- Polityka
Czy premier Kopacz zdradziła i sprzedała Polskę w Brukseli?
- By krakauer
- |
- 26 października 2014
- |
- 2 minuty czytania
Idiotyczny tytuł? Staraliśmy się dobrać jak najgłupszy, w pełni oddający charakter bezczelnej nagonki na panią premier Ewę Kopacz, jaka ma miejsce w niektórych prawicowych mediach i szerzej, w wydaniu znacznej części prawicowych polityków. Więc tytuł jest celowo głupio-krzykliwy, bo w krzykliwych tytułach mamy pewien dorobek, kto głupi ten się na krzykliwe tytuły nabiera. Na tym jednak polega wolność, że wolno jest i być głupim i udawać głupiego!
Problem polega na tym, że wściekły jazgot wokół czynu pani premier Kopacz – jak to nawet powiedział sam pan wielki lider opozycji, odbywa się bez wchodzenia w szczegóły. Jeżeli więc bez wchodzenia w szczegóły, to wystarczy pozostać na poziomie ogólnym zwalczania krytyki.
Zatem niech tak będzie, gdyż wszyscy krytycy kompromisu klimatycznego, na jaki zgodziła się Polska w Brukseli – zapominają o jednym – dzięki niemu nie musimy ponosić kosztów naszego weta, jesteśmy w Unii i mamy państwa Unii za sobą, które przecież i tak osiągnęłyby swoje cele bez względu na to, co my myślimy o polityce klimatycznej. W momencie, gdybyśmy to zawetowali, to Unia wyszłaby na durnia w skali międzynarodowej, ponieważ nie byłaby zdolna prowadzić polityki, którą uczyniła podstawą swojej strategii. Polska byłaby hamulcowym, narażonym na krytykę wszystkich postępowych umysłów Świata. W konsekwencji – bardzo szybko bogate państwa Unii by się na nas „zemściły”, to tylko kwestia przeglądu jakiejś polityki – nie ma problemu, żeby wyciągnąć nam nazwijmy to najdelikatniej jak się tylko da – pewną „swoistość” w przetargach na budowę dróg i autostrad. I co? Trzeba byłoby zwracać kilkanaście miliardów Euro? Ktoś to w ogóle bierze pod uwagę? Tu nie ma żartów, tutaj są interesy najpotężniejszych państw świata, które współtworzą Unię. Jeżeli podłożylibyśmy łapę w sprawie tak ważnej jak de facto energia – to poleglibyśmy. Oczywiście można mówić, że dwutlenek węgla i para wodna to nie jest zanieczyszczanie środowiska, jednakże niech nikt nie mówi, że spalanie węgla jest ekologiczne i ekonomiczne! Sprawność pieców jest niska – szkoda tego znakomitego surowca! Co więcej, co oznacza spalanie węgla – wystarczy pojechać do Zakopanego w szczycie sezonu! Więc bez opowiadania bajek, aczkolwiek w przypadku wielkiego spalania i wielkich kominów jest nieco inaczej.
Więc pani Kopacz – owszem, sprzedała Polskę w Brukseli, ale w znamienitej sprawie, powodując, że jesteśmy wkupieni w łaski naszych partnerów, jesteśmy w grze, nie jesteśmy hamulcowym w sprawie, która tak naprawdę jest dla nas najważniejszą reformą. Musimy zreformować energetykę, spalanie węgla to jest technologia efektywna do połowy XX wieku. Naprawdę trzeba iść do przodu pod względem technologicznym. Tego nie unikniemy, tylko głupcy wzdragają się przed rozwojem i postępem, zwłaszcza jeżeli chodzi przy okazji o ochronę środowiska.
Argument, że będziemy kupować technologię energetyczne od bogatych krajów zachodu jest tak ekstremalnie debilny, że można na niego tylko się wypróżnić. Proszę państwa jest Wspólny Rynek, możecie sobie kupować dowolną rzecz wyprodukowaną w Unii! Poza tym, trzeba być głupcem, żeby nie chcieć korzystać z nowoczesnych technologii, przy okazji przysparzając miejsc pracy dla Europejczyków. Inna sprawa, że większość technologii moglibyśmy produkować sami, naprawdę nikt nam nie zabrania wytwarzać reaktorów jądrowych, ogniw fotowoltaicznych, turbin wiatrowych itd. To nie jest zakazane, natomiast że się nie dzieje, to nie jest wina Niemców lub Francuzów.
Koncyliacyjna polityka na Zachód i Wschód, przyjazna na południe i pragmatyczna na północny wschód – to kierunki i wektory działania tego rządu. Być może pani Ewa Kopacz jest świetnym pragmatykiem i po prostu wie, na co możemy sobie pozwolić i z kim. To jest jej kolejna mądra decyzja, mająca jako pierwsza – bardzo istotne znaczenie w praktyce. Jeżeli w podobny sposób zmieniłaby wektor wrogości wobec Federacji Rosyjskiej i ograniczyła politykę banderowskiej miłości – to takiej premier ze świecą szukać!
Dobrze się stało w Brukseli, energetykę i tak trzeba modernizować, więc nie ma, po co się buntować i przeciwstawiać. Trzeba się po prostu dostosować, jeżeli chcemy być w Europie, to trzeba płacić w Euro i ogrzewać się inaczej niż węglem. Czy to tak trudno zrozumieć? Owszem nasz przemysł będzie mniej konkurencyjny, jasne – jeżeli się nie zreformujemy! Tylko przepraszam, jaki „nasz” przemysł? Bo jeżeli chodzi o przemysł w Polsce, to nie my o nim decydujemy…