• 17 marca 2023
    • Wojskowość

    Przetarg na śmigłowce się skomplikował

    • By krakauer
    • |
    • 30 października 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    W świetle dostępnych informacji, wiemy już że przetarg na śmigłowce dla polskiej armii skomplikował się niemiłosiernie, rzekomo jeden z oferentów nosi się z zamiarem nie składania oferty, ponieważ jego zdaniem zapytanie ofertowe jest skonstruowane w sposób preferujący produkt tylko jednego z producentów.

    W przetargu liczą się trzy koncerny i ich trzy maszyny: AgustaWestland ze swoim technologicznie ultranowoczesnym AW 149, Airbus Helicopters z EC725 Caracal oraz Sikorsky Aircraft z S-70i Black Hawk. Trzeba obiektywnie stwierdzić, że są to konstrukcje oferujące zbliżone zakresy użyteczności z punktu widzenia ich głównego celu jakim ma być transport wojskowy, różnice – często subtelne, ale bardzo ważne tkwią w szczegółach. Przede wszystkim te wiropłaty reprezentują nieco odmienne filozofie podejścia do samej koncepcji konstrukcji śmigłowca i związanej z jego eksploatacją jego potencjalnej modernizacji. Dzisiaj kupując tak drogi sprzęt trzeba myśleć o tym jak będzie się go wykorzystywało za 10 lub więcej lat. Ponieważ są to producenci globalni, w przypadku każdego z nich można liczyć się z tym, że będą oferowali pakiety modernizacyjne dla swoich maszyn przez bardzo długi okres. Jest to niesłychanie korzystne, jednakże wymaga odpowiedniego sformułowania zapisów specyfikacji warunków przetargu.

    Kluczową cechą śmigłowca transportowego jaką bierze się pod uwagę jest przeliczeniowy spodziewany koszt godziny lotu oraz ilość czasu wymaganego na przeglądy i ich częstotliwość w stosunku do czasu pełnej gotowości operacyjnej. To są dwie najważniejsze cechy eksploatacyjne, pod względem użytkowym liczy się ładowność oraz „przeżywalność” na polu walki takiej konstrukcji. Należy pamiętać, że tutaj wlicza się wszystko – praca mechaników, ceny części, częstotliwość usterek itd.

    Dopiero w dalszej kolejności sprawdzane są takie kwestie jak rzeczywiste walory użytkowe, Tu decyduje głównie wielkość ładowni oraz sposób jej skonstruowania w kadłubie wiropłata. Przykładowo polskie „Sokoły” sprzedane na Filipiny jako śmigłowce wielozadaniowe miały tą wadę, że nie mogą równocześnie oferować obsługi karabinu maszynowego i możliwości wymiany desantu przez drzwi boczne, ponieważ burta śmigłowca jest po prostu za mała. Proszę na to zwrócić uwagę jak będziecie państwo porównywać zdjęcia wiropłatów. Zawsze w konstruowaniu maszyn latających jest coś za coś. Poza tym dzisiaj liczą się także względy bezpieczeństwa, komfort pracy pilotów, czy też głośność pracy głównego zespołu napędowego. O takich „didaskaliach” jak udźwig maksymalny ładunku podczepianego pod kadłubem nie wspominając. Naprawdę wszystko się liczy, zwłaszcza jeżeli chce się kupić od razu śmigłowce kilku typów tj. transportowe oraz morskie – z przeznaczeniem do misji poszukiwawczo-ratowniczych SAR oraz zwalczania okrętów podwodnych. Unifikacja podzespołów jest tutaj bezcenna, aczkolwiek śmigłowce morskie, co potwierdzi każdy pilot – to wyższa szkoła i nie ma z nimi żartów, chyba że ktoś chce być sam na sam nad zimnym morzem zimą z niesprawnym układem przeciwoblodzeniowym łopat śmigieł?

    Trzeba to jeszcze raz zdecydowanie stwierdzić – wszystkie trzy maszyny są pod względem parametrów użytkowych i eksploatacyjnych podobne – wybór którejkolwiek z nich będzie poprawny i zmieni jakość transportu naszej armii w sposób rewolucyjny. Coś takiego jak prędkość maksymalna – często porównywana przez laików – praktycznie nie ma znaczenia (bo się z nią nie lata), ale wszystkie mają podobną, zbliżoną do możliwości technologicznych wiropłatów (prędkość obrotowa wirnika głównego). Ważniejszy jest zasięg, jako funkcja pojemności zbiorników paliwa i jego zużycia w czasie. Do tego ważną cechą może być konfigurowalność modułowa (np. nosze, funkcja sanitarki, dodatkowe uzbrojenie, aparatura do tankowania innych śmigłowców – miejmy nadzieję, że nasi specjaliści coś takiego zamówili także!) oraz ilość (sztuki) możliwych podwieszeń.

    Na podstawie powyższych cech można z góry orzec że prawie na pewno wygra konstrukcja firmy Airbus, ponieważ oferuje najbardziej złożone modele morskie oraz wielowariantowość podstawowego modelu śmigłowca transportowego, w którym ilość możliwych konfiguracji jest sprawdzona w praktyce wieloletniej eksploatacji i zamknięta – więcej nie można od śmigłowca oczekiwać użytkowo niż od rodziny śmigłowców EC725. Jednakże trzeba mieć świadomość, że najnowocześniejszą konstrukcją jest model firmy AugustaWestland, to śmigłowiec z innej epoki – praktycznie maszyna w pełni cyfrowa. Co do produktu amerykańskiego, można powiedzieć, że to klasyka, sprzęt będący klasą samą dla siebie. Doskonały i sprawdzony śmigłowiec wojskowy, o poprawnych parametrach – jego zakup byłby także bardzo dobrym wyborem.

    Wybór z tej trójki na pewno będzie skomplikowany i każdy produkt wybrany będzie dobry, didaskalia są ważne, jednakże nie przeważają w tym przypadku o przydatności użytkowej sprzętu. Dlatego nie ma o co kruszyć kopii, stąd też dziwi ewentualne ustawienie przetargu pod jednego z wykonawców, w co się po prostu nie chce wierzyć, gdyż w tym przetargu tak naprawdę powinna decydować albo cena, albo stopień polonizacji ewentualnie ilość pakietów dodatkowych (serwis bardzo dużo kosztuje, a serwis i np. prawo samodzielnych modernizacji jeszcze więcej).