• 17 marca 2023
    • Soft Power

    Rosja ośmieszając NATO zmusza je do rozpadu lub zmiany paradygmatu

    • By krakauer
    • |
    • 30 sierpnia 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Działania, które obserwujemy od około pól roku w grze strategicznej na wschodzie Europy, a o ich inspirowanie można posądzać do pewnego stopnia Federację Rosyjską (Qui bono?) – zmuszają NATO do pogłębionej refleksji, której wynikiem może być rozkład Sojuszu lub zmiana paradygmatu jego post-zimnowojennego funkcjonowania.

    25 lat od przemian w Europie Środkowej to wystarczająco dużo czasu, żeby stare arsenały zardzewiały, niegdyś groźni, wyszkoleni i uzbrojeni po żeby żołnierze byli dzisiaj brzuchatymi tatusiami lub nawet dziadkami, stara prawda się sprawdziła i na przykładzie NATO: nic bardziej nie rozbraja wojownika jak pokój.

    Obecną siłą Sojuszu jest bardziej jego siła polityczna i możliwości oddziaływania soft power niż realne zdolności bojowe, które po wycofaniu się Amerykanów z przewodzenia akcjom zbrojnym są iluzoryczne i ograniczone do działania wojsk specjalnych nielicznych krajów, zdolnych do ich logistycznego dysponowania. Mało osób o tym pamięta, ale operacja na d Libią wyczerpała środki bojowe lotnictwa krajów w nią zaangażowanych, trzeba było pożyczać uzbrojenie od krajów je posiadających. To żałosne, ale niestety prawdziwe, tylko Francja, posiada autonomiczną koncepcję lotnictwa – to znaczy ma samolot i uzbrojenie własnej produkcji. Eurofighter Typhoon jeszcze dość długo musi być rozwijany głównie w kontekście uzbrojenia. W innych systemach uzbrojenia jest jeszcze gorzej. Rozkład polityki obronności nawet najbogatszych krajów jest po prostu porażający. Europa jest po prostu słaba, tak słaba, że nawet nasza niedoinwestowana i nieliczna armia – znacząco liczy się w europejskim potencjale.

    Dla znacznej części członków, zwłaszcza tych na wschodniej flance NATO stało się oczywistym, że nie ma, co liczyć na pomoc NATO w przypadku poważniejszego konfliktu, ponieważ NATO – po prostu nie ma czym pomóc. Arsenały są puste a decyzja o wysłaniu żołnierzy to poważne ryzyko polityczne, które współcześnie rozpatruje się także na poziomie wymiany handlowej z krajem potencjalnym agresorem! Tak szanowni państwo! Doszło do tego, że Rosja embargiem na zakup serów, czy masła – jest w stanie zmusić poszczególne kraje NATO do grzecznego hamowania się! Ronald Reagan przewraca się w grobie!

    Ludzie na zachodzie rozmiękczeni ideologią gender i poprawnością polityczną nie są w stanie nawet wyobrazić sobie, żeby ktoś chciał im zagrozić, przyjechać i zniszczyć ich domy, z wygodnymi kanapami, wielkimi lodówkami i olbrzymimi telewizorami LCD! Problemem nie jest to, że ktoś może zachodowi zagrozić, ale samo wyobrażenie sobie tego zagrożenia. Przy zręcznej propagandzie lokalnych rzeczników narodowych słuszności – w opinii krajów zachodu wina za problemy na wschodzie jest bardzo łatwa do przerzucenia na kraje Europy Środkowej. Proszę nie mieć żadnych złudzeń – powszechna świadomość tego, gdzie leży Ukraina jest mniej więcej taka, że leży gdzieś w Rosji, a przynajmniej leżała jak się chodziło do szkoły!

    Nie ma dzisiaj takiej siły politycznej na zachodzie, która byłaby w stanie przełożyć tamtejszym społeczeństwom, że właśnie pojawia się strategiczna konieczność rzeczywistego opowiedzenia się w obronie potencjału, który tak niedawno przyłączyło się do struktur zachodnich. Uświadomienie korzyści, konsekwencji, bilansu kosztów – jest po prostu niemożliwe. Europejczycy bardziej interesują się sukienkami znanych celebrytek niż realiami. I nic się na to nie da poradzić w Warszawie, Pradze lub Wilnie!

    USA skompromitowały swoją politykę wojenną awanturą w Iraku, dzisiaj nikt im nie wierzy w Europie, ani nie postrzega ich, jako mężów opatrznościowych, – ponieważ dla każdego analityka jest zrozumiałym, że to oni stoją w jakiejś mierze za awanturą na Ukrainie. No i oczywiście nie chodzi tam o Ukrainę, ale tylko i wyłącznie o takie skomplikowanie strategiczne żeby osłabić Euro, a Europa prędzej zapłaci cenę upokorzenia Europy wschodniej niż poświęcenia Euro dla amerykańskiego komfortu nieograniczonej podaży pustego zielonego pieniądza.

    Zachód jest słaby, rachityczny i zachowuje się nie spójnie, ale taki właśnie dzisiaj jest – to nie jest Zachód zdolny do dyktowania warunków. Nikt na zachodzie nie ma najmniejszej ochoty nawet na te w istocie śmieszne sankcje. Jednakże zgodnie z doktryną szoku – w momencie przełamania, to znaczy mówiąc wprost – jak Doniecka Republika Ludowa i Ługańska Republika Ludowa przypadkiem oswobodziłyby spod władzy nacjonalistów Kijów a potem Lwów, to wówczas NATO mogłoby, a jest taki cień szans, zdobyć się na refleksję, albowiem jednak decydują jeszcze stare elity.

    Jednakże nie miejmy złudzeń, do zmiany paradygmatu na konfrontacyjny długo jeszcze nie dojdzie, ponieważ kto miałby w NATO za tym lobbować? Kto miałby namówić wszystkie kraje do zwiększenia wydatków na obronę do np. 5% PKB? Tak długo, jak długo nie będzie odczuwalne realne zagrożenie na zachodzie, tak długo nic poważnego nie będzie możliwe… a potem będzie za późno. Na dzień dzisiejszy o wiele bardziej prawdopodobny jest rozpad Sojuszu niż zmiana jego paradygmatu.

    Rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]

    Tags: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,