- Społeczeństwo
Koń trojański z pustym brzuchem
- By EuroAzjata
- |
- 13 sierpnia 2014
- |
- 2 minuty czytania
Wyobraźmy sobie alternatywną wersję znaną wszystkim (może wyjąwszy spory odsetek naszych posłów) wojny trojańskiej. Po latach bezowocnych szturmów Troi ze strony zjednoczonych sił całej Achai – Grecy ustępują, zwijają oblężenie, a pozostawiają pod miastem tajemniczego drewnianego konia. Trojanie, mimo wrodzonej podejrzliwości, zresztą zrozumiałej po 10 latach krwawych zmagań, dochodzą do wniosku, że Grecy dali sobie ostatecznie spokój, a wielki drewniany koń pozostawiony pod murami Troi – to swoisty dar pożegnalny, doceniający hart ducha nieustępliwych obrońców.
Świętując zwycięstwo, Trojanie wciągają gigantycznego drewnianego czworonoga do wnętrza twierdzy i celebrują zwycięskie odparcie oblężenia. Co się dalej dzieje? Czy z brzucha konia trojańskiego wypada w nocy cichaczem grupa najwaleczniejszych wojowników, by wyciąć w pień śpiących strażników i otworzyć bramy armii greckiej, która udając odwrót, przyczaiła się w okolicy i teraz przystąpi do dzieła zniszczenia ogniem i mieczem – zrównania grodu trojańskiego z ziemią? Nie! Nie dzieje się nic. Koń stoi spokojnie z pustym brzuchem, a Troja raduje się. I wojna naprawdę się kończy!
Ta alternatywna wersja finału wojny trojańskiej może posłużyć jako dobra analogia wobec podejrzeń krążących jak sępy wokół humanitarnego konwoju zmierzającego z Rosji do dotkniętego katastrofą humanitarną obwodów ługańskiego i donieckiego. Czego to mainstreamowi dziennikarze nie wrzucili już pod plandekę tych białych ciężarówek? Karabiny, materiały wybuchowe, „Grady”, „Buki”. Chyba zdążyli już tam umieścić cały najbardziej śmiercionośny arsenał Rosji. A dalej im mało. To może jeszcze ładunki nuklearne?
Bo przecież to całkowicie niezrozumiałe, żeby Rosja mogła chcieć zrobić coś dobrego. Nie do uwierzenia, żeby ten „Szatan Północy” chciał zawieźć cywilom zagrożonym głodem i bezdomnością takie „bezsensowne” towary jak żywność, przedmioty codziennego użytku, pomoc medyczną, agregaty prądotwórcze. To wręcz rzecz niewyobrażalna, żeby Pan Prezydent Putin chciał napełnić puste brzuchy ludziom w potrzebie!
Zawartość konwoju została już zweryfikowana przez specjalistów, trasa przejazdu jest konsultowana na szczeblu międzynarodowym. Międzynarodowy Czerwony Krzyż powiadomiony. Ale to ciągle mało. Musi być jakiś haczyk!
Najpewniej na kilkadziesiąt kilometrów od miejsca przeznaczenia cały konwój niemal trzystu białych ciężarówek przeobrazi się w gigantyczną bojową maszynę (w końcu znamy takie przypadki z hollywoodzkiej filmowej sagi – bajki dla dzieci), która ziejąc ogniem zmieni front i uderzy jak mechaniczna Godzilla na Kijów! A może żywność wieziona oblężonym mieszkańcom Ługańska i Doniecka jest nasycona jakimś wyhodowanym w wojskowych laboratoriach preparatem, który zamieni wszystkich cywili (od niemowlaków, dla których brakuje mleka – aż po niedołężnych starców ledwie dychających w piwnicach) w jakichś super-żołnierzy, zombie, bojowe mutanty – które niewrażliwe na wszelkie kule ruszą z rykiem ku wojskom Kijowa i rozszarpią je, rozbiją je w pył i puch – oczywiście zębami?
W ogóle samo kwestionowanie idei pomocy humanitarnej jest barbarzyństwem! Tą pomoc powinien świadczyć sam rząd w Kijowie, w końcu przecież podobno wyzwala swoich własnych – rzekomo czekających na to wyzwolenie obywateli! Dlaczego im nie pomoże? Nie chce karmić separatystów? Może więc coś jest nie w porządku od samego początku z tą wojowniczą retoryką kijowskiej propagandy?
Rosja poniosła olbrzymi wysiłek decydując się na ten konwój, w interesie wszystkich cywilizowanych ludzi jest to, żeby mógł on dotrzeć na miejsce bez przeszkód i bez sztucznych kłopotów. Ci, którzy nie chcą pomagać mogliby przynajmniej skorzystać ze swojej szansy na milczenie, jednakże nie – musi mieć miejsce złośliwy jazgot i wrogie zawodzenie, wszystko co pochodzi z Rosji – zawsze jest złe.