- Polityka
Dlaczego jednostronnie odrzuciliśmy rosyjskie prawo do wyrażania własnych interesów?
- By krakauer
- |
- 23 listopada 2014
- |
- 2 minuty czytania
Dlaczego jednostronnie odrzuciliśmy rosyjskie prawo do wyrażania własnych interesów? W zasadzie, co lub kto dał nam prawo na pełne zanegowanie prawa Federacji Rosyjskiej do występowania w imieniu siebie samej? Oczywiście prawo Ukrainy do decydowania o sobie samej jest niepodważalne również, ale złożoność obecnej sytuacji polega na tym, że nie mamy do czynienia z jednoznaczną sytuacją na Ukrainie. Cześć tego państwa nie podziela wizji nowych władców, którzy osadzili się w Kijowie i przy pełnej przewadze w mediach – pozwolili wybrać Narodowi. My z niezrozumiałych względów zachowujemy się niczym skończeni hipokryci – najpierw popieraliśmy nowych władców Kijowa w ich zamachu stanu i przepędzeniu legalnego prezydenta państwa, z którym dwa lata temu robiliśmy wielkie wydarzenie piłkarskie. Potem odmawiamy jakiegokolwiek obiektywnego spojrzenia na drugą rewolucję, równolegle rozgrywającą się w tym samym państwie.
Równolegle w tym wszystkim zupełnie pominęliśmy interesy Federacji Rosyjskiej w regionie, tj. zupełnie nie wzięliśmy pod uwagę faktu, że Ukraina ma zobowiązania i ściśle wiążące ją interesy z Federacją Rosyjską. Jeżeli ktoś tego nie rozumie niech się zastanowi, dlaczego największy ukraiński producent silników lotniczych ma zamiar otworzyć na Białorusi licencyjną produkcję małych silników marszowych do rosyjskich pocisków manewrujących dalekiego zasięgu zdolnych do przenoszenia głowic z ładunkiem niekonwencjonalnym? No ciekawe, dlaczego? Takich kwestii są dziesiątki, jak wspomniane Ukraińskie jabłka niedawno widziane w jednym z moskiewskich supermarketów. Kwestie kulturowe, rodzinne, cywilizacyjne, religijne – w ogóle pomińmy, Ukraińcy i Rosjanie to jeden Naród i dla większości z nich nie podlega to żadnej dyskusji. Co nam do ich spraw? Przecież tylko i wyłącznie tracimy na tym układzie relacji, gdzie popierając nowych władców Kijowa – starych „dobrych” oligarchów, tak naprawdę Zachód wyrządza Ukrainie wielką krzywdę. Niestety jednak – ta prawda, jak każda prawda, będzie widoczna dopiero po pewnym czasie, ale już dostrzegają ją sami Ukraińcy, którzy nie raz wygwizdali lub wybuczeli w ostatnich dniach swoich przywódców!
Czy za prawo Ukrainy do rotowania sobie u władzy oligarchów musieliśmy zapłacić w praktyce popsuciem relacji z Federacją Rosyjską? Co takiego złego zrobili nam Rosjanie, a co takiego dobrego zrobili nam Ukraińcy, że jednych kazano nam nienawidzić, a drugim co najmniej współczuć? Już pomijając przypadek Polski, bo on jest szczególny i wiele razy go opisywaliśmy, ale przecież zachowanie się zachodnich elit po prostu nie jest normalne. Od mniej więcej roku, wszystko co robimy, to wbrew własnym interesom – zmuszamy Federację Rosyjską, żeby zaczęła nas definiować w sposób konfrontacyjny. Przecież to jest jawny idiotyzm i działanie wbrew interesom europejskim! Liczą się miejsca pracy, liczy się dostęp do rynku, liczy się wymiana handlowa dająca wzajemne korzyści, a nie eksploatacja partnera, do tego wszystkiego niezbędna jest budowa zaufania, a my co zrobiliśmy Rosjanom? I to w imię prawa do władzy wąskiej grupy ukraińskich oligarchów! Przyznają to sami Ukraińcy! Ich wspaniała rewolucja została zawłaszczona, a nawet tak wysterowana, żeby nic się nie liczyło, tylko nagląca konieczność.
We wszystkich działaniach liczą się skutki, tutaj skutki są przeciw skuteczne. Ukraina pogrążyła się w wojnie domowej, handel z Rosją – najbardziej narażonych krajów zamiera, a co najgorsze Rosjanie stracili do Europejczyków zaufanie. Skończył się okres partnerstwa, nic już nie będzie takie samo jak było. Przy czym wywalczyliśmy tyle, że Ukrainą rządzi inna grupa oligarchów niż przed zamachem stanu, nadal zwlekająca z reformami – wyciągając ręce w kierunku zachodu po pieniądze.
Czy naprawdę o to chodziło? Co ma być dalej? Scenariusz zimnej wojny – wedle amerykańskiej recepty na problem? Dalsze sankcje, o których wprowadzanie – wedle źródeł zachodnich zakulisowo apelują Polacy? Zachód i władze w Warszawie muszą zrozumieć, że jeżeli Rosja będzie chciała – kiedyś – z jakiejkolwiek przyczyny użyć siły wobec NATO, to tej siły użyje – taka jest logika Imperium. Te wielkie cztery litery skrótu nazwy Paktu Północnoatlantyckiego nas same nie ochronią. Rosja wszelkie próby rozszerzania struktur zachodnich na byłe terytorium ZSRR zawsze będzie uznawać za naruszenie swojej strefy wpływów, ale przecież okazuje się, że na szczęście nie ma zwolenników przyjęcia Ukrainy do NATO!