• 17 marca 2023
    • Polityka

    No i po co była ta wojna?

    • By krakauer
    • |
    • 17 września 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Parlament Ukrainy zachował się w sposób pragmatyczny i racjonalny pierwszy raz od dłuższego czasu, a konkretnie od momentu, kiedy to nowy prezydent Petro Poroszenko ogłosił rozpoczęcie tzw. „operacji antyterrorystycznej”, czyli pacyfikacji wschodnich obwodów Ukrainy. Tym razem jednak autentycznie postanowiono ratować normalność, jeżeli w ogóle o czymś takim w ich realiach jeszcze można mówić. W generalnym ujęciu pozwolono na specjalny status wschodnich obwodów, z prawem do posiadania milicji obywatelskiej (ludowej) włącznie. Co najważniejsze zdjęto sankcję karną państwa ukraińskiego z bojowników obu republik! W ten oto sposób zakończył się krwawy akt nonsensownej i zupełnie niepotrzebnej pacyfikacji.

    Zwolennicy ukraińskiego nacjonalizmu często twierdzą, że gdyby nie operacja wojskowa, to „rewolucja” rozlałaby się na całe południe Ukrainy, tak że ten kraj mógłby stracić nawet Odessę i w ogóle dostęp do Morza Czarnego. Pragmatycy przeważnie nie zgadzają się z taką argumentacją, twierdząc że istniała poważna szansa załatwienia wszelkich spraw przy stole rozmów, a federalizacja kraju na warunkach pokojowych byłaby lepsza od stanu obecnego, ponieważ Ukraińcy sami, przynajmniej formalnie decydowaliby o przyszłości swojego kraju. No i nie byłoby zniszczeń, trzeba pamiętać że skutki szturmów wiernych Kijowowi jednostek są zatrważające,

    Dzisiaj tego nie rozsądzimy, to będzie zadanie dla politologów i historyków, przynajmniej miejmy taką nadzieję. Na tą chwilę liczy się odbudowa zniszczeń i pomoc, ze wszelkich sił dla poszkodowanych, dla których prawo powrotu w strony rodzinne musi zostać zagwarantowane.

    Nie będzie przesadą, jeżeli powiemy że dzisiaj mamy trzy państwa ukraińskie, formalne pozostawanie Republik Donieckiej i Ługańskiej w granicach ukraińskiej przestrzeni państwowej nie ma już żadnego znaczenia. Te byty osiągną dojrzałość państwową, bardzo szybko normalizując swoją pozycję wobec Ukrainy właściwej. Uwaga tu nie chodzi o dywagowanie co jest legalne, a co nie jest. Liczą się suche fakty, właśnie oto parlament Ukrainy pozwolił swoim samorządom na posiadanie przez nie własnej milicji! Jest zrozumiałym, że na więcej nie mogli się zdobyć, przecież parlamentarzyści nawet z dawnej Partii Regionów są patriotami. Jednakże to zmienia w ogóle sens wszystkiego, albowiem w momencie ponowienia konfliktu, wojska rządowe będą walczyły z legalnymi w rozumienia prawa ukraińskiego milicjantami!

    Jeżeli to tego stanu spraw dodamy jeszcze żenującą fikcję jaką jest odsunięcie w czasie podpisania umowy o wolnym handlu, czyli tak naprawdę samej istotny umowy stowarzyszeniowej do końca 2015 roku. To można się tylko śmiać, albowiem Wiktor Janukowycz miał rację w Wilnie, przecież on też nie chciał tego podpisać! Jeżeli więc dzisiaj sami Ukraińcy – nowi władcy, wyłonieni jako sprzeciw przeciwko niepodpisaniu przez Wiktora Janukowycza tego dokumentu, też go nie chcą podpisać, albowiem mają świadomość że automatycznie Rosja prawdopodobnie zamknęłaby granice celną oraz prawdopodobnie zakazała pracy kilku milionom Ukraińców – w sumie to znaczy, że pan Janukowycz miał rację.

    Po co więc była ta wojna? Jak na szerokim i długim ukraińskim stepie widać, że chodziło w niej o percepcję Ukraińców, których chciano oderwać od Świętej Rusi, od Rosjan z którymi stanowią jeden prawosławny Naród, od tradycji Prawosławia i kultury Słowian Wschodnich! Zresztą mówili o tym nowi władcy Ukrainy w parlamencie przed samym głosowaniem, że oto naprawiają błąd sprzed ponad trzystu lat, kiedy to Kozacy pod wodzą Bohdana Chmielnickiego wypowiedzieli posłuszeństwo Królowi Polski i uczynili się poddanymi Cara. Naprawdę trudno o bardziej żałosne historyczne porównanie! Można rzec – niech jeszcze założą sobie kajdany na szyje i nogi oraz oddadzą majątki dawnym rodom magnackim, oczywiście płacąc czynsz pańszczyźniany za zaległe trzysta kilkadziesiąt lat. Na szczęście Króla już w Polsce nie ma, od Rzeczpospolitej niech się trzymają jak najdalej.

    To wszystko jest przerażające i zarazem bardzo smutne. Wojna była niepotrzebna z punktu widzenia zwykłych Ukraińców, nic nie wniosła, niczego nie obroniła. Był to błąd strategiczny Ukrainy. Jeżeli zaś jej właściwym celem była budowa muru nienawiści pomiędzy Ukraińcami a Rosjanami, to świadczy tylko i wyłącznie o perfidnym i cynicznym zezwierzęceniu tych, którzy o jej wybuchu zdecydowali.

    Jak wczoraj można było zobaczyć na ekranach naszych telewizorów – Ukraińcy przed siedzibą swojego parlamentu doskonale wiedzieli do czego nadają się ich politycy, po prostu wyrzucają ich na śmieci, dosłownie a nie w przenośni. To niezwykle symboliczny akt desperacji i podsumowanie ukraińskiego dramatu, jednakże nie pozostaje nam nic innego jak tylko liczyć na to, że ten wielki i wspaniały Naród się przebudzi i rozliczy tą bandę cwaniaków i hipokrytów, która narzuciła mu retorykę wojny i kazała nienawidzić ich rosyjskich braci!

    Tags: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,