• 17 marca 2023
    • Paradygmat rozwoju

    Trzeba przećwiczyć scenariusz blokady energetycznej i racjonowania energii

    • By krakauer
    • |
    • 12 września 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Ze względu na konsekwencje jakie mogą nam grozić ze względu na aktywizowanie się rosyjskiej polityki gazowej wobec krajów Europy Środkowej i Wschodniej, może się zdarzyć że będziemy mieli w naszym regionie poważne problemy z bilansem energetycznym. W naszym przypadku – co trzeba powiedzieć od razu – oznacza poważne problemy głównie dla przemysłu, gospodarstwa domowe nie muszą odczuć problemu, ponieważ krajowe wydobycie, zapasy i rewersy powinny umożliwić przetrwanie zimy bez problemu. Natomiast wielkie zakłady chemiczne, zużywające gigantyczne ilości gazu w swoich procesach przemysłowych – muszą się liczyć, co już w historii miało miejsce z ograniczaniem produkcji.

    No, chyba że będziemy „szlachetnie” pompować gaz na Ukrainę, wówczas wszystko jest możliwe.

    Mając na uwadze powyższe, trzeba jednak przećwiczyć w skali kraju scenariusz blokady energetycznej i związanej z tym konieczności racjonowania energii. Dotyczy to głównie trzech mediów: paliw płynnych, gazu naturalnego oraz energii elektrycznej.

    Jeżeli uda się nam uratować krajowe kopalnie, to z energią elektryczną jeszcze nie powinniśmy mieć problemów, poza przypadkami klęsk naturalnych lub awarii systemu. Jednakże warto byłoby pomyśleć o wsparciu systemu energetycznego kraju przez szereg możliwych do stworzenia nowych rozwiązań energetycznych w rozumieniu wykorzystania najnowszych technologii. Wymagałoby to zmian w prawie budowlanym, jednakże taka jest cena niezależności. Poza tym warto powrócić do idei produkcji biopaliw, gdzie mamy gigantyczne możliwości i bez najmniejszego problemu moglibyśmy zapewnić sobie sami – dzięki wysiłkowi naszych rolników co najmniej 30% paliw płynnych potrzebnych w gospodarce. Taka ilość rozwiązuje problemy rolnictwa, w części problemy transportu itd. Dostosowanie pojazdów np. lokomotyw spalinowych do tego typu paliw – jest możliwe siłami krajowego przemysłu, wszystko jest kwestią woli i chęci – tu nie ma tajemnic. Przy okazji promowania tego typu rozwiązań stalibyśmy się jednym z najbardziej ekologicznych krajów w Europie. Polska, jeżeli chce uniezależnić się od Federacji Rosyjskiej pod względem paliwa – nie ma alternatywy dla biopaliw.

    Nie ma co wchodzić w szczegóły, bo w miarę dokładne koncepcje lokalnych biogazowni i wykorzystania biopaliw już dawno opracowano, jednakże z niezrozumiałych względów, te koncepcje jak również rozwoju energetyki wiatrowej jak i hydroenergetyki, nie spotkały się ze szczególnym zainteresowaniem rządu pana Tuska.

    Paliwa gazowego nie da się zastąpić w przemyśle, przy obecnym stanie technologii. W gospodarstwach domowych można je zastąpić prądem, gdybyśmy ten prąd jeszcze mieli skąd brać. Niestety gaz w naszych domach, to nadal suma doświadczeń przeszłości, nie da się bowiem zrozumieć powodów, dla których rząd nie zmienił przepisów z przyczyn bezpieczeństwa – na obowiązek wymiany piecyków gazowych i kuchenek na elektryczne (lub ciepłą wodę użytkową) przez mieszkańców bloków wielorodzinnych. Przepis się wprowadza i daje się np. 10 lat na dostosowanie się z prawem odliczenia podatkowego dostosowania lub dotacje i po zadanym okresie mamy kilka procent zużycia gazu w kraju mniej, kosztem prądu, który po prostu musimy produkować. Nie budowanie energetyki jądrowej w naszych warunkach i w naszej specyfice jest po prostu zbrodnią na państwie.

    Jest jednak tak jak jest i trzeba przygotować za pomocą urządzeń elektronicznych możliwość racjonowania podstawowych paliw, w tym przede wszystkim paliw płynnych, w tym dla kierowców. Wiadomo, że nie potrafimy takich rzeczy zrobić nawet w przypadku opłat za autostrady, więc nie ma wyjścia najwyżej trzeba byłoby wrócić do systemu kartek. Musimy być jednak przygotowani na to, żeby móc odpowiedzieć przy zachowaniu zdolności systemu do działania, na ewentualne sankcje.

    Racjonalnym sposobem na przygotowanie się na przyszłe problemy jest stosowanie stopniowej, kroczącej podwyżki cen, umożliwiającej robienie zapasów. W realiach gospodarki wolnorynkowej jest to bowiem, chyba jedyny sposób na to, żeby zapewnić sobie nieprzerwaną podaż mediów energetycznych. Jednakże jak uczy doświadczenie, podwyżki wprowadza się banalnie łatwo, natomiast stosowne rezerwy buduje się w sposób o wiele bardziej skomplikowany. Jednakże nie mamy innego wyjścia, w skali kraju potrzebujemy całego szeregu magazynów produktów naftowych oraz wszędzie, gdzie to tylko jest możliwe magazynować jak najwięcej paliwa gazowego. Co do węgla, to problemem jest jego nadmierna podaż, ale polityka zmuszająca elektrownie do posiadania dużych zapasów jest bardzo dobra i już przynosi efekty.

    Gdybyśmy byli w stanie – oczywiście przy uwzględnieniu niezbędnych reżimów technologicznych – zapewnić sobie jako kraj takie zapasy paliw płynnych, gazowych i węgla, żebyśmy w pierwszym przypadku przez półtorej roku, w drugim przez rok a w trzecim przez co najmniej rok – mogli eksploatować posiadane zapasy bez dokonywania ich zakupów, to zmieniłoby nasze patrzenie na rynek, zmieniłoby politykę cen, w zasadzie przekształceniu uległby cały rynek. Zapasy realnie istniejące, przy dużym wsparciu komponentem biopaliw i bio-energii odnawialnej, to jest przyszłość, która może nam zagwarantować bardzo komfortowe podchodzenie do kryzysów gazowych, naftowych lub ewentualnych perturbacji przy węglu. Jednakże trzeba ponieść koszty związane z zakupem, przetworzeniem i składowaniem paliw. W tym momencie zaczynają się schody, jednakże po to są problemy, żeby je rozwiązywać. Oczywiście wszystko kosztuje, zwłaszcza bezpieczeństwo energetyczne!