• 17 marca 2023
    • Polityka

    Kogo Rosjanie poczęstują ukraińskim jabłkiem z moskiewskiego supermarketu?

    • By krakauer
    • |
    • 16 października 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Żeby powiększyć zdjęcie należy na nie kliknąć – otworzy się w nowym oknie w dużej rozdzielczości

    W jaki sposób dzisiaj każdy przeciętny Rosjanin może najskuteczniej, najbanalniej, po prostu jednym ruchem pokazać krajom Zachodu jak bardzo nie rozumieją tego co się dzieje na Ukrainie? W jaki sposób może pokazać całej Europie, jak bardzo ta myli się w ocenach politycznego oblicza ukraińskiej wojny domowej – praktycznie nic nie rozumiejąc, ze złożoności tamtejszych relacji, stosunków i problemów? Jak przeciętny mieszkaniec Moskwy może pokazać, że nie tylko jego kraj stać na moralną wyższość, ale po prostu we wszystkim co robił od początku jest konsekwentny i pomimo doznanych krzywd wizerunkowych i gospodarczych, jest w stanie traktować nie tylko zachód, ale tą niewdzięczną „córkę” – Ukrainę na równych zasadach?

    Po prostu przy najbliższym spotkaniu, dyplomatycznym każdy unijny dyplomata może zostać poczęstowany wyśmienitym ukraińskim jabłkiem kupionym po atrakcyjnych cenach w jednej z sieci supermarketów Moskwy! Proszę bardzo, co to znaczy otwartość, pragmatyzm i partnerskie traktowanie sąsiada. Naprawdę zachód musi zrozumieć, że Rosja nie toczy żadnej wojny z Ukrainą, nic takiego nie miało miejsca! Gdyby Rosja chciała wojny, to już dawno byłoby po niej! Rosjanie wolą żyć pokojowo i normalnie z sąsiadami, a Ukraińcy to dla nich bracia i siostry – jak widać rozumieją to także oni, a nie wszyscy są banderowskimi-nacjonalistami o radykalnych poglądach, którzy z wrogości ku Rosji nie kupują pochodzących z niej produktów. To także pokazuje jak wielką krzywdę zrobił Ukrainie ten prawicowo-oligarchiczny zamach stanu, wmawiając Narodowi, że Rosjanie to ich wrogowie. Mamy zatem taką dziwną sytuację, że Ukraińcy nawołują do bojkotu rosyjskich towarów, a Rosjanie ze stoickim spokojem jedzą ukraińskie jabłka, bo przecież jabłko to jabłko – ono nic nie winne, że wyrosło w ukraińskim sadzie!

    Te ukraińskie jabłka to pewien symbol złożoności relacji, ale zarazem prostoty rozwiązań – jeżeli tylko ma się szczere intencje. Zachód próbował wykorzystać Ukrainę do podpalenia Rosji, ale mu się to nie udało – dzięki temu że Naród rosyjski jest zjednoczony w ocenie polityki swoich przywódców! Właśnie, te ukraińskie jabłka są dowodem tego, że Ukraińcy i Rosjanie to jeden wielki Naród – potrafiący się porozumieć – nawet przy olbrzymim zagrożeniu i potężnej przewadze organizacyjno-finansowej sponsorowanych przez oligarchów organizacji paramilitarnych, które terroryzują opozycję polityczną swoją wizją jedynie poprawnej politycznie „racji stanu”. Te jabłka udowadniają, że da się rozmawiać o Ukrainie tak, że nie potrzeba do tego pośredników ani adwokatów. Jeżeli w centrum stolicy Imperium można kupić jabłka, kraju którego nowi władcy oskarżają Rosję o całe zło – to znaczy, że sytuacja ma szansę wrócić do normalności, jeżeli tylko Naród ukraiński dokona rozliczenia z ludźmi, którzy pchnęli go ku dramatowi wojny domowej.

    Niestety to wszystko jest złą wróżbą dla nas, albowiem w sposób ekstremalnie idiotyczny spowodowaliśmy działaniami naszych niektórych przywódców, że podziękowano nam za współpracę. Z wichrzycielami i podpalaczami nikt nie chce rozmawiać – takie są zasady i niestety prawie na pewno – jak można wnioskować – my zostaliśmy tak potraktowani. Można wysłać takie ukraińskie jabłka z Moskwy z paragonem pewnemu byłemu panu ministrowi, który jak zapewne państwo pamiętacie kilka razy mówił do Polaków, że teraz trzeba będzie ponosić konsekwencje. Niestety, w tym jednym – pokazał jaki jest wielki i po prostu miał rację. Prawdopodobnie bowiem, jak wszystko na to wskazuje, bardzo długo trzeba będzie ponosić konsekwencje jego polityki, może nawet trzeba będzie zaorać sady? To smutny widok, bo sad rośnie kilka lat i zawsze szkoda niszczyć drzewka, ale niestety polscy sadownicy i przetwórcy – przeważnie zadłużeni na wiele lat – mogą nie mieć innego wyjścia, jak tylko zaorać sady, klimatyzowane i spełniające wszystkie unijne normy przetwórnie zamienić w warsztaty samochodowe a samemu pojechać do np. Francji zbierać jabłka w sezonie, żeby chociaż mieć na jedzenie dla dzieci. To są konsekwencje – TERAZ MY JE PONOSIMY I BĘDZIEMY JE PONOSIĆ Z KAŻDYM UKRAIŃSKIM JABŁKIEM SPRZEDANYM W ROSJI!

    W praktyce będzie za kilka lat tak, że w wyniku oczywiście błędnej polityki gospodarczej Unii, dopuszczającej ukraińskie produkty na unijny rynek bez cła – w naszych sklepach także będą te same smaczne ukraińskie jabłka za 59,9 Rubli, ponieważ naszych nie będzie się opłacało komu zbierać a ukraińska konkurencja ze względu na koszty pracy będzie nie do pobicia. To tylko kwestia czasu, tak wyjdziemy na tym całym popieraniu ukraińskich aspiracji „europejskich i niepodległościowych”…

    Tymczasem, możemy tylko życzyć pani premier Kopacz smacznego, ponieważ to ona – to ukraińskie jabłko będzie musiała zjeść i powiedzieć dziękuję, jeżeli zostanie poczęstowana. Sytuacja trudna, ale niestety bez wyjścia, no bo jak można nie zjeść ukraińskiego jabłka? Jeszcze takiego co podbiło chłodnie moskiewskich supermarketów?

    Niestety takie są efekty polityki pana byłego ministra sami państwo wiecie którego, ciekawe czy jemu smakowałoby ukraińskie jabłko z Moskwy? Naprawdę trudno o większy symbol porażki i totalnego poronienia całej idei i wykonawstwa partactwa wschodniego, które było treścią naszej polityki wschodniej w minionych – zmarnowanych latach. Oby taki okres się nigdy więcej nie powtórzył, a czy pan były minister sami państwo wiecie który zrozumie jaki błąd popełnił, jak bardzo naraził kraj i co myślą o nim teraz ludzie, którzy muszą ponosić konsekwencje – to już jest wszystko jedno przecież liczy się „(…) kamieni kupa”, cytując innego ministra. Naprawdę straszną cenę zapłaciła Polska za rządy pana Tuska, tylko ile jeszcze będziemy płacić?