• 17 marca 2023
    • Wojskowość

    Na co przeznaczyć wzrost wydatków na obronę?

    • By krakauer
    • |
    • 19 sierpnia 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Wielu analityków wojskowości zastanawia się od pewnego czasu – na co Polska zamierza przeznaczyć wzrastające środki na obronę. Różnica pomiędzy 1,95% PKB a 2% PKB to około 800 mln zł. To nie jest mało pieniędzy, rozsądnie planując taką kwotę można w kolejnych latach zakupić stosunkowo dużo sprzętu, mającego realne znaczenie na polu walki, a jako system – dla naszej obronności w ogóle. Tylko trzeba najpierw zaplanować ten system.

    Realia konfliktu na wschodniej Ukrainie pokazały jednoznacznie, że liczy się możliwość szybkiego przemieszczania się wojska, w sposób pozwalający na swobodę wybrania momentu, miejsca i czasu trwania kontaktu bojowego z nieprzyjacielem. Rodzi to wyzwania dla sił zmechanizowanych, które muszą posiadać zdolność bardzo szybkiego przemieszczania się w stosunkowo zwartych formacjach, będąc gotowymi wejść w każdej chwili w kontakt bojowy z nieprzyjacielem. Przede wszystkim chodzi o samą filozofię użycia oddziałów ich autonomię oraz co jest najważniejsze – dużą siłę ognia. W praktyce potrzeba pojazdów umożliwiających pokonywanie przeszkód terenowych i wodnych, w jakiejś mierze zabezpieczających przez minami oraz co jest bardzo ważne posiadających dużą lub bardzo dużą siłę ognia.

    W naszych realiach oznacza to zwiększenie mobilności poprzez nowe środki transportu – w tym w szczególności sprawdzony „Rosomak” w wielu odmianach oraz nieco zapomniana szeroka rodzina pojazdów gąsienicowych – w tym doskonałego, niezawodnego i stosunkowo taniego w produkcji MTL-B. W praktyce jednak liczą się wojskowe ciężarówki – poświęciliśmy temu problemowi niedawno artykuł. Jeżeli chodzi o uzbrojenie podstawowych oddziałów – potrzebna jest broń przeciwpancerna oraz uniwersalna broń miotająca – zdolna do zasypania ogniem przeciwnika. Szczególną rolę muszą odgrywać ręczne granatniki przeciwpancerne, moździerze – różnych kalibrów oraz działa bezodrzutowe – z szeroką gamą pocisków z głowicami różnych typów.

    Osobnym problemem jest broń inteligentna – jak kierowane pociski przeciw pancerne, automatyczne stanowiska strzeleckie – umożliwiające zdalne sterowanie ogniem jak również autonomizację procesów walki, broń przeciwlotnicza, miny inteligentne no i oczywiście roboty bojowe, które są melodią przyszłości, ale trzeba mieć je na uwadze już dzisiaj.

    O problematyce łączności i rozpoznaniu, czyli różnego rodzaju środkach łączności, jej kodowaniu oraz dronach rozpoznawczych, termowizorach i innych urządzeniach służących np. do nasłuchu elektronicznego – nie ma co wspominać, to powinno być coś tak standardowego jak saperka lub menażka oczywiście na odpowiednim poziomie pododdziału. Konieczność tych zakupów – w ogóle nie wchodzi w dyskusję.

    Proszę pamiętać – każdy żołnierz – DOSŁOWNIE KAŻDY musi mieć swój osobisty termowizor. W przypadku termowizorów wojskowych to koszt minimum około 10 tyś złotych za egzemplarz (który najdelikatniej mówiąc szału nie zrobi), ale umożliwiający poruszanie się w nocy i posługiwanie się bronią na bezpośrednich dystansach. Bez termowizora – i co najmniej dwóch kompletów dodatkowych baterii w ogóle nie ma po co dzisiaj ubierać munduru. Oczywiście środki ochrony osobistej, których dzisiaj tak bardzo brakuje na Ukrainie to oczywistość, więc nie ma się nad czym rozwodzić. Oczywiście potrzebny jest też sprzęt profesjonalny – dla strzelców wyborowych i innego rodzaju zdalne środki obserwacji w kanałach pasywnych. Nie można tego lekceważyć – armia ślepa w nocy to armia martwa rano.

    Nadwyżkę finansową powinniśmy spożytkować w dwójnasób. Po pierwsze przeznaczać ją na dozbrojenie już istniejących oddziałów – brakującym uzbrojeniem, dającym im duże wzmocnienie jeżeli chodzi o siłę ognia. Dobrze jest w tym zakresie zapytać samych żołnierzy w jednostkach – czego potrzebują – potem to usystematyzować i zakupić. Mamy tak mało wojska, że  w zasadzie każdego możemy wyposażyć indywidualnie jakbyśmy się uparli. Wiadomo, że zwłaszcza uzbrojenie inteligentne jest drogie, ale nie ma sposobu – jeżeli chcemy mieć przewagę nad nieprzyjacielem musimy wydawać pieniądze na takie uzbrojenie, które jest w stanie zniszczyć jego najpotężniejsze środki napadu, czyli czołgi, rakiety i samoloty. W tym zakresie wchodzi w grę cała gama zakupów – odpowiednio przystosowana do potrzeb istniejących pododdziałów, które powinny ulec wzmocnieniu komponentem zawodowym. Po prostu potrzebujemy więcej wyszkolonych w strzelaniu specjalistów. Po drugie część z tych dodatkowych pieniędzy powinniśmy przeznaczyć na wyposażenie oddziałów Obrony Terytorialnej (Narodowych Sił Rezerwowych) – w pierwszym zakresie przygotowywanych do wsparcia i zastąpienia istniejących jednostek bojowych. To znaczy, chodzi o stworzenie takiej sieci jednostek, żeby każda jednostka bojowa miała swój odpowiednik w oddziałach Obrony Terytorialnej – zdolnych do dostarczania uzupełnień oraz pełnej interoperacyjności na zasadach modułowej wymiany pododdziałów i pełnej kompatybilności w zakresie dowodzenia, logistyki i przemieszczania się. Model powinien działać tak, że po wyjściu wojsk zawodowych w linię – w ramach kolejnych mobilizacji – powstają kolejne jednostki – zdolne do uzupełnienia, luzowania, wymiany głównych pododdziałów. To nie jest nic odkrywczego, to stare sprawdzone metody. Wszystko, czym takie oddziały różniłyby się od oddziałów pierwszoliniowych – byłoby uzbrojenie, naturalnie otrzymywane „w spadku”. Pieniądze z nadwyżki służyłyby właśnie – wzmocnieniu ich komponentu o uzbrojenie nowoczesne, zwiększające ich możliwości bojowe oraz przygotowujące tych żołnierzy do obsługi nowoczesnego sprzętu, który z czasem otrzymają z jednostek pierwszoliniowych.

    W praktyce oznacza to potrzebę stworzenia JUŻ I TERAZ około 60 tys., nowych „etatów” w wojskach Obrony Terytorialnej (czy też jak kto woli Narodowych Siłach Rezerwowych) – nazewnictwo nie ma znaczenia liczy się sama idea. Bardzo ciekawie wypadałoby porównanie cen i efektywności tych dwóch rodzajów jednostek – zawodowych i ochotniczych (z czasem poborowych). Przy czym uwaga, nie można wykluczyć, że po pewnym czasie prób – doszlibyśmy do wniosku, że w przypadku przynajmniej części pododdziałów na stopie wojennej najbardziej efektywny jest model mieszania pododdziałów – zwiększający ilość siły żywej w jednostkach zawodowych a zarazem bardziej nasycający sprzętem i profesjonalizmem jednostki ochotnicze.

    Powyższe jest to sposób pozwalający w stosunkowo krótkim czasie, za stosunkowo niewielkie pieniądze – podwoić ilość „strzelających” żołnierzy – zdolnych do obrony państwa. Ten stan można osiągnąć w ciągu roku lub szybciej. Wystarczy jedynie chcieć i działać, a nie marnować czas, ponieważ czas nie jest parametrem, nad którym panujemy.

    Podsumujmy – broń, granatnik przeciw pancerny, amunicja, umundurowanie i środki ochrony osobistej (w tym apteczka) oraz TERMOWIZOR (z trzema zestawami baterii) w każdym polskim domu! A moździerz 120 mm (i inne „zabawki”) w każdej polskiej gminie!