- Cytaty
Komentarz do wystąpienia Prezydenta RP w Święto Wojska Polskiego 2014
- By krakauer
- |
- 15 sierpnia 2014
- |
- 2 minuty czytania
Tegoroczne wystąpienie pana prezydenta Bronisława Komorowskiego w dniu Wojska Polskiego jest interesujące w kilku fragmentach, które odnoszą się do bieżącej sytuacji międzynarodowej. Poza tym generalnie można je podsumować w ten sposób, że w tym przemówieniu nie ma praktycznie żadnych istotnych a przez to kontrowersyjnych treści. W tym przemówieniu pan prezydent nie tylko nie zmienia naszej rzeczywistości, ale można zupełnie śmiało uznać, że nie ma żadnego znaczenia pomiędzy stanem sprzed a z po – jego wygłoszenia. W istocie prezydent mógł nie przemawiać ewentualnie kurtuazyjnie ograniczyć się do złożenia życzeń. To naprawdę trochę mało jak na koszt utrzymania najdroższego urzędnika w Polsce.
Tekst przemówienia – jest dostępny na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta RP [tutaj].
Na początku mamy klasykę o żołnierzach, o wolności, o tymże nie jest dana raz na zawsze, że trzeba ją stale chronić i cenić. Natomiast nie można się zgodzić z tezą pana prezydenta wedle której: „Koniec zimnej wojny, upadek Związku Sowieckiego, rozwiązanie Układu Warszawskiego zmieniły świat na lepsze.” Ponieważ ten świat wcale nie jest lepszy jeżeli uwzględnimy kwestię wolności ekonomicznej, która w naszym kraju została poświęcona na ołtarzu neoliberalnych ludobójczych przemian, których głębi i znaczenia po prostu nie wytłumaczono Polakom – doświadczając naród po raz kolejny tak tragicznie jak nie powstydziłby się ostatni okupant. Druga sprawa jest taka, że wcale nie jest do końca powiedziane, że nasza pozycja w NATO jest chociażby tożsama z pozycją z Układu Warszawskiego. W tamtym Sojuszu – mielibyśmy bezwzględną pewność, że potężny i brutalny sojusznik jest i „się włączy”, natomiast w tym Sojuszu w zasadzie to nawet nie możemy liczyć na Soft Power. To smutne, że pana prezydenta nie jest stać nawet na lekki wytyk pod adresem Sojuszu, który się po prostu nie sprawdził w obliczu zgłaszanych mu zagrożeń.
Smucą słowa pana prezydenta o „konflikcie rosyjsko-ukraińskim”, nie można się zgodzić z tezą, że konflikt zbrojny to brutalna rzeczywistość naszej części Europy, albowiem trzeba pamiętać, kto ten konkretny konflikt wywołał i kto za niego odpowiada. Słowa o aneksji Krymu nie uwzględniają referendum zjednoczeniowego na Krymie, a to że się wspiera separatystów – to przepraszam odnosi się do albańskich islamistów z kosowskiego UCK? Już zapomnieliśmy o bombardowaniach Belgradu, dramacie Serbów i wymuszeniu na suwerennym rządzie zrzeczenia się suwerenności nad częścią własnego terytorium, – w którym walczyły zbrojne oddziały partyzantów z UCK uzbrojonych po zęby w natowską broń? Mniej hipokryzji, mniej podwójnych standardów, powtórzmy jeżeli ktoś ma dowody przekazywania przez Rosję jakiegokolwiek uzbrojenia dla tzw. separatystów na wschodzie Ukrainy – niech je pokaże, bo jak dotąd wiele się o tym mówi a okazuje się, że nawet konwój humanitarny nie może tam wjechać bo tak przyjazna cywilom jest polityka rządu w Kijowie.
Trzeba zgodzić się z panem prezydentem, że świat musi przestać żyć złudzeniami. To wspaniałe słowa, warto zatem zapytać – jakie mamy interesy w jednoznacznym wspieraniu nowego rządu na Ukrainie w ich wojnie domowej? Może tak byśmy się zreflektowali i świetle wystąpień naszych słowackich i węgierskich przyjaciół oraz przytłumionego, co prawda, ale nadal istotnego zachodniego pragmatyzmu – zrezygnowali z tego szaleństwa! Nie możemy wspierać ludzi, którzy mają krew na rękach – o ludobójstwie w Odessie 2 maja 2014 roku – NIGDY NIE ZAPOMNIMY.
Odnośnie części historycznej przemówienia, gdy pan prezydent mówi o tym, że zatrzymaliśmy pochód bolszewickiej Rosji w głąb Europy, warto jest pamiętać o wcześniejszej wyprawie kijowskiej Marszałka, oj tak ona była także pełna sukcesów – wówczas to niby, co Europa wchodziła na Ukrainę? Sto lat minęło – ludzie nie dajmy oślepiać się propagandzie – zrezygnujmy z retoryki triumfu, mesjanizmu i konfliktów narodowo-ideologicznych! To było prawie 100 lat temu! To historia jest!
Dobrze, że pan prezydent pamięta o tym, że ten wysiłek roku 1920 został zaprzepaszczony w 1939 roku, szkoda że nie ma żadnej refleksji w stosunku do przyczyn słabości ówczesnego państwa polskiego i jego osamotnienia. Może warto powiedzieć, że polityka, w której państwo polskie miało przyjazne stosunki tylko z trzema sąsiadami, w tym z jednym po zaborze terytorium innego? Zabrakło chociaż kilku słów o Litwie w kontekście bieżących wydarzeń i o Węgrzech w kontekście historycznym.
Nie da się zrozumieć słów o wspieraniu dążeń odważnych Ukraińców do niepodległości. Kogo pan prezydent ma na myśli? Operatorów wyrzutni Grad strzelających do domów w Doniecku lub Ługańsku? Bandytów z formacji paramilitarnych po prostu napadających na ludzi? Snajperów strzelających do cywilów? Nie wszyscy Polacy podzielają słowa pana prezydenta, nie ma mowy o jakimkolwiek poparciu czyjejkolwiek odwagi w tym przerażającym dramacie. Ukraińcy powinni usiąść do rozmów a nie strzelać! Dlaczego nie ma nic o tym w tym przemówieniu?
Niepokoją słowa o wspieraniu obecności Stanów Zjednoczonych w Europie. Przecież to jest fikcja, a im szybciej Europa uwolni się spod amerykańskiej dominacji tym lepiej dla nas wszystkich.
Miło, że jednak pan prezydent podziękował szczególnie USA za dowody solidarności, ale dlaczego nie podziękował Niemcom? Przecież to ich czołgi – kupione w cenie symbolicznej – właśnie przed nim defilowały. Czy niemiecka pomoc się nie liczy? Nie ma znaczenia?
W końcu dochodzimy do naprawdę szokującego fragmentu: „Bo nic tak nie zachęca potencjalnego agresora, jak słabość upatrzonej ofiary. Bo nic tak nie zniechęca potencjalnego agresora, jak silne państwo i odważne społeczeństwo. A siły i odwagi Polakom nigdy nie brakowało. Wojsko Polskie było zawsze dumą narodu.” Czyli Ludowe Wojsko Polskie też? Jaka rehabilitacja – jak to dobrze! Natomiast nie zawsze wojsko polskie było powodem do dumy, pamiętamy bowiem o Zaleszczykach, o oficerach porzucających swoje oddziały i swoje jednostki – pamiętamy nazwiska okryte hańbą sanacyjnych fircyków, którzy porzucili Ojczyznę! Pamiętamy o dowódcach, którzy podjęli decyzję kosztującą Naród Warszawę. Nie zapomnimy.
Podsumowanie nie jest potrzebne, to prezydent powiedział, wcześniej musiał to zaakceptować – to on ponosi odpowiedzialność za swoje słowa. Szkoda może, że tych kilku kwestii nie zauważył, ale taki jaki prezydent – takie jego przemówienia. Nie wymagajmy cudów – jednakże im szybciej zakończymy rządy ekipy „post-solidarnościowej” w naszym kraju, tym może być tylko lepiej.