• 17 marca 2023
    • Ekonomia

    Dekoniunktura w Polsce powoli staje się faktem – czy RPP i Rosjanie nas dobili?

    • By krakauer
    • |
    • 24 września 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Dekoniunktura w Polsce powoli staje się faktem. Znaczny spadek produkcji, znaczny spadek konsumpcji, kulejąca lokomotywa polskiej gospodarki – sprzedaż do Unii produktów przemysłowych, do tego mamy deflację. Jak również nieszczęsne działanie tzw. Rady Polityki Pieniężnej, znanej głównie z nieobniżania stóp procentowych. Czy to przypadkiem nie było tak, że w najbardziej krytycznym momencie prowadzenia nieudolnej polityki – Rosjanie dobili nas swoim embargiem?

    Rolnictwo i przetwórczość rolno-spożywcza to bardzo delikatne sektory gospodarcze, gdzie w niektórych działach produkcja jest w zasadzie sezonowa – uzależniona od dostępności surowca, który trzeba względnie szybko zbyć. Nam zniknął dominujący rynek służący eksportowi płodów rolnych, dodajmy zniknął W WYNIKU NIEODPOWIEDZIALNEJ POLITYKI NASZYCH WŁADZ. Trudno jest ocenić na ile brak sprzedaży do Rosji stał się przysłowiowym języczkiem u wagi, jednakże prawdopodobnie znaczenie procesów mnożnikowych w naszej gospodarce warunkowanych eksportem na rynki wschodnie jest o wiele większe niż ktokolwiek przypuszczał, a na pewno już były minister sami państwo wiecie który, jak wszyscy pamiętamy oświadczał Narodowi, że musimy liczyć się z kosztami (prowadzonej przez niego polityki).

    No to mamy koszty, proszę bardzo – możecie je państwo w tej chwili do woli „ponosić”, a wszyscy którzy stracili pracę mogą przenieść się do krainy szczęśliwości – powiatu nakielskiego, gminy Szubin i wsi Chobielin. Być może można będzie tam zarobić pieniądze np. dowożąc pizzę, ewentualnie grabiąc liście pod jakimś dworkiem lub zajmując się innego rodzaju pracami. Śmiało – przecież to państwo macie ponosić konsekwencje! Smacznych konsekwencji! Spróbujcie państwo napełnić nimi brzuchy swoich dzieci! Powodzenia! To są skutki polityki rządu w Polsce, który „demokratycznie” wybraliśmy!

    Jeżeli nie uda się powstrzymać szalejącego demona deflacji, to może nas czekać dramatyczny koniec roku ewentualnie pierwsze dwa kwartały roku kolejnego pod wielkimi znakami zapytania, albowiem to już teraz powinno zacząć się odbijać na rynku pracy, której nie ma. Udostępnione aktualnie przez statystykę publiczną wskaźniki wykazujące jego spadek odnoszą się do danych zdaje się za sierpień!

    Ci Polacy, którzy pozostali w kraju – raczej nie są skłonni do wyjazdu za pracą, będzie to oznaczać wzrost ilości postaw biernych i ludzkich dramatów – przybędzie osób oczekujących pomocy od państwa.

    Całość jest na tyle pesymistyczna, że ma trudne do przewidzenia konotacje polityczne, albowiem przed nami ciąg wyborów. W których kwestie coraz bardziej kulejącej gospodarki będą podkreślane i uwypuklane, nie tylko przez opozycję, ale przede wszystkim przez ekspertów i komentatorów.

    Rada Polityki Pieniężnej na przestrzeni ostatnich dwóch lat co najmniej trzy razy zmarnowała szansę na decyzję, która mogła pobudzić gospodarkę do działania, a w konsekwencji uniknięcia tego nieszczęścia jakim jest deflacja (z uczciwości dodajmy, że mogła ją alternatywnie podtopić – jesteśmy „mądrzy” po szkodzie). Teraz dojdzie do sytuacji, w której ci „eksperci” marzący o swoim celu 2,5% – będą podwyższać stopy, „zarzynając ekonomicznie” – pośrednio kredytobiorców, którzy i tak ledwo sobie dają radę z obsługą długów, gdyż ich dochody przeważnie nie rosną o ile w ogóle mają jeszcze pracę! Wielka szkoda, bardzo źle prowadzono politykę stóp procentowych, efekty widzimy dzisiaj – a lada moment odczujemy. Ci ludzie zmarnowali swoją szansę, ci ludzie powinni odejść. Poza tym to nie może być tak, żeby byli bezkarni – albowiem trzeba zupełnie poważnie zapytać – czyje interesy reprezentuje Rada Polityki Pieniężnej?

    Rozumiejąc jak najbardziej uzasadnione motywy działania naszych partnerów rosyjskich, niestety nie da się przejść do porządku dziennego nad nowym kształtem naszych relacji, czy też raczej ich braku. Ograniczenie handlu ma katastrofalne skutki dla naszej gospodarki, ponieważ spotkało nas praktycznie z dnia na dzień i zarówno producenci jak i eksporterzy nie byli w stanie antycypować tego nowego zjawiska, stąd też skala generalnych strat może być o wiele większa od możliwych do przewidzenia. Zanim znajdziemy nowe rynki, zanim dostosujemy wielkość produkcji – miną jakieś 2-3 lata! W tym okresie całe przetwórstwo żywności może być branżą niedochodową (na granicy dochodowości przeciętnie dla różnych sektorów oczywiście różnie) – wymagającą wsparcia ze strony państwa!

    Reasumując, trzeba przyznać, że to jest dopiero czubek góry lodowej. Jednakże nie wydarzyłoby się to, gdyby nie zaniedbania i nieudolność oraz porażka sterowania społeczno-gospodarczego państwa. O błędnej polityce zagranicznej już nawet nie ma po co wspominać. Gdyby rząd po prostu podejmował decyzje i rządził – to być może nie byłoby aż takiej skali niepewności i możliwego dramatu.

    Rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]