- Soft Power
Linia Mannerheima czyli ściana w ukraińskiej wyobraźni?
- By krakauer
- |
- 10 września 2014
- |
- 2 minuty czytania
Retoryka przedstawicieli najwyższych władz państwowych Ukrainy jest przerażająca, zarówno pan premier Jaceniuk, jak i pan prezydent Poroszenko dają sygnały o trwałym odgrodzeniu linii granicznej od Federacji Rosyjskiej przy pomocy czegoś na kształt „Linii Mannerheima”, czyli fińskich linii umocnień na granicy z ZSRR pod nazwą jak na razie roboczą „Ściana”.
Linia powstała z pomysłu marszałka Carla von Mannerheima, który ufortyfikował linię graniczną, w sposób czyniący ją niezwykle trudną do przekroczenia nawet dla zorganizowanych, ciężkich jednostek bojowych. Linia odegrała wielką rolę w wojnie Finlandii z ZSRR, kosztowała wiele istnień ludzkich, jednakże w ostateczności została przełamana. Miała olbrzymie znaczenie taktyczne i średnie znaczenie strategiczne, jednakże do dzisiaj funkcjonuje w percepcji wielu nacjonalistów z krajów post-faszystowskich jako skuteczny sposób na powstrzymanie Armii Czerwonej.
W ZSRR po wojnie na całej długości jego granicy zachodniej istniał potężny system zapór fizycznych, jego elementy dostępne są do dzisiaj na wschodniej granicy Polski, stan ich zachowania jest różny w różnych krajach.
Trudno jest ocenić o co dzisiaj Ukraińcom chodzi, w każdym bądź razie jest to poważna sprawa, albowiem przy dzisiejszych możliwościach techniki wojskowej, skonstruowanie – rzeczywiście trudnych do sforsowania przeszkód w terenie, a w domyśle całego systemu obronnego w przestrzeni przygranicznej jest niezwykle trudne, ale jednak możliwe przy olbrzymich kosztach. Wyniki są nieefektywne, jeżeli nie ma się pieniędzy na regularną armię, dla której system osłony granicy może być rzeczywiście wsparciem, jednakże nie może jej zastępować lub być tworzony jej kosztem. We współczesnych fortyfikacjach nie można w ogóle myśleć o obiektach linearnych, murach, czy też umocnieniach. Ponieważ każde urządzenie stałe jest na dzisiejszym polu walki od razu celem, przeważnie rozpoznanym.
To co planują Ukraińcy, a czego różne rysunki koncepcyjne można znaleźć w ich prasie lub przestrzeni internetowej – to raczej klasyczne ogrodzenie graniczne, wyposażone w standardowe urządzenia dozorowe – jak wieże dozorowe, zasieki, liniowe przeszkody ziemne, bunkry, gniazda karabinów maszynowych, pola minowe itp. Tego typu ogrodzenie można wykonać w sposób stosunkowo prosty i nieskomplikowany siłami własnymi, bez angażowania olbrzymich sił i środków lub zasobów. Oczywiście pójdzie na to w ujęciu generalnym bardzo dużo cementu, piasku, prętów zbrojeniowych i zostanie przerzucone bardzo dużo ziemi – jednakże to nie będzie nic innego jak zwykłe ogrodzenie, odpowiednio okopane z przedpolem i wieżyczkami dozorowymi. Rzeczywiście może to strzec kraju przed przemytem, może pod warunkiem dobrej obsady – filtrować przenikanie sił specjalnych, co najważniejsze jednak – na pewno służyłoby sygnalizowaniu naruszenia przez sprzęt ciężki. Jednakże proszę się nie łudzić – to nie są przeszkody zdolne powstrzymać doborowe i wysoko mobilne współczesne poddodziały pancerne i zmechanizowane.
Jeżeli rzeczywiście Ukraińcy myśleli by o stworzeniu zapory umożliwiającej im obronę przed atakiem ze wschodu, północy i południa (od strony morza), to powinni przede wszystkim postawić na dozór elektroniczny i zautomatyzowane stanowiska dozorowe, wśród których w kilku strefach przenikania – stale będą obecne znaczne siły, zdolne do nawiązania bezpośredniej konfrontacji z każdym przeciwnikiem, po ukraińskiej stronie granicy w sposób gwarantujący im uzyskanie chwilowej przewagi w określonym miejscu i czasie dzięki sieciowej organizacji systemu odwodów, zaopatrzenia i logistyki. Wszystko to w celu stworzenia warunków do przeciwuderzenia na innym kierunku, gdzie nieprzyjaciel jest rozpoznany jako słabszy. Można oczywiście wybudować jakieś zapory ziemne, można budować bunkry, ale najważniejsza jest tak naprawdę logistyka, czyli drogi – umożliwiające błyskawiczne przerzucanie sprzętu i ludzi do miejsc zagrożenia, najlepiej w sposób niepostrzeżony dla potencjalnego przeciwnika. Umocnienia i bunkry najlepiej budować na zapleczu – pod ziemią, w taki sposób żeby nikt, nawet własna ludność nie orientowała się, że w pobliżu jest jakieś wojsko. Jednakże trzeba pamiętać, że liczy się manewr i efektywność wykorzystania sił, także ich znajomość terenu, wyszkolenie artylerii, wspomniana elektronika służąca rozpoznaniu i bardzo ważne minowanie. Jednakże nie prymitywnymi minami na zasadzie „nadepnij i urywa ci nogę”, ale przy pomocy inteligentnych sieci broni minowej, centralnie sterowanych w sposób zapewniający maksymalną efektywność użycia broni minowej wobec siły żywej i sprzętu wojskowego oraz logistycznego nieprzyjaciela. Przy pomocy odrobiny sprzętu, kilku żołnierzy specjalnego przeznaczenia, odrobiny elektroniki i odpowiedniego przemyślenia sytuacji – można bardzo utrudnić życie przeciwnikowi, powodując że wojskowi z drugiej stroni – o ile tylko umieją czytać teren i będą spodziewali się zagrożeń ww. typu, będą mieli świadomość, że ich wjechanie na terytorium kraju sąsiedniego będzie okupione krwią ich lub ich kolegów.
W zasadzie bowiem, kluczowym celem budowy współczesnych zapór terenowych jest oddziaływanie psychologiczne. Niedawno Arabia Saudyjska zakończyła jeden z etapów rozbudowy umocnień na granicy z Irakiem, gdzie bardzo intensywnie wykorzystano nowoczesne technologie dozoru elektronicznego (termowizja pasywna i inne). Być może to mógłby być wzór dla Ukraińców, jeżeli rzeczywiście myślą o czymś skutecznym, jednakże w praktyce zawsze najbardziej sprawdzają się najprostsze rozwiązania – w rodzaju bunkier, a przy skrzyżowaniu wkopane kilka plastikowych beczek z materiałami wybuchowymi. Tego typu „umocnienia” wsparte podminowaniem pasa przygranicznego – są bardzo tanie i wysoce skuteczne, jeżeli obsługują je żołnierze zdeterminowani co do prowadzenia walki.
W przypadku Ukrainy jednak skala wyzwania jest gigantyczna, a ten kraj nie ma pieniędzy na zapewnienie zaawansowaną techniką ochrony całej przestrzeni granicznej. Nie oszukujmy się, bardzo długo na to Ukraińców nie będzie stać, stąd też należy się raczej spodziewać stworzenia rozwiązań pośrednich, których głównym zadaniem będzie oddziaływanie na morale własnego społeczeństwa. Prawie na pewno bardziej chodzi tu o efekt propagandowy, tj. budowę ściany w umysłach Ukraińców, która miałaby ich na stałe oddzielić od Rosji. W tym znaczeniu – wystarczy trochę drutu kolczastego, praca kilku koparek i wylanie kilku gruszek betonu i przede wszystkim – najważniejsze – dobry operator kamery i post produkcja. W efekcie można zbudować w umysłach ludzi wrażenie wybudowania jakiejś olbrzymiej bariery, całą strefę przygraniczną oczywiście utajnić a pieniądze przeznaczone na zabezpieczenia – zagospodarować z korzyścią dla inicjatorów tego „wiekopomnego pomysłu”.
Rozwój sytuacji na Ukrainie będzie bardzo ciekawy, sami powinniśmy czerpać z ich wzorów, tak żeby uniknąć ich błędów. Jednakże w sensie politycznym – to wszystko zasługuje na potępienie, albowiem cywilizowany kraj, jeżeli już myśli o wzmocnieniu granicy, to przede wszystkim we współpracy i w porozumieniu z krajem sąsiednim, albowiem granice dzisiaj nie mają dzielić – granice mają łączyć! Zresztą u nas chyba nawet ze względu na przepisy ochrony przyrody nie dałoby się wszędzie postawić stałych zapór, ponieważ zwierzęta lądowe nie mogłyby swobodnie migrować. O kosztach przepustów i innych rozwiązań infrastrukturalnych jakie wykonano przy budowie autostrad lepiej nie wspominać, bo za jedno „przejście dla łosi” pod autostradą można naprawdę wybudować wiele mieszkań socjalnych, no ale Łoś też człowiek i jak wiadomo ma swoje prawa, a gdzież żerować musi!
Reasumując – ukraińska “Linia Mannerheima”, to bardziej ściana w ukraińskiej wyobraźni, która ma symbolicznie dla tego umęczonego społeczeństwa być dowodem na oddzielenie się od Rosji, niż realna zapora. Szanując decyzje Ukraińców, co do ich pieniędzy i zamiłowania do drutu kolczastego, trzeba pamiętać o tym, że płot ma zawsze dwie strony i czasami, buduje się go bardziej z nadzieją wykorzystywania jego WEWNĘTRZNEJ STRONY, niż strony zewnętrznej. Być może pomysł na budowę tych zapór to właśnie pomysł szykowany pod przyszłe rozwiązania na Ukrainie, w przypadku wewnętrznego scenariusza totalitarnego?