- Religia i państwo
Dlaczego powinniśmy w Warszawie wybudować meczet?
- By krakauer
- |
- 12 lutego 2012
- |
- 2 minuty czytania
Abstrahując od niezwykle ważnych powodów religijnych, istnienie szereg racji strategicznych – związanych z polską racją stanu, – poprzez które należy w Polsce wybudować nowoczesny meczet. Inicjatorem tej budowy oraz głównym sponsorem powinno być nasze państwo.
Meczet to świątynia muzułmańska, pełniąca w strukturze społeczności muzułmańskiej większą rolę niż sądzilibyśmy po roli kościołów w naszej kulturze. Meczet to prawdziwe centrum życia społeczności muzułmańskiej na danym terenie, w którym skupiają się wszystkie kwestie związane z jej religijną i cywilną egzystencją na danym terenie, to miejsce spotkań, edukacji, lektury, a przede wszystkim przekazywania poglądów tzn. miejsce gdzie kształtuje się światopogląd muzułmanów zamieszkujących daną wspólnotę.
W Polsce nie mamy meczetów (zbudowanych od początku z przeznaczeniem jako świątynia) poza Gdańskiem i nielicznymi pozostałościami wspaniałej kultury Tatarów na wschodzie Polski. To piękne zabytki – niezwykle cenne dla krajowego dziedzictwa dawnej Rzeczpospolitej – z racji położenia obiekty te są skazane na pełnienie funkcji lokalnej. Jedynym miastem, w którym z racji dostępności geograficznej i obecności Muzułmanów w kraju – powinno się zbudować meczet jest Warszawa. Inne nieliczne domy modlitwy nie mogą pełnić funkcji reprezentacyjnej, ledwo starczają dla potrzeb wiernych.
Trud budowy świątyni przyjęła na siebie „Liga Muzułmańska w RP” buduje Ośrodek Kultury Muzułmańskiej z salą modlitwy w Warszawie – szczegóły projektu opisano [tutaj], niestety budowa z niezrozumiałych względów się ślimaczy i towarzyszy jej klimat braku akceptacji i niezrozumienia potrzeby budowy w społeczeństwie polskim. Winne temu stanowi rzeczy są media, które w sposób nieobiektywny relacjonują ideę budowy oraz w sposób niezdrowy podgrzewają atmosferę przeciwko tej budowie – czerpiąc z ogólnego lęku i przeświadczenia, że „Muzułmanin = terrorysta”, itp. negatywnych stereotypów. Po części nie można się takim schematom dziwić w świecie wstrząsanym przez terroryzm radykalnych islamistów, jednakże musimy mieć świadomość, że twierdzenie, że „Muzułmanin = terrorysta” jest równie prawdziwe jak „Chrześcijanin = antysemita”. Nie można pozwolić w żadnej mierze na potwierdzanie w dialogu publicznych tego typu i innych negatywnych stereotypów będących efektem złej i ksenofobicznej propagandy osób nieprzychylnych przyjaźni pomiędzy narodami i tolerancji między religiami. Wszelkie tego typu zachowania motywowane strachem podjudzanym przez propagandę są haniebne i jako takie zasługują na potępienie.
Aktualnie, gdy budowa Ośrodka Kultury Muzułmańskiej jest już tak bardzo zaawansowana, należy dołożyć wszelkich starań, żeby ten bardzo ładny architektonicznie obiekt – tak potrzebny muzułmańskiej wspólnocie w Polsce – powstał w dobrej atmosferze, na wzór tej jaką wprowadził Jan Paweł II wkraczając do 7 maja 2001 roku do Meczetu Umajjadów w Damaszku – gdzie zgodnie z tradycją Muzułmanie przechowują jako relikwię głowę Św. Jana Chrzciciela. To, co uczynił wówczas Papież wykracza poza kulturę, cywilizację i rozumienie świata przez współczesnych – warto odnotować, że został on przez gospodarzy niezwykle godnie i dostojnie przyjęty. Jako Polacy i chrześcijanie moglibyśmy kontynuować ten aspekt kontaktów pomiędzy naszymi światami, można przypuszczać, że Jan Paweł II przychyliłby się do tej idei – zgodnie z ekumenicznym przesłaniem swojego pontyfikatu.
Poza względami kulturowo-religijnymi, budowa meczetu przez państwo (za zgodą i ze środków władz publicznych), byłaby niesłychanym sygnałem dla części muzułmańskiego świata, – dla którego Polacy zhańbili się okupacją Iraku, że rząd Polski – a zatem społeczeństwo Polskie jest przychylne muzułmanom, albowiem buduje w swojej stolicy z własnej inicjatywy i za własne pieniądze – w ścisłej współpracy z lokalną wspólnota islamską świątynie Boga. Byłby to niezwykle istotny wyraz woli politycznej, czyniącej z Polski kraj przyjazny islamowi, – jakim Polska była przez cały okres swojej historii. Przyjęcie takiej polityki dodatkowo wzmocniłby aspekt fobii antyislamskich w Europie, albowiem w niektórych krajach zakazuje się budowy minaretów przy meczetach, – co jest „nonsensem”, takim samym jak kościół bez wieży. Odpowiednio moderując PR-em i działając marketingowo – moglibyśmy wypromować Polskę, jako kraj przyjazny islamowi i przychylny muzułmanom – tutaj u siebie. Miałoby to kolosalne znaczenie dla obrazu naszego kraju za granicą, w ogóle, a w krajach muzułmańskich w szczególności.
Poza powyższymi jeszcze jeden aspekt praktyczny, otóż inwestycje nieskończenie bogatych krajów islamskich nie przyjdą do stolicy kraju gdzie nie ma się gdzie „normalnie” pomodlić. Dla wierzącego muzułmanina perspektywa wizyty w państwie, w którego stolicy nie ma meczetu i pomimo najszczerszych starań nie może się pomodlić – zgodnie ze swoim obyczajem jest trudna do uzasadnienia przed własnym sumieniem oraz przed najbliższym otoczeniem. Jeżeli ktoś miał kiedyś do czynienia z gościem z kraju islamskiego – dokładnie wie, o czym mówimy, powinniśmy brać z tych ludzi przykład – jak gorliwie i regularnie się modlą – a jak się modlą nie liczy się dla nich nic innego! Dlatego zasługują na specjalne miejsce, gdzie mogliby się modlić tak jak nakazuje ich obyczaj – w spokoju i w sposób niezakłócony.
Państwo polskie angażując się w budowę meczetu, powinno stać się jego współwłaścicielem – o ile nie właścicielem w całości. Byłoby to niezwykle ważną manifestacją polityczną – pokazującą, że Rzeczpospolita bierze meczet i wspólnotę muzułmańską w ochronę. Oczywiście to rozwiązanie wymagałoby stosownego porozumienia ze wspólnotą muzułmańską i decyzji polskiego parlamentu, ale jest to sprawa tak niezwykle ważna i rodząca kolosalne korzyści – albowiem oddawałaby funkcjonowanie meczetu pod kontrolę państwa i ustanowiła precedens dla wzorców ewentualnej budowy kolejnych meczetów w kraju.
Obecnie mamy sytuację taką, że „Liga Muzułmańska w RP” pozostająca w jakiejś formule opozycji środowiskowej do „Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP” – będzie dysponentem najistotniejszego obiektu kultury muzułmańskiej w Polsce. Tym sposobem mamy w Polsce dwa muzułmańskie środowiska religijno – kulturowe, a mogliśmy mieć jedno – gdyby nie splot niechęci i błędów między innymi naszej administracji, – która nie potrafiła doprowadzić ani nakłonić do porozumienia i współpracy „nowo przybyłych” muzułmanów z obecnymi od kilkuset lat. Jak rozwinie się sytuacja czas pokaże.
Reasumując, nie uciekniemy od Islamu w Polsce czy to się nam podoba czy nie. Dlatego lepiej już zawczasu budować mosty i przyjmować naszych braci i siostry z pełnym otwarciem, – na jakie zasługują niż podsycać atmosferę niechęci.