• 17 marca 2023
    • Paradygmat rozwoju

    No, dobrze złamaliśmy Rosję gospodarczo – wybucha w niej rewolucja i co dalej?

    • By krakauer
    • |
    • 05 listopada 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Strategia wojny gospodarczej z Rosją, jaką przyjęły państwa zachodnie przynosi makroekonomiczne efekty, chyba nawet już przerastające założenia demiurgów zła z Waszyngtonu, Ottawy i Brukseli.

    Uderzenie w stabilność rosyjskiego systemu finansowego poprzez odcięcie go od kredytów wbrew zasadom globalizacji spowodowało dewaluację Rubla oraz problemy z wypłacalnością potężnych firm rosyjskich, produkujących głównie na eksport. W tym przypadku celem jest percepcja rosyjskich obywateli, których ma przerazić inflacja oraz destabilizacja w skali mikro. Uderzenie w ceny ropy naftowej ma doprowadzić do obniżenia dochodów państwa rosyjskiego w średniej perspektywie czasowej – oraz co jest bardzo ważne psychologicznie osłabić rosyjskie elity, które są świadome, że przy cenie za baryłkę ropy poniżej 80 USD to lepiej już było.

    Przy założeniu, że ten scenariusz będzie kontynuowany a w Federacji Rosyjskiej dojdzie np. do upadku systemu opieki zdrowotnej oraz zaopatrzenia w żywność – a w konsekwencji do masowych rozruchów społecznych, mających znaczenie polityczne – co wówczas? Czy destabilizacja państwa rosyjskiego będzie dla nas korzystna, w tym znaczeniu, że jako państwo mimo wszystko buforowe – możemy czuć się bezpieczni?

    Czas zadać na poważnie pytanie – CZY W PRZYPADKU WOJNY DOMOWEJ W ROSJI MY BYLIBYŚMY BEZPIECZNIEJSI?

    Tu nie chodzi o żadną wściekłość Kremla, czy gniew pana Władimira Putina – wysyłającego elitarne pułki jeden po drugim, pomiędzy taktycznymi uderzeniami głowić jądrowych średniej i małej mocy przenoszonymi przez Iskandery do szturmu na Zachód. Co prawda taki scenariusz marzy się niektórym zachodnim planistom, jednakże na to Rosjanie są zbyt mądrzy. Natomiast trzeba rozpatrzyć scenariusz rzeczywistego chaosu w Rosji, podobnego do scenariusza z okresu wielkiej rewolucji sprzed prawie stu lat. Co byśmy zrobili dzisiaj, gdyby powtórzył się tamten scenariusz?

    Zachód byłby przerażony i bezradny, jakkolwiek w swojej pełni cynizmu na pewno widziałby długofalowe korzyści. Rozbiór Rosji i jej podzielenie pomiędzy sąsiadów jest niemożliwy. Nawet, gdyby doszło do jakiejś tragedii w centrum państwa, to Rosja jest tak olbrzymia, że nawet w przypadku gdyby na jej truchło rzuciły się wszystkie sąsiednie państwa – i tak jest duże prawdopodobieństwo, że na północy za Uralem przetrwałyby wystarczające siły państwowo-patriotyczne, zdolne do wydania ostatniego rozkazu niepokonanym siłom podwodnym floty, wówczas nawet tylko po użyciu 60% potencjału, może na biegunie południowym byłoby trochę przestrzeni nadającej się do życia, reszta podzieliłaby smutny los złodzieja wyciągającego swoje parszywe łapska po cudze.

    Nasz kraj prawdopodobnie ucierpiałby najbardziej, gdyż prawie na pewno jacyś szaleńcy rozpętaliby obłęd pod tytułem statusu prawno-państwowego Kaliningradu. Poza tym same fale uchodźców, pomocy humanitarnej i całe przygotowanie logistyczne do pełnienia roli bazy logistycznej w zachodniej aktywności wobec zachodnio-centralnej Rosji – spowodowałoby u nas olbrzymie zmiany z ewentualną koniecznością militaryzacji państwa lub jego znacznej części włącznie.

    Skutków takiego dramatu tak naprawdę lepiej jest sobie nawet nie wyobrażać, ponieważ tu nie trzeba dużo, a może stać się potworne nieszczęście, którego nikt nam nigdy nie zrekompensuje, możemy w sposób banalny ponownie “przypadkiem” utracić państwowość – a skutki w tym ewentualne odtworzenie mogą potrwać trochę w czasie. Uwaga – mówimy o zawierusze dziejowej, wzburzeniu wichrów historii. Proszę pamiętać, że jesteśmy zbyt słabi, żeby się samodzielnie obronić, a dzisiaj w przeciwieństwie do roku 1920 – tego, Zachód nie ma pełnych arsenałów, po dopiero co skończonej wojnie, które gotów byłby nam przekazać, nawet tytułem kredytów, które spłacalibyśmy przez kolejne kilkadziesiąt lat. Z tego jest prosty wniosek – należy zrobić wszystko co możemy, żeby maksymalnie wzmocnić armię, zwłaszcza w zakresie tych komponentów, które jesteśmy w stanie wyprodukować w kraju sami.

    Rosja posiadająca własną kulturę i patriotyczne społeczeństwo bardzo szybko by się odrodziła, powtórzmy – parasol termojądrowy zapewnia jej strategiczne bezpieczeństwo przed każdym, kto chciałby pokusić się o rosyjską ziemię. Po odrodzeniu – świadoma błędów historycznych z likwidacją ZSRR – przy potencjale zagrożeń musiałaby odbudować swoje imperium i swoje wpływy, to jest dla nich jedyny wariant trwania jaki są w stanie akceptować i zarazem na jaki pozwala im ich potencjał. W konsekwencji mielibyśmy nie tylko „Zimną wojnę bis”, ale prawdziwe odrodzenie rosyjskiego mocarstwa, które zmieniłoby politykę z wersji „soft” wobec swojego otoczenia bezpośredniego i strategicznego – na „hard” lub nawet „hard+”.

    Konsekwencje dla świata i dla nas takiego układu rzeczy byłyby przerażające. Dokładnie zdają sobie z tego sprawę i na zachodzie, dlatego też ich scenariusz prowadzonej obecnie wojny gospodarczej zakłada raczej takie zadawanie ran, żeby Rosja krwawiła wydatnie, ale mogła funkcjonować w zakresie swoich podstawowych funkcji wewnętrznych, przy czym uwaga – nikt poziomu życia Rosjan nie będzie żałował. Celem jest osłabienie możliwości skutecznego przeprowadzania przez Rosję własnych scenariuszy w polityce międzynarodowej. Ten cel, może się udać zachodowi osiągnąć, chyba że zwycięży zdrowy rozsądek lub Rosjanie zdecydują się na skrócenie dystansu i zmianę strategii na strategię realnej konfrontacji, której Zachód się boi.

    Zawsze jeżeli się podejmuje jakieś działania w grze strategicznej, trzeba mieć świadomość możliwej do zapłacenia ceny oraz ceny, której nie będzie dało się uniknąć. Tylko idiota lub ostateczny desperat wchodzi do gry na cudzych warunkach i bez zabezpieczenia sobie co najmniej dwóch możliwości wyjścia – głównej i rezerwowej. Zachód wybierając strategię wojny gospodarczej z Rosją – nie wziął pod uwagę, że liberalne i pragmatycznie nastawione do rzeczywistości władze tego kraju naprawdę mogą się zmienić, na takie władze, dla których ryzyko będzie miało zupełnie inny wymiar niż geopolityczna konieczność, ku której będą dalej przez wojnę gospodarczą z zachodem spychane. Kwestią wtórą jest to – jak miałoby do tej zmiany dojść. Niestety jednak tutaj nie ma miejsca na logikę, albowiem celem tych wszystkich podstępnych działań są ataki właśnie na centrum władzy w Rosji – na osobę pana Władimira Putina, Prezydenta Federacji Rosyjskiej. Jednakże, jeżeli zdarzyłoby się to epokowe nieszczęście że jego miejsce zająłby ktoś mniej liberalny, to bardzo szybko Zachód zatęskni za „epoką Putina”, epoką złotych Igrzysk w Sochi i innych wydarzeń, których nikt nie chciał należycie docenić pomimo olbrzymiego zaangażowania państwa i społeczeństwa współczesnej Rosji w wysiłki na rzecz pokazania Światu przyjaznego, otwartego i pozytywnego oblicza swojej Ojczyzny.

    Proszę zapamiętać, w rosyjskiej percepcji, to Zachód atakuje Rosję i zmusza ją do obrony, w momencie jak w tamtejszych kręgach decyzyjnych nastąpi decyzja o zmianie oblicza Rosji z przyjaznej – organizującej Igrzyska, na Rosję naprawdę broniącą się, to dobrze byłoby mieć z Warszawy bezpośrednie połączenia lotnicze z odległymi krajami w Ameryce Południowej, mogą okazać się bardzo przydatne i popularne…

    Tags: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,