• 17 marca 2023
    • Historia

    Za jakie winy Polska straciła Wilno i Lwów?

    • By krakauer
    • |
    • 03 listopada 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Niebezpieczne hasła zaczynają pojawiać się na transparentach kibiców piłkarskich, w ślad za nimi na niektórych portalach prawicowych i tradycjonalistycznych odradzają się te same ekstremalnie naiwne pytania, w swojej istocie mesjanistycznie niebezpieczne jeszcze bardziej niż wszelkie marzenia i sny, które już dawno rozpierzchły się po Dzikich Polach lub legły w katyńskich dołach! Niestety jednak, z zadziwiającym uporem te same błędne tezy pojawiają się i przechodzą nawet do mainstreamu, co pokazuje nośność tych niesłychanie trudnych z dzisiejszej perspektywy do rozpatrywania idei.

    Na niektórych prawicowych i tradycjonalistycznych portalach pojawiają się zbitki twierdzeń, równoważące utracenie przez Niemcy dawnych terenów wschodnich Rzeszy jako rzekomą sprawiedliwość dziejową, z polską krzywdą utraty tzw. kresów wschodnich, w tym w szczególności Wilna i Lwowa. O tym, że samo mieszanie tych pojęć i różnych kategorii politycznych i prawnych jest nieuprawnione było niedawno na portalu [Odszkodowania od Niemiec za II Wojnę Światową? Tak, ale…]. Naprawdę bardzo byśmy chcieli, żeby Niemcy uznawali przekazanie nam tych terytoriów jako odszkodowanie, niestety jednak tak nie jest – terytorium, to terytorium a kwestia odszkodowań, reparacji wojennych to inna sprawa. Przecież oni nigdy, nigdzie nie stwierdzili, że zrzekli się prawa do tych ziem z tytułu rekompensaty! Proszę być precyzyjnym w ocenach i nie mierzyć świata przez okulary marzeń, tylko w taki sposób w jaki on jest skonstruowany.

    W przypadku byłych tzw. kresów wschodnich sprawa jest równie skomplikowana, albowiem trzeba pamiętać, że w tym przypadku doszło do skorygowania polskiej granicy państwowej zgodnie z aktualną wówczas i zaakceptowaną propozycją wielkich mocarstw określonej pod pojęciem tzw. linii Curzona. Było o tym dużo w tekście [Polskie prawo do zemsty a raczej do zadawania pytań]. I bez względu na to, jak wielki nie byłby nasz ból po utracie [Semper Fidelis…] – musimy pamiętać, że tej karty historii zmienić się nie da, bez ponownego ponoszenia ofiar oraz przyśpieszenia koła historii.

    Nie było to jednak tak, żeśmy stracili bez winy, naszą winą była przegrana wojna i absolutny brak pragmatyzmu. Po pierwsze [Wojnę obronną przegraliśmy we wrześniu ale już 1938 roku] a po drugie potrzebne jest [Pragmatyczne spojrzenie na 17 września 1939 roku], bez którego znowu będziemy wpadać w te same pułapki mitologii para-jagiellońskiej i oddawać się zaściankowym resentymentom. Gdybyśmy wygrali wojnę, z pewnością sytuacja miałaby inny charakter, jednakże proszę pamiętać, że w maju 1945 roku państwo polskie nie istniało, a spór o władze nad państwem w radzieckiej strefie wpływów już istniał i wcale nie był zdeterminowany przez przeciwstawienie tzw. rządu londyńskiego wobec problemu PKWN. Proszę się zastanowić dlaczego? Proszę się zastanowić nad okolicznościami – dojdziecie państwo do wniosku, że w ogóle tak naprawdę nie braliśmy udziału w ustalaniu naszych granic. To jest właśnie powód, to jest właśnie „wina” – czynnik sprawczy z powodu którego straciliśmy część terytorium. Można to określić w uproszczeniu tak, że byliśmy zbyt słabi, żeby móc decydować o sobie.

    Jeżeli zastanowimy się nad zagadnieniem, czy dzisiaj w przypadku utraty państwowości bylibyśmy w innej „lepszej” sytuacji – mamy od razu odpowiedź na wszelkie możliwe pytania, tak jak wówczas nie byliśmy w stanie przedsięwziąć niczego, podobnie dzisiaj, czy też jutro nie bylibyśmy w stanie nic zrobić (może poza desperackim powstaniem) – przedsięwziąć niczego dla wyrażenia swojego zdania. Ponieważ nadal jesteśmy przerażająco słabi, co więcej – bardzo źle zarządzani, a w przypadku państwa o takim położeniu geograficznym jak nasze – dla źle zarządzających państwem po prostu powinna być kara śmierci, właśnie po to, żeby nie było takich strat i takich pytań oraz morza trupów w międzyczasie pomiędzy stratami a pytaniami.

    Biorąc pod uwagę powyższe, bo jakaś nauka z historii jest potrzebna, należy nieco inaczej przeformułować postawione w tytule pytanie – wiemy już bowiem – przy czym możemy się z przedstawioną argumentacją nie zgadzać, za jakie winy Polska straciła Wilno i Lwów. Jednakże aktualnym staje się pytanie, czy Polska będzie potrafiła utrzymać przy sobie Szczecin, Wrocław, Opole i Gdańsk? Patrzenie w przeszłość ma tą kolosalną zaletę, że pozwala na pewną zdystansowaną refleksję, ale już próba antycypowania zagrożeń w przyszłości – albo budzi śmiech, albo brak zrozumienia. Tymczasem, jak pokazuje dziejąca się na naszych oczach historia – wszystko jest możliwe. Więc postarajmy się lepiej o to, żebyśmy byli na tyle silni, żeby nie stracić także i Przemyśla. Natomiast historią nie ma po co się już przejmować, nawet jeżeli jeszcze ona boli, gdyż krzywda stała się niesłychana. To jest już jednak tylko historia i niech historią TA KLASA PROBLEMÓW dla nas pozostanie. O to warto się nawet pomodlić…

    Tags: , , , , , , , , , , , , , , , , ,