• 17 marca 2023
    • Soft Power

    Kto w ujęciu strategicznym konfliktu przeszarżował: Rosja czy Zachód?

    • By krakauer
    • |
    • 23 sierpnia 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Wiele w naszych mediach poświęca się czasu i miejsca lansowaniu tezy, że oto właśnie Rosja, w wyniku błędnych decyzji jej państwowego kierownictwa przeszarżowała i pogrąża się w stopniowym chaosie, tracąc Ukrainę raz na zawsze kulturowo, cywilizacyjnie i politycznie finalnie będąc zmuszona do jedzenia „krabów z Białorusi”, wyniku własnych błędów.

    Formalnie na pierwszy ogląd prezentowana teza jest logiczna i spójna, przecież „wiadomo że” to Władimir Putin zaczął wojnę, że „najechał” Ukrainę, nawet widziano go w pierwszym czołgu, a lista rosyjskich zbrodni jest długa jak wszystkie papiery toaletowe w jednym supermarkecie połączone razem. Tak, niestety myśli wiele ofiar ogłupiającej propagandy, przedstawiając opinie z konformizmu, albo już jako wyznawcy jedynie słusznego kanału mainstreamowego. W takim ujęciu rzeczywiście działania Rosji mogą wyglądać tak, jak układają je propagandyści. Przecież strony używają tej samej broni, wyglądają tak samo, ofiary mówią po rosyjsku i ukraińsku, nie ma znaczenia kto strzelał, liczy się że zawsze można oskarżyć separatystów, Rosjan i samego prezydenta Władimira Putina o wszystkie zbrodnie. Czysty czarny PR!

    W praktyce jednak rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona niż prezentują nam ją różnej proweniencji media w Polsce. Przede wszystkim trzeba wrócić do punktu wyjścia – o co w całej sytuacji na Ukrainie chodzi i co się tam właściwie stało? Proszę zwrócić uwagę, że media – nie analizują źródeł konfliktu, mamy przedstawiane proste czarno-białe schematy myślenia w oparciu o ludzi rozstrzeliwanych na Majdanie. Tymczasem tam miała miejsce niesłychana gra strategiczna już na samym początku, której niuanse stają się coraz bardziej widoczne – powoli zaczynamy nawet widzieć karty graczy. Na Ukrainie mieliśmy do czynienia z profesjonalnie przygotowanym protestem przez jedną z partii politycznych, której postulatem było uwolnienie z więzienia jej prawomocnie skazanej za przestępstwa liderki. Przygotowano scenariusz eskalacji żądań i nawarstwiania konfliktu, wykorzystując do prywatnych celów problem nowych możliwości strategicznych – szkieletowo zarysowanych przez tzw. partactwo wschodnie Unii Europejskiej. Ukraina stanęła przed szansą stowarzyszenia się z Unią Europejską – wraz z innymi sąsiednimi krajami.

    Niestety jednak warunki tego stowarzyszenia się były z punktu widzenia legalnie wybranego i posiadającego prawo do reprezentowania Ukrainy prezydenta – nie do przyjęcia. Pomimo wielu prób i zabiegów dyplomatycznych – Unia wyłożyła panu Janukowyczowi w Wilnie dokument, którego podpisanie oznaczałoby zgodzenie się na rozwiązania – w jego argumentacji sprzeczne z ukraińską racją stanu i nawet ukraińskim prawem. Janukowycz doskonale zdawał sobie sprawę z faktu uzależnienia jego kraju od Rosji i komplikacji związanych z wdrażaniem regulacji Wspólnego Rynku ze swobodą przemieszczania towarów, ludzi i kapitałów. Realnie oznaczało to dla Ukrainy odcięcie od rosyjskiego rynku, czyli bezrobocie, brak zbytu na towary, drogie surowce, niepokoje społeczne, pogłębienie biedy, kryzys powrót około miliona pracowników z Rosji.

    Ponieważ w międzyczasie do politycznej agitki na Majdanie dorobiono wielką ideologię, w tym umiejętnie zagrano na emocjach narodowych Ukraińców – pięknie podchwycono sprawę odmowy Janukowycza, nie pozwalając na żadną argumentację lub dyskusję wewnątrz kraju. Proszę sobie przypomnieć co ówczesna opozycja wyczyniała w parlamencie! Pełna obstrukcja! Niedopuszczenie do głosowania! Czy to były przypadki? Zamiast dyskusji parlamentarnej po prostu krzyczano zdrajca, złodziej, morderca itd. Pełna gama czarnego PR-u, atak medialny, marketing szeptany i aktywizacja wszystkich środowisk radykalnych – bez względu na ich charakter i pochodzenie – przeciwko jak to ładnie opakowano – współpracy z Rosją (dzisiaj podobnie ostrzegają przed konwojem humanitarnym). Janukowycza oskarżono o to że jest „pieseczkiem” Putina, a dodatkowo zrobiono z Rosji wroga numer jeden – trzymającego Ukrainę na uwięzi pod hasłem odbudowy ZSRR – Imperium rosyjskiego przez pana prezydenta Władimira Putina. W konsekwencji doszło do zapalenia patriotyzmu – KARMIONEGO KSENOFOBIĄ A NASTĘPNIE JUŻ CZYSTĄ RUSOFOBIĄ. I od wydarzenia do wydarzenia – mieliśmy spektakl, w którym jednak ten rzekomo „krwawy” Janukowycz – nie użył czołgów przeciwko Majdanowi, a mógł w ciągu dosłownie godziny zamienić cały plac w jatkę. Wystarczyło może pięć czołgów, 15 lojalnych i bezwzględnych oficerów – zawsze się znajdzie. Nic by nie zostało, ani ludzi, ani budynków, ani barykad. Wszyscy, w zasięgu dział zostaliby zamordowani – wszystko inne zmiażdżone.

    Jednakże Janukowycz tego nie zrobił w Kijowie przeciwko swojemu narodowi – okazując słabość, albowiem nie zrozumiał że ma do czynienia ze sterowanym procesem przez czynniki zewnętrzne i wewnętrznych oligarchów działających już na rzecz swoich zewnętrznych mocodawców i we własnym interesie. Teraz zatem oni robią to czołgami w Ługańsku i Doniecku, czego on nie zrobił na Majdanie – i tak giną ludzie, ale ci co mogą ginąć, bo są winni tego, że mówią po rosyjsku! Zawsze znajdą kilkuset wiernych i radykalnych eks-majdanowców z ugrupowań skrajnie-prawicowych (i nie tylko), a techniki wojskowej naprawdę mają dużo. Doszło do rzezi, która jest realizowana ale w drugą stronę.

    Jedynym promykiem normalności okazało się zabezpieczenie dążeń niepodległościowych i federacyjnych samorządu Autonomicznej Republiki Krymu, która dzięki własnym oddziałom samoobrony, korzystając z obecności potężnej armii rosyjskiej i floty – uwolniła się od będącego w konstytucyjnym chaosie państwa ukraińskiego, wychodząc z przestrzeni post ukraińskiej na niepodległość, a następnie przyłączyła się do Federacji Rosyjskiej. Oceniając te działania z punktu widzenia prawa międzynarodowego, trzeba pamiętać że nie są tak prymitywnym kłamstwem jak wymuszenie na Serbii – rabunku Kosowa. Tu nikt nie groził bombardowaniem Kijowa, a Belgrad BYŁ POD GRADEM BOMB I POCISKÓW SAMOSTERUJĄCYCH DŁUGIE MIESIĄCE! Dla przypomnienia, jak ktoś nie pamięta – to nie Rosja proszę państwa napadła na Serbię. Chętni niech sobie uzupełnią wiedzę, na szczęście jeszcze są źródła.

    Potem było już tylko gorzej, albowiem Ukraińcy zachowujący się względnie rozsądnie na Krymie – zdecydowali się na pacyfikację dwóch dotychczasowych obwodów na wschodzie, które ogłosiły niepodległość i secesję od przestrzeni post-ukraińskiej. Proszę pamiętać, że mówimy o państwie, w którym był dokonany łamiący konstytucję zamach stanu, z którego – pomimo działań i wysiłków dyplomacji Unijnej – przepędzono prezydenta po prostu grożąc mu śmiercią. Wówczas na Ukrainie mieliśmy rozpalony rewolucją Kijów, niepodległy Krym, oraz rewolucję we wschodnich obwodach. Niestety to było za dużo dla „sterującego”, ponieważ w tych dwóch obwodach skoncentrowany jest prawie cały kluczowy dla Ukrainy potencjał przemysłowy oraz liczne zasoby surowcowe.

    Rusofobia wówczas była już tak zuchwała, że jedna z liderek starej-nowej elity prawdopodobnie mówiła o nuklearnej anihilacji rosyjskojęzycznych mieszkańców wschodu a parlament Ukrainy zaostrzył przepisy językowe, prawie eliminując języki mniejszości narodowych z życia publicznego. Było wówczas bardzo łatwo przekonać wąską ale aktywną politycznie mniejszość na Majdanie, że oto „Rosjanie” chcą odebrać fragment Ukrainy i rozpoczął się dramat, który cynicznie nazwano operacją antyterrorystyczną.

    Potem było już tylko gorzej z dramatyczną tragedią malezyjskiego samolotu, a oskarżycielsko wobec Rosji trąbił prawie cały świat, ale o ludobójstwie w Odessie z 2 maja – na podobną skalę – ale jakże okrutnym – nie mówił prawie nikt.

    Na dzień dzisiejszy jesteśmy w sytuacji, w której wojska z Kijowa – są bliskie zdławienia oporu powstańców na wschodzie kraju, przy czym o dokonane bronią ciężką zniszczenia już wielokrotnie zdążyli oskarżyć wojska rosyjskie. To jest po prostu fenomen, Ukraińcy nawet nie ukrywają, że strzelają z ciężkiej broni w miasta – ale to zawsze „separatyści” albo bezpośrednio z terytorium Rosji ostrzeliwane są te dziesiątki bloków, placów zabaw i szkół, tylko nie widać tam żadnych wyrzutni po stronie separatystów, zresztą jak strzelić z wyrzutni Grad w blok, jaki ma się za plecami? Jeżeli ktoś wie prosimy o opis! Kłamstwa ukraińskiej propagandy mają krótkie nóżki, bo niby jak separatyści z Doniecka mają się sami ostrzelać w Doniecku z wyrzutni mających zasięg około 30 km?

    W wyniku napięcia międzynarodowego i emocji związanych z dramatem malezyjskiego samolotu Zachód zdecydował się na wprowadzenie cynicznych działań zakładających zablokowanie możliwości normalnego funkcjonowania Federacji Rosyjskiej w układzie powiązań międzynarodowych wytworzonych globalnie przez ostatnie 25 lat. Ze względów prestiżowych Federacja Rosyjska, chociaż przez cały czas – starała się ze wszelkich sił – trzymać jak najdalej od wszelkich prowokacji – odpowiedziała embargiem na wybrane produkty z asortymentu importowego Unii Europejskiej i uczestniczących w sankcjach innych krajów świata.

    W konsekwencji mamy już dzisiaj zupełnie nowe realia: polityczne, gospodarcze i militarne w regionie, a przypomnijmy wszystko dlatego PONIEWAŻ PRZYGOTOWANO ZŁĄ W MNIEMANIU LEGALNEGO PREZYDENTA UKRAINY UMOWĘ MIĘDZYNARODOWĄ MAJĄCĄ STOWARZYSZYĆ UKRAINĘ Z UNIĄ EUROPEJSKĄ.

    Trudno jest orzec, czy to wszystko to był przygotowany plan oddziaływania na Rosję, albowiem to ona jest tutaj realnym celem. Raczej mieliśmy tutaj do czynienia ze stopniowym rozwijaniem konfliktu w kierunku pożądanym przez silne czynniki zewnętrzne, mające strategiczny interes w tym, żeby trwale osłabić Rosję na tyle, żeby musiała ograniczyć swoje zamiary wobec kluczowych kierunków strategicznych działania państwa rosyjskiego – jak np. penetracją Arktyki i intensyfikacją współpracy gospodarczej z Chinami.

    Ukrainę wykorzystano jako wyzwalacz konfliktu, który posłużył do szerszej akcji, która przecież się toczy. Rzeczywiście jest to wojna hybrydowa, albowiem cel jest znamy – ma na imię Władimir a na nazwisko Putin, ale napastnik ukrywa się nie tylko za swoją wielką kałużą, ale za metodami i wieloma narzędziami oddziaływania jak np. z niezrozumiałych powodów spadające globalnie ceny ropy naftowej na światowych rynkach.

    Wnioski – to Zachód realizuje presję – takimi metodami, jakie ma dostępne. Celem nie jest wojna światowa, chodzi o osłabienie władzy w Rosji oraz wykrwawienie jej ekonomii, tak żeby musiała liczyć się z wydatkami – zamiast móc stabilnie planować i finansować swój rozwój, odbudowę swojej mocarstwowości, a nawet sięgnięcie jeszcze dalej niż kiedykolwiek do tej pory sięgało w swojej historii to wielkie Imperium. O ile bowiem Zachód może zaakceptować rozwój technologiczny takich państw jak Turcja, czy Korea Południowa lub Czechy, ponieważ po prostu będzie mógł intensywniej kooperować z podmiotami nie mającymi globalnego i strategicznego znaczenia, to w przypadku Rosji – nie chce powielić błędu do jakiego dopuścił z Chinami. Nikt nie pozwoli Rosji na koncentrację kapitału i nie da jej czasu, żeby mogła ten kapitał umiejętnie pod doskonałym kierownictwem spożytkować dla swojego rozwoju –umacniając się.

    Być może poniższe kogoś rozśmieszy, ale prawdopodobnie gdyby Władimir Putin udawał alkoholika i seksoholika na zewnątrz i tworzył pozory, że pozwala się kontrolować i można z nim się zawsze porozumieć „przy wódeczce” jak z pewnym wielce zasłużonym jego poprzednikiem, ale niestety słabego charakteru – to być może nie byłoby tych wszystkich wściekłych i cichych – wysoce wysublimowanych ataków na Rosję. To Władimira Putina się na zachodzie boją, to on ograniczył złodziejstwo oligarchów, to on spowodował, że Rosjan stać jest dzisiaj przeciętnie na więcej niż mieszkańców krajów, do których przyjeżdżają jako turyści. To on nie tylko otworzył Rosję na świat, ale na straży jej bram postawił potężną i doskonale wyposażoną rosyjską armię, co musiało się przyzwyczajonym do złodziejstwa i zwykłego obrabowywania mienia państwowego oligarchom nie spodobać. Iluż jest tych kłamców – od lat plujących na swoją ojczyznę, żeby tylko zachód pozwolił im jeść swoje drogie sery i pławić się w bogactwie ukradzionego majątku! Ileż to wrogów ma Rosja dzisiaj – ponieważ zwykli, normalni, uczciwi i ciężko pracujący Rosjanie – przeciwstawili im wspaniałego człowieka, który jest w stanie udźwignąć brzemię odpowiedzialności za ich kraj, nie dając się zarazem tym gadom i żmijom!

    Realia są dzisiaj takie, że zachód wreszcie pokazał swoje w znacznej mierze szkaradne, chciwe, cyniczne i wielolicowe oblicze. Jedną ręką odbierają rosyjskim dzieciom leki, których finansowanie bez normalnego funkcjonowania instytucji finansowych jest prawie niemożliwe w międzynarodowym obrocie bezgotówkowym, a drugą wyciągają po Ruble i wszystko to, co tylko można Rosjanom wcisnąć jako błyskotki! Nikt w Rosji po tych sankcjach, które wywołały wojnę gospodarczą nie może mieć już wątpliwości – żadnych wątpliwości. Dzisiaj Rosja to połączenie Leningradu i Stalingradu w jedną wielką ideę, albo Rosjanie – jako wielki i NIEPOKONANY NARÓD przełamią wszelkie słabości, do jakich przywykli w okresie naftowej prosperity, albo czeka ich los mieszkańców Doniecka, Ługańska, wcześniej Kramatorska, których spalone i zmasakrowane trupy mogą zobaczyć w swoich telewizorach.

    Tylko będąc skonsolidowanymi, tylko będąc razem – Rosja, koncentrując się na obronie TEGO KTO JEST PIERWSZYM CELEM – może przetrwać ten perfidny atak, tylko po to, żeby zimą odzyskać inicjatywę lekko przykręcając kurki. Wówczas widząc strach w oczach maklerów i dilerów giełdowych – zobaczymy kto i jak przeszarżował i dlaczego nikt się nie uśmiecha od Brześcia na zachód!

    Niestety jednak już widać pewne niepokojące sygnały emocjonalnego podejścia przynajmniej niektórych ludzi, czy też środowisk w Rosji. Mając tak znamienite kierownictwo, wszyscy Rosjanie jak jeden mąż – mogą koncentrować się na sprawach codziennych, właśnie tak walcząc w tej wojnie gospodarczej, w której chodzi o ich umysły, to one są wykładnikiem potęgi NAJPOTĘŻNIEJSZEGO CZŁOWIEKA NA ŚWIECIE.

    W każdej grze strategicznej będącej konfliktem – kluczowym czynnikiem jest czas. Ten, kto może decydować o swobodzie wejścia-wyjścia do gry – stale ma przewagę strategiczną.

    Rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]