- Soft Power
Akty terroryzmu w Rosji będą się nasilać najbardziej zagrożony jest Władimir Putin
- By krakauer
- |
- 14 września 2014
- |
- 2 minuty czytania
Niedawno byliśmy świadkami istotnego wydarzenia w ramach ukraińskiej wojny propagandowej skierowanej przeciwko Federacji Rosyjskiej. Grupa śmiałków, młodych wysportowanych ludzi, weszła nad ranem na jeden z wysokich budynków w centrum Moskwy i zdewastowała zabytkowe elementy jego historycznych zdobień poprzez ubrudzenie ich farbą mającą stanowić wrażenie ukraińskich barw narodowych, doszło tam także do innych aktów wandalizmu i profanacji symboli kulturowych i narodowych.
Zdarzenie to, ku zaskoczeniu wszystkich ekspertów od zwalczania terroryzmu na świecie – pochwalili niektórzy z wysoko stojących w hierarchii nowych władców Ukrainy. Gdyby tego było mało, tamtejsza administracja już zapowiedziała, że nie będzie reagować na listy gończe z Moskwy – poszukujące rzekomych sprawców tego bezprzykładnego czynu wandalizmu i nie wyda jednego z podejrzanych.
Sprawę można traktować w kategoriach malowanej i kolorowanek, jednakże skala nienawiści sączącej się z Kijowa przeciwko Rosji jest już tak znaczna, że ostrożni Rosjanie, raczej postrzegają zagadnienie w kategoriach zagrożeń terrorystycznych nowego typu.
Rosja w swojej najnowszej historii bardzo ucierpiała ze strony różnych ekstremizmów i bandytów. Rosja nie może i nie będzie lekceważyć żadnych możliwych zagrożeń w tym zakresie. Jeżeli bowiem dzisiaj kilkaset metrów od murów Kremla można sobie w Moskwie wejść na budynek i zrobić na jego szczycie to, na co ma się ochotę, to jest to już powód do alarmu.
W grę wchodzi pełny zakres zagrożeń – od pojedynczych ataków bombowych, poprzez masowe zatrucie wody po użycie broni masowego rażenia włącznie. Uwaga nikt tu nawet nie śmie sugerować terroryzmu państwowego ze strony nowych władz Ukrainy, jednakże ze strony licznych ugrupowań ekstremistów faszystowskich, jacy są tam obecni – jak najbardziej. W momencie, gdy tylko ci ludzie wrócą z frontu, wówczas natychmiast zaczną się buntować przeciwko systemowi, który jest zupełni inny niż to, o co walczyli na Majdanie. Oszustwo Oligarchów jest jednoznaczne i nie dziwi już na Ukrainie chyba nikogo, nawet największych patriotów, zdolnych wybaczyć swojej ojczyźnie wszystko.
Jeżeli Ukraina nie zagospodaruje tych ludzi, nie wpłynie na ich ambicje i nie zajmie ich życiowo, to wszystko będzie możliwe. Zagrożona jest sama Ukraina, przede wszystkim republiki w przestrzeni post-ukraińskiej, jak najbardziej Rosja i inne kraje. Tym ludziom zależy, bowiem głównie na wywołaniu chaosu, w którym będą mogli realizować swoją wartość, do tego potrzeba jak najwięcej trupów – im bardziej niewinnych ofiar, tym dla nich lepiej.
Możliwe są wszelkie scenariusze, w tym wykorzystywanie aktów terroru w wewnętrznej ukraińskiej walce politycznej, której echa będą docierać do Moskwy i może także na Zachód, albowiem zawsze można na kogoś innego zrzucić odpowiedzialność. Liczą się tylko i wyłącznie ofiary i medialne prezentowanie zamachów, jako destabilizacji całego regionu. Nie da się tego lepiej rozegrać niż przez zorganizowaną kampanię terrorystyczną.
Oczywiście Rosja nie jest bezbronna i każdy terrorysta musi się kilka razy zastanowić, zanim podniesie rękę na to państwo. Jednakże w tym przypadku mamy do czynienia z ludźmi, którzy często mogą okazać się sąsiadami, kolegami z pracy, członkami rodzin! Oczywiście cel dla bomb ukraińskich radykałów jest jeden – na imię mu Władimir a na nazwisko Putin. Uderzenie w samo serce układu nerwowego państwa rosyjskiego to byłoby dokładnie to, co mogłoby odwrócić charakter tego jednostronnego konfliktu, gdyż po takim zamachu – Rosja nie miałaby wyjścia, musiałaby zareagować.
Co nam przyniesie przyszłość? Zobaczymy, wydarzenia potoczą się jak w kalejdoskopie. Po każdej wojnie najpierw zawsze reguluje się rachunki wewnątrz kraju. Dzisiaj strach jest jechać na Ukrainę, co będzie z tym krajem zimą? Co będzie z tym krajem jak w końcu Ukraińcy się obudzą i upomną o prawdę, którą skradziono majdanowej rewolucji?
Nie mamy wyjścia, jako kraj graniczny, pomimo całej humanitarnej przyjazności dla Ukraińców, trzeba pomyśleć o właściwym zabezpieczeniu granicy oraz wywiadowczym bezpieczeństwie aktywnym. Polska nie może być ani kanałem przerzutowym, ani bazą dla terrorystów, ani poligonem doświadczalnym. Tu nie ma żartów, musimy być przygotowani na zagrożenie wedle scenariusza chaosu. O otwarciu granic Unii dla Ukraińców w ogóle trzeba zapomnieć, a politykę wizową ograniczyć do niezbędnego minimum kontaktów osób narodowości ukraińskiej w Polsce ze swoimi rodzinami. Nie mówimy oczywiście o stałej blokadzie, ale o zabezpieczeniu się na jakieś trzy może cztery lata, zanim sytuacja na Ukrainie się nie wyklaruje.