- Ogólna
Czy zagrożenie bronią biologiczną i chemiczną ze strony państwa islamskiego jest realne?
- By krakauer
- |
- 12 września 2014
- |
- 2 minuty czytania
Pytanie o to, czy zagrożenie bronią biologiczną i chemiczną ze strony państwa islamskiego jest realne? Powinno raczej brzmieć jako: kiedy zagrożenie bronią biologiczną i chemiczną ze strony państwa islamskiego stanie się realne? Odpowiedź niestety obiektywna jest następująca – około 36 miesięcy od momentu podjęcia prac i nie przeszkadzania w ich przeprowadzaniu oraz przy pełnym dostępie do międzynarodowego rynku odczynników, półproduktów, instalacji i najważniejsze – wiedzy.
Kwestia użycia tej broni tj. budowy środków jej przenoszenia, czy też użycia do jej rozprzestrzenienia np. nieświadomych lub świadomych ludzi, celowo zarażonych wirusem o okresie inkubacji umożliwiającym np. powrót do Europy i zarażanie w miastach Zachodu – to kwestia wtórna.
Bez względu na to, czy komputer zdobyty na islamistach jest prawdziwy, czy też to zwykła prowokacja służb (nie ważne czyich), to te problemy trzeba rozważyć, ponieważ mówimy o ludziach uznających za podstawę swojej ideologii – zabijanie. Nie ma nawet znaczenia to, że zabijają także Muzułmanów, ci mordercy po prostu nazywają swoich współwyznawców zdrajcami lub odstępcami od wiary, którą sami interpretują i mają kolejne cele. Użycie przez nich broni biologicznej i chemicznej – zwłaszcza z ukrycia, byłoby początkiem końca świata.
Na problem trzeba popatrzeć w sposób doktrynalny i techniczny. Po pierwsze, jeżeli ktoś chce nam zagrozić tego typu bronią, musi się liczyć z tym, że przeciwko niemu zostanie użyta jeszcze bardziej okrutna i w o wiele większej ilości. Możliwości technologiczne największych globalnych firm farmaceutycznych są mniej więcej proporcjonalne, jeżeli chodzi o produkcję wirusów bojowych, jak najbardziej zaawansowanych leków. Stworzenie dzisiaj wirusa zdolnego do samodzielnej replikacji i inkubacji ograniczonej w czasie – to kwestia roku włącznie z testami. Skutkiem może być śmierć wielomilionowej populacji „na zwykłą grypę” lub zupełnie bez objawowo. Jeżeli chodzi o broń chemiczną to możliwości są adekwatne. Generalnie rzecz biorąc, – jeżeli mielibyśmy wytruć i zabić całe życie od granic Turcji po północne wybrzeża Afryki i granicę z Iranem – to nie ma w tym żadnego problemu, to tylko kwestia logistyki i np. zatrucia źródeł wody itd. Przy odpowiednim zaprogramowaniu wirusa i podaniu szczepionki Izraelowi, z tego rejonu prawie w ogóle mogłoby zniknąć życie.
Nasz problem jednak polega na tym i po to zostało to opisane, że terroryści mogą zrobić coś podobnego, po prostu wysyłając do Europy zarażonych uchodźców, w pełni nieświadomych choroby, którą przenoszą. Ze względu na chorą i poronioną politykę migracyjną państw zachodnich – nie byłoby problemów z przeniknięciem do środowisk z grup etnicznych w krajach zachodu. Co byłoby dalej, lepiej sobie tego nawet nie wyobrażać, ale jeżeli ktoś by to przeżył to chyba najbardziej prawdopodobnie może Białoruś, wszystkie kraje zachodu posiadające ogniska inkubacji oraz kraje o wolnym ruchu granicznym – w tym Polska, byłyby idealnym miejscem rozwoju wirusów.
Jeżeli do tego dodamy umiejętne użycie broni chemicznej np. w metrze, budynkach kubaturowych i środkach komunikacji masowej – wówczas mamy dodatkowo efekt psychologiczny, którzy przerazi i rozbije resztki zachodnich społeczeństw. Tylko wprowadzenie przymusu państwowego, o ile po ataku wirusowym – będzie miał, kto go wprowadzić i podtrzymać, może zagwarantować przetrwanie.
Samo opracowanie broni biologicznej lub broni chemicznej nie jest niczym trudnym, w pierwszym przypadku potrzeba do tego kilku współdziałających laboratoriów farmaceutycznych a w drugim chemicznych. O jakości uzyskanych wyrobów decyduje skala zaangażowanych środków, jakość komponentów i oczywiście know how. W najbardziej prymitywnych wariantach broni do użycia masowego w pełni wystarczy fabryka pestycydów, którą można zrobić na bazie kilku laborantów i kilkudziesięciu robotników – mieszających określone roztwory, realizujących proste sublimacje itd., w celu uzyskania produktu docelowego, który będzie prymitywny jak np. nawozy sztuczne do opylania winogron, ale zabójczo skuteczny.
Dzisiaj jest o tyle łatwiej, że w zasadzie pełną aparaturę fabryki chemicznej i farmaceutycznej można zamówić gotową w Chinach, w całości lub zakupić w częściach. Brakujące komponenty laboratoryjne po prostu dokupić gdzie się da. W przypadku organizacji rozproszonej dysponującej pieniędzmi, nie ma z tym kłopotu. Solidnie przygotowane laboratorium farmaceutyczne z dużym zapasem odczynników, wykończeniem w standardzie laboratoryjnym itd., w zależności od skali – to kwestia kilkuset milionów dolarów. Chodzi o poziom technologiczny i wdrożenie reżimów czystości umożliwiających za jego pomocą produkowanie leków generycznych. Nie mówimy tutaj o gigantycznych mocach produkcyjnych, ale o takiej solidnej aparaturze umożliwiającej opracowywanie i produkowanie partii próbnych. To w pełni wystarczy do wypracowania technologii, przy czym ze względów bezpieczeństwa i dla oszczędzenia czasu, trzeba mieć sieć takich obiektów współpracujących, w tym część działająca w pełni jawnie – w kontakcie z globalnym światem nauki.
Terroryści mogą to osiągnąć otwierając jeden z zakładów w którymś z bogatych krajów Zatoki, inny w jakimś kraju rozwijającym się – one przejmują na siebie kontakt technologiczny i zdobywanie odczynników oraz zatrudnianie ludzi, których efekty prac byłyby przekazywane drogą elektroniczną lub poprzez ukrytych kurierów do tajnych ośrodków na terytorium państwa islamskiego. Wówczas w stosunkowo krótkim czasie – można mieć sukces – prawdziwy wirus, najprawdopodobniej jeden z już znanych, tylko zmutowanych w taki sposób, żeby był trudny do opanowania w pierwszym okresie rozprzestrzeniania się, najlepiej udając „coś innego” niż „to”, czym jest w rzeczywistości.
Horror potęguje fakt, że ci mordercy w państwie islamskim nie będą mieli skrupułów z testowaniem wyników swoich możliwych prac na ludziach. Co znacznie przyśpieszy prace i spowoduje o wiele większą doskonałość broni biologicznej.
Z bronią chemiczną mogą postąpić analogicznie, jednakże jej użycie miałoby przede wszystkim skutek psychologiczny. Tutaj problemem byłoby przeniesienie jej w odpowiedniej ilości.
Czy zatem jest się, czego bać? Z pewnością tak! Jednakże to nie może być żaden nadzwyczajny strach, albowiem mniej więcej tą metodą broń jądrową opracował Pakistan. Oczywiście nie porównujemy tu tego kraju do organizacji terrorystycznej, jednakże trzeba pamiętać, że nic w przestrzeni nie dzieje się samo i bez przyczyny. Jeżeli Zachód i państwa arabskie zdecydowałyby się rzeczywiście na inwazję na państwo islamskie, to na pewno może to zadziałać na dwa sposoby. Po pierwsze dojdzie do zniszczenia bezpośredniego zagrożenia, ale po drugie – ludzi, którzy będą myśleć kategoriami opisanymi powyżej i stworzą kolejną jeszcze bardziej utajnioną organizację może nie brakować. Co potem? Zabijemy wszystkich?
Nie można problemów politycznych-ideologicznych rozbrajać przy pomocy karabinu, chyba że chce się zabić wszystkich, a resztę wziąć pod but i nie zdejmować go z gardeł nawet dzieci obecnych dzieci. Jeżeli jednak się na to nie decydujemy – trzeba próbować rozmawiać, jeżeli to nie będzie możliwe, a zagrożenie realne, możemy być pewni że żołnierze państw arabskich będą wiedzieli co zrobić i nie będą to zachowania humanitarne.