- Ekonomia
Ukraina gnębi ekonomicznie ludność powstańczych regionów?
- By krakauer
- |
- 06 listopada 2014
- |
- 2 minuty czytania
Można powiedzieć taka jest cena niepodległości i tą cenę będą musieli zapłacić bohaterscy mieszkańcy Ługańskiej i Donieckiej – Republik Ludowych. Nowi władcy w Kijowie zorientowali się bowiem, że tamtejsza ludność pobiera renty, emerytury i wsparcie socjalne – finansowane przez budżet w Kijowie. Banalnie postanowiono to finansowanie wstrzymać, chociaż mieszkańcy musieli przekraczać kordon, żeby po stronie ukraińskiej móc pobrać świadczenie.
Jest to akt wyjątkowego politycznego cynizmu, w zasadzie ostatnia pępowina, którą nowi władcy Kijowa zdecydowali się odciąć – mieszkańcy Ługańska i Doniecka mają swoją upragnioną wolność, jednakże pozostali bez środków do życia, oczywiście nie ma znaczenia to, że przez całe życie płacili podatki i składki. Liczy się tu i teraz, a obecnie interesem państwa ukraińskiego, jest odcięcie tej ludności od należącego się jej finansowania, ponieważ te pieniądze rzekomo trafiłyby do terrorystów! Mniej więcej w ten sposób twierdzi oficjalna retoryka ukraińskich publicystów zbliżonych do władz państwowych – szczegóły możemy sobie podarować.
Niestety to wszystko bardzo komplikuje relacje i funkcjonowanie, ponieważ automatycznie kończy się także finansowanie placówek służby zdrowia i innych niezbędnych elementów infrastruktury, których funkcjonowanie jest niezbędne dla bezpiecznego życia społeczności lokalnych.
Dla mieszkańców oznacza to pogłębienie katastrofy humanitarnej. Władze obu zbuntowanych republik nie mogą mieć już żadnych złudzeń, jak również nawet marzyć o „handlu węglem” – Kijów z obecnymi władzami zrobi wszystko, żeby tylko pogorszyć ich położenie, jak można się domyślać nawet kosztem ludności cywilnej, którą raczej uznają w Kijowie za wrogą.
Władze obu republik nie mają innego wyjścia jak tylko ogłosić wprowadzenie własnej waluty opartej na węglu, to znaczy – mogą zacząć emitować pieniądze, do wysokości wartości wydobycia denominowanego w jakiejś stabilnej walucie np. Rublu Federacji Rosyjskiej, węgiel i rudę sprzedawać i za zdobytą w ten sposób walutę – finansować swoje potrzeby właśnie do wysokości uzyskiwanych przychodów. Ludność dokonuje wówczas transakcji w walucie wewnętrznej a potrzebne importowane towary – są kupowane za walutę twardą po wymianie. Oczywiście nie uniknie się inflacji i problemów wieku dziecięcego, ale takie są koszty wolności i samodzielności. Mogą też jednostronnie przyjąć Rubla rosyjskiego jako walutę obiegową, jednakże to mogłoby komplikować sytuację międzynarodową regionu. No i nie ma większego potwierdzenia niepodległości niż własna waluta – rzeczywisty dowód na niepodległość państwa.
Trzeba przyznać, że byłby to bardzo ciekawy eksperyment, albowiem region z takim potencjałem jak wyzwolony Donbas, to fantastyczny poligon doświadczalny dla rozwiązań społecznych, politycznych i gospodarczych. Wystarczy im dobry system prawny i mogą rozwijać się znakomicie w oparciu o posiadaną bazę przemysłową. Przy rozsądnym zarządzaniu, już po kilku latach mogą mieć dużo wyższy poziom życia niż średnia na pozostałej części ukraińskiej przestrzeni nowej organizacji państwowej.
To wszystko jednoznacznie prowadzi do zerwania więzi z państwem ukraińskim, które tak patrząc na to od strony czysto sprawczej i czysto ludzkiej to zrobiło wspaniały prezent rządzącym w Doniecku i Ługańsku. Większym błędem mogłoby być już tylko trwałe odseparowanie się Ukrainy od swoich byłych części składowych. Większego potwierdzenia niepodległości niż własna waluta oraz kordon – bariera z zapór ziemnych i drutu kolczastego na granicy.
Z pewnością w okresie przejściowym będzie z tym sporo zamieszania, jednakże region i tak zależy od pomocy humanitarnej z Rosji, więc to jest głównie kwestią czasu zanim sytuacja się unormuje, a trzeba pamiętać, że oni mają co eksportować. Jak tylko eksport ruszy – wówczas nie będzie problemów z importem potrzebnego asortymentu dla ludności, której nastroje się poprawią i utrwali się patriotyzm.
Nigdy nie ma sytuacji bez wyjścia, jak również nigdy nie ma tak, żeby było zbyt różowo w procesach państwo-twórczych. Sytuację Wolnego Donbasu można porównać do Czechosłowacji po oderwaniu się od naddunajskiej monarchii. Bardzo szybko wówczas potęga czeskiego przemysłu przyniosła Republice Czechosłowackiej dostatek i powodzenie. Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie w Donbasie.