- Społeczeństwo
Za spadek poziomu życia w Rosji odpowiada Zachód
- By krakauer
- |
- 11 sierpnia 2014
- |
- 2 minuty czytania
Za spadek poziomu życia w Rosji odpowiada Zachód, to zachodnie sankcje wpisały się w trend dekoniunktury gospodarczej, powodując kumulację czynników negatywnych wobec gospodarki i potrzeb życia zwykłych obywateli Federacji. Nie da się ukryć oczywistej prawdy, że to zachód spekuluje na giełdach w celu obniżenia ceny ropy naftowej!
Już dało się odczuć sankcje i to w sposób ekstremalnie nieprzyjemny, wiele lotów krajowych, a w Rosji samolot jest fundamentalnym środkiem komunikacji – zostało zawieszonych, ponieważ nie ma czym ich wykonywać. Ludzie muszą jeździć pociągami, a co to oznacza w realiach rosyjskich to proszę sobie popatrzeć na mapę, chociaż tamtejsze koleje są w stosunkowo dobrym stanie, to jednak parametr czasu w zestawieniu z przestrzenią poraża.
Nawet jeżeli rząd Rosji w jakiejś formule spłaci zobowiązania największych rosyjskich firm odciętych od kredytowania na globalnych rynkach, to i tak to nie rozwiąże problemu – wykluczenia z procesów gospodarczych. Nie da się dzisiaj być potężną firmą naftową – zorientowaną na eksport bez współpracy z wieloma odbiorcami. Branże energetyczne są bardzo delikatne i wyczulone na wszystko co może ważyć na cenie ropy lub gazu. Każde tąpnięcie w ciągu roku będzie miało znaczenie dla ceny średniorocznej.
Problemy z zaopatrzeniem w produkty żywnościowe będą rozwiązane, albowiem w istocie jest to tylko kwestia logistyki. Ceny jednak – i tak już nie niskie – pójdą w górę jeszcze bardziej, albowiem z Pichilemu w Chile na Moskiewski bazar jest o wiele drożej dowieźć towar niż spod Białegostoku, jednakże to już Rosjanie mają na własne życzenie. W zasadzie rozumiejąc istotę polityczną embarga na import towarów żywnościowych, trzeba na nie patrzeć szerzej – Rosja wcale nie nakłada żadnego embarga na nasze jabłka lub sery. Rosja jest krajem suwerennym i najzwyczajniej w świecie chce zdywersyfikować dostawy otwierając nowe kanały, a że ma kaprys spalić w łańcuchu logistycznym gigantyczne ilości mazutu – to jej sprawa, akurat produktów ropopochodnych to u nich nie brakuje.
Proszę pamiętać, że spoglądając globalnie na gospodarkę rosyjską – Rubel jest tylko i wyłącznie walutą służącą do wymiany wewnętrznej. Handel zewnętrzny państwo rosyjskie opiera na twardej walucie z której nabyciem nie ma najmniejszego problemu, ponieważ wszyscy chcą ropy, gazu, tytanu i całej reszty dóbr! Rosyjska gospodarka jest gospodarką dewizową – w zasadzie trój walutową – Dolar, Euro i krajowy Rubel do rozliczeń wewnętrznych póki co honorowanych po kursie ustalanym przez rynek. Przecież Rosjanie nie są naiwni i po doświadczeniach poprzedniego wielkiego kryzysu – ciągle trzymają się twardych walut. W związku z powyższym wewnętrzna dewaluacja nie jest dla nikogo niczym nadzwyczajnym, nie jest dramatem.
Jest naturalnym, że większym kosztom pozyskania i dystrybucji muszą towarzyszyć wyższe koszty jednostkowe. Nie ma żartów, po prostu wszystko w Rosji będzie musiało zdrożeć, a akurat żywność jest produktem wrażliwym, bo jest na samym dole procesów mnożnikowych. W Rosji jest jeszcze to nieszczęście, że dochody ze wzrostu cen za żywność w większości pójdą za granicę, gospodarka nie będzie miała z tego nic, poza nieco większymi przychodami podatkowymi. No a jak podrożenie żywność, to w konsekwencji podrożeje wszystko inne chyba tylko oprócz paliwa, ponieważ tego jak przywołaliśmy mają tam pod dostatkiem. Jednakże generalny ruch cen w górę będzie czymś oczywistym, na pewno rząd zrobi wiele, żeby go spowolnić, ale w największych miastach, gdzie procesy gospodarcze uwidaczniają się jak w soczewce – nie będzie łatwo.
Biorąc pod uwagę długość reakcji gospodarki na ten negatywny szok podażowy, który właśnie miejsce, trzeba się liczyć z tym, że impuls inflacyjny – oczywiście w zależności od działania władz i banku centralnego – dotrze do kieszeni przeciętnego mieszkańca Federacji na przełomie marca i kwietnia przyszłego roku. Chodzi o skumulowanie się efektów popytowych dwóch następujących po sobie dużych świąt chrześcijańskich. Wielu Rosjan pamięta smutne czasy Gorbaczowa, kiedy to w sklepach nie było towaru, żyją jeszcze tacy, którzy pamiętają grozę i dramat blokady Leningradu, więc naprawdę retoryka sankcji, nie przysłuży się wzajemnemu zrozumieniu. W Rosji brak żywności kojarzy się jednoznacznie i Rosjanie doskonale wiedzą jak sobie poradzić z blokadami i embargiem!
W oczach wielu zwykłych Rosjan, to Zachód będzie odpowiedzialny za spowolnienie gospodarcze w ich kraju, które będzie oczywistością w przypadku spadku cen surowców. W efekcie nastąpi konsolidacja społeczeństwa wokół władzy, ponieważ jak na dłoni, każdy moskwianin, czy też mieszkaniec innych dużych miast będzie widział to, w jaki sposób Zachód szkodzi Rosji – okrążając ją. Najgorsze jest to, że to przeświadczenie pozostanie na długo! Na dzień dzisiejszy nie ma nawet co myśleć o budowie zaufania.
Rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]