- Polityka
Czy bardzo dobry minister i główny rozgrywający może być Marszałkiem Sejmu?
- By krakauer
- |
- 12 września 2014
- |
- 2 minuty czytania
Polska to fenomenalny kraj, w którym klasa polityczna po zmianie premiera zastanawia się czy sami państwo wiecie, który bardzo dobry minister i główny rozgrywający w Europie, może być Marszałkiem Sejmu?
Czy to nie jest fascynujące? Jeżeli się państwo nie nadajecie np. do dyplomacji (wszelka zbieżność przypadkowa – jedynie teoretyzujemy), co więcej jeżeli, zupełnie nie wiadomo czyje interesy w tej dyplomacji państwo reprezentujecie i to do tego stopnia, że dziwią się nasi najwięksi sojusznicy, a o niektóre przemówienia u potężnego sąsiada poważne pretensje ma sam prezydent – to wszystko nic nie znaczy. Liczy się głównie to, że dostaniecie złoty spadochronik, chociaż wcześniej mogliście przyczynić się do podpalenia sąsiedniego kraju, ewentualnie nałożenia sankcji na własne rolnictwo przez jeden z krajów będących prawie największym importerem polskiej żywności. To wszystko naprawdę się nie liczy, liczy się to że jak jest etat to możecie być Marszałkiem Sejmu!
W ostateczności można się zapytać, czy ktoś, kto w rozmowie prywatnej wulgarnie odnosi się do podatników płacących mu pensje, – co prawda będących w opozycji politycznej – jak również pozwala sobie na wypowiedzi na niektórych mających znamiona rasizmu, jak również poniżenia przyjaznego nam kraju – a to wszystko przy jedzeniu, za które płaci podatnik – czy taki ktoś może być w ogóle rozważany na drugą pozycję pod względem formalnym w kraju?
Może zapytajmy inaczej, – jakie klęski i nieszczęścia trzeba sprowadzić na własny kraj? Jak bardzo trzeba pokazać nienawiść do grup obywateli z powodów politycznych? No jak bardzo – żeby nie móc być przewidywanym do najwyższych godności w państwie, tylko po prostu wyrzuconym ze służby publicznej gdzie nie powinno być dla ludzi marnej reputacji miejsca.
Jesteśmy fenomenalnym krajem, u nas naprawdę wszystko jest możliwe i niewiele powinno nas dziwić, można bowiem zapytać – kto śmiał takiego człowieka zrobić ministrem w polskim rządzie i od razu człowiek bardziej nie lubi czołowej partii opozycyjnej, albowiem to jest jej dzieło! Niestety jest to jeden z wielu przypadków, gdy zło wydaje bardzo złe owoce.
Platforma Obywatelska korzystająca z poparcia Polskiego Stronnictwa Ludowego i przychylności prezydenta może dzisiaj przepchnąć każdą decyzję personalną w kraju. To, że ta partia ma problemy z długością ławy kadrowej wiadomo nie od dzisiaj. Jednakże są w niej ludzie uczciwi, znani z patriotyzmu, poświęcenia życia dla rozwoju demokracji w Polsce, jak również budowy społeczeństwa obywatelskiego. Czy naprawdę kierownictwo PO nie widzi tych wszystkich dzielnych mężczyzn i kobiet, którzy do tej pory dzielnie pracowali na rzecz partii i państwa – często w samorządach – i nie chce dać nikomu szansy? Z samego regionu mazowieckiego jest kilka znanych nazwisk, a co dopiero poszukać głębiej w Polsce. Oczywiście nie ośmielimy się tu nikogo sugerować, żeby nie spalić jego kandydatury, jednakże to są naprawdę merytorycznie osoby znakomicie przygotowane i często doświadczone w bojach parlamentarnych. Partia, która nie stawia na własnych ludzi, uniemożliwiając im awans społeczny, środowiskowy i oczywiście polityczny – zjada własny ogon. Po prostu szkoda wielkiej energii społecznej, która się na PO złożyła, a jakby już nie chcieli nikogo ze swoich wystawić to można i w PSL-u znaleźć kilka wybitnych nazwisk, które znajomicie sprawdziłyby się na tej funkcji.
W przypadku tak niesłychanie ważnego zadania dla naszej demokracji jak bycie Marszałkiem Sejmu – przede wszystkim liczą się cechy osobiste, charakter i zdolność do nawiązywania relacji z ludźmi. Marszałek nie może po prostu drzeć się z trybuny na posłów opozycji, bo w trzy tygodnie popsuje nam demokrację. Marszałek musi być osobą pryncypialną, ale SZANUJĄCĄ wszystkie barwy politycznej walki i jej wojowników. Co więcej, musi mieć w tym zakresie nieposzlakowaną opinię, to znaczy nie może mieć w życiorysie elementów „plucia” na kogokolwiek, jak również zdrady barw partyjnych mających znaczenie w bieżącym układzie politycznym. Marszałek musi mieć osobisty autorytet we wszystkich środowiskach i łączyć ludzi. Przecież większość polityków – „koleguje się” horyzontalnie pomimo politycznych podziałów, jak można chcieć wbić klin w sam środek Sejmu, który podzieli ludzi na trwałe czyniąc rozmowy w ogóle nie możliwymi.
Jedynym plusem z usunięcia sami państwo wiecie, którego ministra z jego dotychczasowego stanowiska, byłby bardzo ważny sygnał dla naszych przyjaciół, partnerów i partnerów wzgardzonych na arenie międzynarodowej, że umiemy się zreflektować i oto właśnie usunęliśmy źródło personalnego zła.
Mamy, więc klasyczny dylemat podwójnego zera – możemy poprawić międzynarodowe postrzeganie kraju poprzez wymianę sami państwo wiecie którego ministra, zarazem ryzykując rozłożenie polskiego parlamentaryzmu jeżeli obdarzymy tą osobę ponownie zaufaniem?
Czy trzeba więcej dowodów na szkodliwość tego establishmentu politycznego dla naszego kraju?