• 17 marca 2023
    • Ekonomia

    Musimy jak najszybciej wejść do Strefy Euro!

    • By krakauer
    • |
    • 02 września 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Zwycięstwo personalne pana Donalda Tuska trzeba umiejętnie zdyskontować. Musimy podjąć decyzje i prowadzić szybkie działania mające na celu wprowadzenie nas do Strefy Euro. Nie ma w tej chwili ważniejszego wyzwania przed naszym krajem, w kontekście wyzwań strategicznych jest to nawet ważniejsze niż wzmocnienie naszej armii. Tylko opracowanie broni masowego rażenia i środków jej przenoszenia miałoby być może większe znaczenie. Jednakże w naszych obecnych możliwościach oddziaływania na wzmocnienie własnego potencjału – nie ma niczego ważniejszego niż Euro.

    Powody są oczywiste – za i przeciw ekonomiczne są równoważne, kraj „tak dobrze” prowadzący swoje finanse jak Polska nie ma, co się bać Euro, zwłaszcza że wchodzilibyśmy np. w 2018/2019 roku. Powody polityczne nabrały nowego znaczenia, Euro we władaniu tak dużego kraju jak nasz w Europie, to byłaby najmocniejsza gwarancja „zachodniości” naszego państwa.

    Najśmieszniejsze jest bowiem to, że z punktu widzenia zwykłych ludzi Euro ma jedną fantastyczną zaletę – służy zachowaniu wartości wbrew, pomimo i bez względu na możliwe szkodliwą politykę rządów narodowych. Ci Grecy, którzy mieli oszczędności – nadal je mają, przeważnie dobrze ukryte w zachodnich bankach przed swoim fiskusem! Co więcej, dlaczego rząd Grecji pomimo pozornej łatwości przejścia na Drachmę tak kurczowo trzyma się Euro, godząc się na cięcia po prostu dramatyczne dla zwykłych ludzi? Ponieważ Euro to coś więcej niż środek płatniczy, za który kupuje się pomidory lub oliwę na pobliskim bazarze. Euro stwarza możliwość akumulowania bogactwa w sposób bezpieczny, wyznacza pewien poziom siły nabywczej i co najważniejsze – nie psuje się, jako pieniądz. Siła Euro to siła nabywcza wielu milionów ludzi w Europie, to chyba największa odpowiedzialność, jaką wzięła na siebie Europa.

    Euro bardzo silnie urealniłoby naszą gospodarkę, proszę pamiętać, że mamy konstytucyjny zakaz finansowania przez bank centralny deficytu budżetowego, więc tak naprawdę, po co nam jest z punktu widzenia strategicznego ta waluta narodowa? Przecież to jest tylko ryzyko kursowe i zachęta dla międzynarodowych spekulantów do gry.

    Niektórzy pamiętają rok 2008, kiedy to prawie nagle straciliśmy około 30% zamożności! Co więcej – już dzisiaj widać, że spada wartość naszej waluty ze względu na napięcie na Ukrainie – mamy do czynienia z niepewnością na rynkach.

    Jednakże czy partie rządzące zdecydują się uczynić z poparcia dla Euro motyw przewodni kampanii wyborczej w przyszłym roku? Czy my w ogóle jesteśmy przygotowani do rozpoczęcia jakiejkolwiek dyskusji merytorycznej o sprawach kraju? Czy też po prostu politycy boją się dyskusji na tematy zasadnicze? Lepiej wymądrzać się jaka sztuka może być grana w teatrze, a jaka nie! To bardziej medialne i o wiele łatwiejsze – po prostu można się nie zgadzać bez argumentacji, twierdząc że coś nas po prostu oburza, obraża lub jest niesmaczne. W przypadku Euro jest trudniej, trzeba bowiem pokazać pewne minimum znajomości spraw z podziałem na temat główny i pokrewne, albowiem Euro będzie oddziaływać na wszystkie dziedziny życia.

    W ostateczności, jaką mamy alternatywę? Trwanie przy walucie międzynarodowej, – jeżeli 70% naszego handlu lub więcej przypada na Unię Europejską? Proszę się zastanowić, czy lepiej jest mieć wspólną walutę z wielkim rynkiem, którego jest się częścią, czy też zawsze pozwalać zarabiać komuś na wymianie?

    Co do ryzyka, to ono oczywiście jest, ale wcale nie jest mniejsze od ryzyka jakie teraz ponosimy jako cała gospodarka. Jeżeli godzicie się państwo na to, żeby ewentualne kolejne dopasowanie gospodarcze do świata poprzez obniżenie kosztów naszej produkcji mogło być przeprowadzone w wyniku osłabienia waluty narodowej – to rzeczywiście można być eurosceptycznym. Jeżeli jednak uważacie, że czas najwyższy skończyć majstrowanie przy wartości naszego portfela – to im Euro będzie w nich szybciej tym lepiej.

    Na wypadek wielkiej strategicznej próby, która może nas czekać – lepiej byłoby mieć Euro, albowiem można za nie na całym świecie coś kupić, a waluta narodowa w razie konfliktu zewnętrznego – natychmiast straci na wartości.