- Polityka
ACTA, ustawa refundacyjna i droga benzyna ujawniły skalę społecznego napięcia
- By krakauer
- |
- 28 stycznia 2012
- |
- 2 minuty czytania
Ludzie pragną wolności, w swojej historii Polacy nie raz dali dowód na to, że potrafią się o swoją wolność upominać. Zrobili to ponownie – pretekstem była ACTA, ludzie mają dość oderwania władzy od rzeczywistości – nie godzą się na jej ograniczanie w sferze prywatnej, a do tej sfery w Polsce wraz z seksem, stosunkami w rodzinie i pilnowaniem własnego talerza – Polacy zaliczają także Internet.
Rząd ma pecha, ale jest głównie sam sobie winny. Od początku roku spotkały się ze sobą trzy złe wiadomości, mające znaczenie dla poruszenia mas tzw. opinii społecznej. Pierwszym zagadnieniem problemowym była (jest) ustawa refundacyjna, drugim podwyżka cen paliw napędowych a trzecim nieszczęsne ACTA. Spowodowało to w stosunkowo krótkim czasie powstanie masy krytycznej wiadomości negatywnych, które przysłoniły rzeczywistość – nawet w mediach mainstremowych.
Społeczeństwo przyzwyczajone do podwyżek, wzrostu cen i ogólnej sytuacji porażki, mierności i bylejakości w przestrzeni publicznej zostało porażone trzema nowymi złymi wiadomościami. Polacy nie zaakceptują dalszego pogarszania i tak w praktyce dogorywającej służby zdrowia, Polacy nie zaakceptują wyższych cen paliw niż 5 zł – w skrócie, – dlatego ponieważ nie stać ich na utrzymanie się przy tym poziomie cen, Polacy nie zaakceptują wchodzenia przez rząd do ich domów – łóżek i na pulpity ich komputerów. NIGDY.
Rządzący tj. elita, która sprawuje władzę polityczną, ekonomiczną, duchową, socjalną, prawną i siłową stopniowo przez lata pod pozorami liberalizacji, prywatyzacji, powiększania przestrzeni wolności, konieczności równania do światowych standardów itp. – pozbawiała społeczeństwo wpływu na władzę i możliwość samookreślenia. Idealnym wzorcem społecznym jest jednostka, która w wieku około 30 kilku lat ma dziecko – niekoniecznie z aktualnym partnerem, wynajmuje mieszkanie lub spłaca je w wieloletnim kredycie – pracując na 1-2 etatach, równolegle dorabiając w tzw. wolnym czasie przy równoległym dokształcaniu się na płatnej uczelni – pełnym kredytowaniu konsumpcji.
Społeczeństwo składające się z takich jednostek to społeczeństwo niewolnicze, składające się z niewolników trzymanych kilkoma smyczami na raz: smyczą ekonomiczną, – bo utrata pracy przy braku oszczędności oznacza degradację, smyczą prawną, – bo w naszym systemie prawnym wszelkiego rodzaju regulacje i przewlekłość procedur powodują, że obywatel – jednostka nie ma szans w konflikcie z państwem, korporacjami, biznesem i osobami majętnymi (z elity); oraz smyczą obyczajowo-emocjonalną, ponieważ przeciętny Polak jest zmuszony żyć w realiach „dulszczyzny” i różnego rodzaju nacisków środowiskowo-rodzinnych zmuszających go do zachowania określonych przez międzypokoleniowo-społeczno-środowiskowo-moralne normy. Klasycznym przykładem jest stereotyp, że w przypadku rozkładu pożycia małżeńskiego winny jest z założenia mężczyzna, a matki lepiej opiekują się dziećmi… Powoduje to, że życie w Polsce jest trudne, ponieważ nie można ani zbyt głośno włączać muzyki, jeżeli się mieszka w bloku, ani nie można zbyt aktywnie bronić się przed napaścią – albowiem praktycznie zawsze jest tak, że pokrzywdzony ma rozważany zarzut udziału w bójce (!) – wystarczy sprytne i zgodne kłamanie napastników lub sprawny adwokat.
Władza – elita zorientowała się nagle, że społeczeństwo niewolników osiągnęło granice wydolności i nie da się go w sposób efektywny nadal eksploatować bez zwiększenia wydajności całości systemu. Oznacza to konieczność przekazania więcej własności i więcej wolności – natomiast nasz rząd proponuje społeczeństwu rozwiązania odwrotne. Władza chce bardziej ingerować w naszą wolność i dalej pozbawiać nas własności oraz uzależniać od systemu. Niestety ludzie widzą, że ten model funkcjonowania i rozwoju nie ma racji bytu, ponieważ podział tortu jest niesprawiedliwy dla tych uczestników systemu, którzy nie mają kapitału.
Dlatego obecne upominanie się o wolność to groźny pomruk ostrzeżenia przekazany przez społeczeństwo dla swojej elity – „mamy dość”, „nie wytrzymamy dalej”, „nie nie nie”. Rządzący muszą pamiętać, że ten protest jest rzeczywisty i naturalny a w swoim wymiarze oddolny i niesterowany, a także niesterowalny. Ludzi protestujących przeciwko ACTA, kierowców blokujących stacje, i rozżalonych pacjentów łączy to samo uczucie osamotnienia i sprzeciwu. To nie są „internauci”, to nie są „pacjenci”, to nie są „kierowcy” – to protestują wyborcy!!! Dla wyrażania sprzeciwu nie potrzebują lidera – odebrali politykom prawo do reprezentacji i wyrażania opinii, to konflikt na osi społeczeństwo – elita polityczna, w tym konflikcie ta druga jest zawsze na przegranej pozycji w długim okresie czasu. Dotychczasowy mechanizm polityczny zastępuje kontakt równoległy poprzez media społecznościowe.
Na to nakłada się kryzys zaufania i kryzys przywództwa, w efekcie w istocie stoimy na progu rewolucji, – której wybuch nastąpi w przypadku ziszczenia się negatywnego scenariusza ekonomicznego – albowiem to społeczeństwo nie wytrzyma żadnych trudnych decyzji. Nie, dlatego że nie chce (w 1990 roku także nie chciało!) – tylko i wyłącznie z tego powodu, – ponieważ nie ma już rezerw i amortyzatorów. Czekają nas ciekawe czasy – prawdopodobnie nastąpi swoista implozja a następnie pełen upadek tego antyludzkiego systemu, w którym bogaci robią się coraz bogatsi a wszyscy inni muszą pracować żeby przeżyć.
Społeczeństwo dojrzewa do powiedzenia politykom dość! „Mamy dość”. Mamy dość urzędów skarbowych zwanych stacjami benzynowymi! Mamy dość służby zdrowia, która jest ekstremalnie nieefektywna! Mamy dość prawa, które pozbawia nas wolności – nie gwarantując bezpieczeństwa! Polacy nie zgodzą się na naruszenie sfery ich najbardziej życiowych interesów.