• 17 marca 2023
    • Polityka

    Nie było, nie ma i nie będzie solidarności w Europie!

    • By krakauer
    • |
    • 25 sierpnia 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Nie miejmy złudzeń, żadnych złudzeń, bo w Europie nie było, nie ma i nie będzie solidarności rozumianej na zasadzie wszyscy – za – jednego, a jeden – za – wszystkich. W ogóle oczekując czegoś takiego można się tylko ośmieszyć, ewentualnie bardzo rozczarować, ponieważ Europa jest konglomeratem narodów, które nawet, jeżeli mają wspólny kod kulturowy to umieją liczyć pieniądze. Niestety chciwość jest czymś silniejszym od solidarności, dodajmy zawsze była i będzie. Jeżeli ktoś nie zauważa, że chciwość także ewoluuje i się unowocześnia, ten może wpaść w pułapkę wiary o solidarności np. w Traktatach, chociaż w rzeczywistości jest to tylko i wyłącznie o ograniczenie atawizmu, czyli ekstremalnego rozpasania chciwością. Mamy, zatem Europę bez atawizmu, ale sprytnie chciwą!

    W istocie nic się nie zmieniło przez lata, tak jak było zawsze, czyli sprytniejszy, zdolniejszy – wygrywa i inni na niego pracują, inni zapewniają mu bezpieczeństwo, inni za nim nadążają. Zawsze mądrzejszy, sprytniejszy i cwańszy – jest z przodu, głównie dlatego ponieważ etap rozwoju cywilizacyjnego wcześniej był bardziej brutalny, kolonizował, kradł, handlował niewolnikami, sankcjonował piractwo, handlował narkotykami itd. Dzisiejsze bogactwo na zachodzie nie wzięło się proszę państwa z grzebania tyczkami w ziemi i sadzenia ziemniaków! Wbrew pozorom nie wzięło się także z okresu rewolucji przemysłowej. Złożył się na nią cały szereg działań, ale najważniejsze było oszustwo związane z początkiem nowoczesnej bankowości i kreacji pieniądza mającego pokrycie tylko w długu. Żeby ten dług przynajmniej w części pokryć realizowano ekspansję. Dzisiaj mamy do czynienia z jej kolejnym etapem, oczywiście czynionym na nowych globalnych zasadach, z ludzką twarzą – przynajmniej w geograficznie bliskich krajach, jednakże to jest nadal stara dobra ekspansja, której istotą jest panowanie i uzależnienie.

    Jeżeli popatrzymy na sposób tworzenia wartości dodanej w Europie nic nas nie zadziwi, po prostu kraje od lat uważane za bardziej twórcze i pracowite – wytwarzają więcej, uzależniając od swojej produkcji i od swoich pieniędzy, ponieważ nadwyżki przeznaczają właśnie na to, co my u nas w pełni naiwności uznajemy za ich solidarność z nami. Naprawdę zachód ma długie tradycje inwestowania w koloniach! Proszę się przyjrzeć inwestycjom w naszym kraju – czy jest transfer technologii? Czy mamy do czynienia z przepływami finansowymi, które umożliwiają tworzenie w Polsce podmiotów zdolnych do samodzielnego bytu, z opcją konkurencji, czy też głównie kooperacji?

    Nic nie wskazuje na to, żeby te tendencje mogły się odwrócić, podstawową przyczyną są proporcje, otóż ekonomia została ustawiona w taki sposób, żebyśmy stale mieli deficyt i stale płacili odsetki za kapitał, jakiego potrzebujemy na bieżące funkcjonowanie. O swobodzie akumulacji kapitału nie ma, co marzyć, to przywilej tak nielicznych, że nie ma szans na sprzężenie zwrotne. Proszę popatrzeć na nasz największy biznes. Firmy technologiczne? Może jedna lub dwie może kilka! Firmy mające możliwość eksportu swoich produktów w całym łańcuchu logistyki – od wytworzenia poprzez dystrybucję po marketing bezpośredni? Mamy jakąś firmę, której produkty stały się wyznacznikiem, jakości w swojej klasie? Takie, które weszły do percepcji konsumentów na świecie i symbolizują, jakość oraz klasę produktów? Proszę zwrócić uwagę, że większość naszych dużych biznesów stworzyło się w kraju na portfelach Polaków. O narodowych markach, poza nielicznymi przypadkami w ogóle nie ma, co myśleć.

    Przy czym uwaga, to nie chodzi o to, że sobie popłaczemy jak to zły zachód nie pomaga nam, tak jakbyśmy chcieli. Tak naiwni to chyba nie są nawet nasi politycy, przynajmniej w większości. Wiadomo, że nikt nam niczego nie da, a na pewno już nie da nam technologii, kapitału do samodzielnej dyspozycji no i bez walki nie da nam swoich rynków. Proszę – spróbujcie państwo stworzyć sieć supermarketów we Francji! Spróbujcie wybudować zwykły sklep dyskontowy! Narzekacie na nasze przepisy budowlane i środowiskowe? Dopiero byście zrozumieli, co to znaczy wspaniałe tradycje francuskiej administracji! Uwaga – nie mówimy tutaj o żadnym spisku, ani kombinowaniu. Jednakże po prostu, jeżeli tam nie ma czegoś w planach w określonym miejscu – to znaczy, że obowiązuje ochrona krajobrazu, a urzędnicy francuscy nie mają problemów z rozumieniem lub wykładnią przepisów.

    Kochając Europę i będąc dumni z przynależności do unijnej rodziny, nawet jako biedniejszy krewny – musimy spróbować wydobyć z siebie nieco pragmatyzmu, to znaczy nasze elity nie mogą patrzeć na Unię jak na jeden wielki transfer pieniędzy w zamian za ekonomicznych niewolników. Trzeba wykazać się właśnie myśleniem pragmatycznym i wykorzystać okazję, jaka się nadarza – mianowicie najbogatsze kraje zachodnie w ramach walki z przywilejami dla ubogich – patrz dla mniejszości, od pewnego czasu wykorzystują Polaków, jako winnych nadużywania przywilejów socjalnych. Jest w tym tylko cześć prawdy, albowiem właściwym celem są inne mniejszości, których ze względu na polityczną poprawność nie mają jak tknąć. W momencie jak nastąpi przesilenie i kraje zachodnie żądałyby zmiany Traktatów, (bo nie ma innej możliwości ograniczyć swobody przepływu ludzi) – My powinniśmy zażądać ograniczenia swobody przepływu kapitałów wewnątrz Unii, tak żeby rządy krajowe miały kontrolę nad inwestycjami i przepływami po prostu oraz ograniczenia swobody przepływu towarów – na zewnątrz Unii, tak żeby bardziej efektywnie chronić unijne rynki przed zalewem importowanych śmieci.

    Szczegóły są do dopracowania liczą się zasady. Jeżeli oni ruszą swobodę przepływu ludzi – musi być równowaga. My powinniśmy mieć prawo do adekwatnego modyfikowania innych zasad przepływu kapitałów i dóbr.

    Jednakże prędzej zobaczymy na naszych ulicach „zielone ludziki” niż Zachód poczyni wobec nas tak kluczowe ustępstwa.