• 17 marca 2023
    • Polityka

    Mędrzec i wyrocznia czyli jaki ten Tusk był zły!

    • By krakauer
    • |
    • 17 września 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Jakoś tak to się zawsze dzieje, że jak tylko dochodzi do zmiany władzy w państwie, podnoszą głowy wszystkie dziwne stworzenia polityczne, zwyczajowo już dawno obumarłe, przykucnięte gdzieś pod jakimś liściem, ewentualnie schowane w piwniczce z dobrym winem. Zmiana władzy powoduje, że te wszelkiej maści indywidua, uzyskują wiatr w żagle i nową energię umożliwiającą danie upustu prawdopodobnie nagromadzonej wściekłości do ludzi władzy.

    Dwóch jest takich dzielnych komentatorów, czy też może raczej jeden „mędrzec” i jeden „wyrocznia”. Mędrzec to stary profesor od spraw ekonomicznych, uważany przez wielu za Ojca naszego rzekomego cudu gospodarczego, ale opinie na ten temat są podzielone. Natomiast pan wyrocznia jest absolutnym fenomenem, wykraczającym poza nasze polskie piekiełko a zarazem to jego wieloletni konstruktor, człowiek którego nie da się opisać inaczej niż dowód na długie ręce byłego premiera. Musiał bowiem szukać bezpiecznego schronienia za granicami naszego kraju, chyba tutaj dla niego – niespełnionego polityka było za ciasno.

    Mamy mędrca i wyrocznię, których nagle zaczęły zapraszać mainstreamowe media. Robiły to też wcześniej, ale nagle się zaktywizowały, w stopniu wręcz kasandrycznym, albowiem jękom i zawodzeniom nie ma końca. Coś niesamowitego, bo wcześniej może nie było zachwytów nad panem Tuskiem i jego aktywności politycznej, jednakże nikomu szczególnie nie przeszkadzał. Czy naprawdę musiało to tyle lat trwać, żeby nawet „Tusko-sceptycy” przekonali się, że premier popsuł państwo? Nie dało się tego komentować na żywo w okresie jak je psuł?

    No jaki ten Tusk był zły! Jak udawał liberała! Jak się maskował – o ten lis farbowany! Jak to łatwo narzekać na kogoś, kto jeszcze nie zdążył odejść, natomiast już jest fala krytyki ex post. Coś niesamowitego w znaczeniu fenomenologicznym!

    Gdyby obaj panowie mieli minimum szacunku do słuchaczy, to w ogóle nie wypowiadaliby się publicznie na żadne tematy polityczne, czy też ekonomiczne, albowiem mają własnych grzechów na sumieniu tyle, że mogą być nie tylko obiektami krytyki, ale przede wszystkim mogliby zapłonąć żywym ogniem ze wstydu za wszystkie swoje przewinienia.

    Jednakże słyszymy tylko jak Tusk powinien był rządzić i czego nie zrobił „przez te wszystkie lata” oraz ile to narobił nam długów, że Polskę zadłużył niemiłosiernie i nie podjął żadnych systemowych reform. Boli to, że słyszymy to dopiero dzisiaj, gdzie był pan mędrzec i pan wyrocznia przez te wszystkie lata? Gdzie byli jak pan premier Tusk obiecywał a nie powodował? Gdzie byli – oni i wszyscy inni krytycy? Ex post można sobie krytykować do woli i jeździć po symbolicznym już „Tusku” jak po łysej kobyle, ale to nie ma już i nie będzie miało żadnego znaczenia, ponieważ to jest już przeszłość. Pana Donalda Tuska można było krytykować jak rządził, dzisiaj jest zwykłym obywatelem Rzeczpospolitej z określonym dorobkiem politycznym. Ten dorobek można oceniać jak najbardziej negatywnie, ale pana Tuska już nie wypada, ponieważ jego dokonania jako aktywnego polskiego “funkcyjnego” polityka są na tym etapie jego kariery zamknięte.

    Niestety takie postawy są typowe dla naszej „yntelygencji”, krytyka ex post, narzekanie, chciejstwo i gadulstwo pospolite, wszystko wiedzących super-herosów spraw publicznych, którzy przeważnie z zasady wszystko wiedzą dzisiaj wszystko lepiej i dziwią się, że ich gotowe recepty nie zostały wykorzystane przez polityków, których niemiłosiernie krytykują jako osoby, a na to szansa już przeminęła. No, chyba że będą komentowane zachowania pana Tuska na jego nowej funkcji, jednakże osób które będą w stanie to intelektualnie ogarnąć w kraju jest co najwyżej kilkaset, w tym nie ma prawie dziennikarzy.

    Przeraża w tym właśnie ambiwalentna postawa części dziennikarzy i publicystów mediów mainstreamowych, którzy również nagle uświadomili sobie, że można już „pluć” na Tuska i nie ma ku temu przeciwwskazań, albowiem “komitet sterujący” jeszcze się nie wypowiedział, czy robimy z niego ikonę, to znaczy, czy idzie na „prezydenta” jak wróci z Brukseli? Przyszłość daleka, przyszłość niepewna, nic nie można orzec, ale odrobina sensacji dzisiaj nikomu nie zaszkodzi.

    Wiele osób nie może się odnaleźć w rzeczywistości „po Tusku”, do tej pory role były jednoznacznie zdefiniowane i mniej więcej wszyscy wiedzieli, kto stoi tam gdzie stać powinien, a kto mniej więcej tam, gdzie stał wiadomo kto. Teraz mamy stan nieustalony, który komplikują ludzie władzy, póki co jeszcze o nieustalonej odległości wobec centrum władzy – uzurpując sobie prawo do dokonywania przecieków wobec dziennikarzy. To sterowanie zawsze źle wychodziło sterującym, ponieważ przecieki z zasady mają charakter mniej lub bardziej parszywych donosów. Nowe relacje muszą się wyklarować, tak żeby wszyscy wiedzieli kogo trzeba się bać bardziej, a kogo po prostu wypada lekceważyć. To już nie potrwa długo, dla mediów to zawsze naturalna kolej rzeczy.

    Tags: , , , , , , , , , , , ,