- Społeczeństwo
Pojednanie ukraińsko-rosyjskie nie jest już możliwe
- By krakauer
- |
- 29 lipca 2014
- |
- 2 minuty czytania
Niestety, skala rusofobii na Ukrainie podsycanej moderowaną „winą” własnych współobywateli mówiących po rosyjsku i Federacji Rosyjskiej jako państwa jest tak znaczna, że doprowadziła do aktów bestialstwa, które przez długie lata zapadną w pamięci Narodów. Ukraina zdecydowała się oprzeć swój mit założycielski na ksenofobii, pamięci postaci historycznych mających istotną konotację faszystowską i przekonaniu, że dotychczas Naród określany jako bratni pragnie ich krzywdy, a co najmniej chce ich zniewolić.
To przerażające, ponieważ wielu Rosjan odbiera to, co najmniej jako wyraz ukraińskiej niewdzięczności, po tym wszystkim co dla Ukrainy w ich przekonaniu dobrego zrobiono – poczynając od czasów carskich, poprzez ZSRR a na współczesnej Federacji Rosyjskiej kończąc.
Wydarzenia w Odessie (ludobójstwo z 2 maja br.,) oraz cały szereg poszczególnych aktów pacyfikacji, które śladami krwi znaczą szlak postępów „sukcesów” ukraińskiej armii i formacji paramilitarnych – to zbiór niezaprzeczalnych faktów kwalifikujących dowódców, żołnierzy i ich politycznych zwierzchników – pod międzynarodowe trybunały! Zbrodnie na ludności rosyjskojęzycznej nie mają sobie równych we współczesnej historii regionu!
Problemem jest bowiem to, że nie tylko obrażano Prezydenta Federacji Rosyjskiej, nie tylko pomówiono samą Federację o najcięższe zbrodnie! Problemem jest to, że wmówiono zwykłym Ukraińcom, że mają nienawidzić „kacapów’ i „moskali”. Służy temu wiernie ukraińsko-języczna propaganda, której mnóstwo na portalach w Internecie jak również w tradycyjnych mediach oraz co można ocenić po doniesieniach ukraińskich przyjaciół, nie bez znaczenia w tej kampanii ma znaczenie także marketing szeptany, jest on potężnym sposobem wywierania wpływu, zwłaszcza w bezpośrednim odbiorze społecznym – szczególnie skutecznym w ciągle tradycyjnych społeczeństwach Wschodu.
Tymczasem Rosjanie, zarówno w Federacji jak i na Ukrainie przez cały czas nasilania się ukraińskich pacyfikacji państwowych wykazywali nadzwyczajną cierpliwość w tym także wobec nieprzyjemnych zdarzeń, o których spowodowanie oskarżani są Ukraińcy.
O ile więc Ukraińcy wyrażają wobec Rosjan – niezrozumiałe dla nich pretensje o wszystko zaczynając od Wielkiego Głodu a na zestrzeleniu malezyjskiego samolotu kończąc, to Rosjanie i ludność rosyjskojęzyczna na Ukrainie – z narastającym niepokojem i niezrozumieniem śledzili kolejną sekwencję faktów. Różnica była tylko taka, że mieszkańcy Rosji właściwej mogą nadal się cieszyć bezpieczeństwem pod ochroną potężnej armii Federacji, a rosyjskojęzyczni – niestety w zasadzie podzielili los, jaki przygotowały im majdanowe elity, nawiązując do nagranej rozmowy telefonicznej liderki jednej z partii z jej współpracownikiem. Ewentualnie Gazprom dość nieśmiało zapyta się, czy Kijów będzie łaskaw zapłacić dług za gaz, czy woli dalej zwlekać? Niestety nowi władcy Ukrainy nie nakazali swoim żołnierzom litości i nie zasiedli do rozmów z ludźmi zmuszonymi do ostateczności – do heroicznego oporu w obronie własnych wsi i domów. Niestety mamy tu cały czas do czynienia z serią ludobójstw i prawdopodobnie zamierzoną i uporządkowaną czystką etniczną zwaną eufemistycznie „ukrainizacją”! No a rachunki, no cóż…
Suma wydarzeń, których byliśmy i niestety nadal jesteśmy świadkami pokazuje już tak znaczne nawarstwienie zbrodni złej woli, że dialog jest niemożliwy, zwłaszcza że jedna strona – ukraińska tego dialogu nie chce i robi wszystko, żeby go unikać.
Jeżeli teraz będziemy mieli do czynienia z podwójną gloryfikacją ukraińskiego mitu narodowego – po pierwsze jego nowoczesnego zaczynu w postaci hołubienia zbrodni banderowskich a po drugie szczycenia się zbrodniami popełnionymi świeżo na wschodzie Ukrainy, to zostanie stworzony absolutnie nieprzenikalna mieszanka nienawiści i niezrozumienia. W tym wszystkim ciągle będzie wracało rosyjskie przekonanie o tym, że Ukraińcy byli przez cały czas wobec nich fałszywi. To nie wróży niczego dobrego, ponieważ Rosjanom w znaczeniu indywidualnego rozgrywania nastrojów patriotycznych, także pewnego dnia skończy się ta niesamowita, wręcz fatalistyczna cierpliwość. Wówczas lepiej jest nie być dla nich źródłem rozczarowań lub nie demonstrować postaw wrogich, ponieważ akurat jako nacja a co za tym idzie system państwowy mają tą wspaniałą cechę, że nie tolerują w swojej kulturze zdrady i wiedzą jak postępuje się ze zdrajcami.
Niestety dzień zmaterializowania się rosyjskiego słusznego gniewu zbliża się z każdym pociskiem wystrzelonym na Donieck, przychodzi wielkimi krokami znaczonymi przez miliony łez rosyjskich kobiet wegetujących bez wody, prądu i toalety w piwnicach swoich domów lub tego co z nich zostało po zwycięskim pochodzie, tych którzy jeszcze wczoraj ich nazywali braćmi, mieli za sąsiadów.
Jednakże Naród rosyjski nie jedno już wycierpiał, przyjął już nie jedną zniewagę, zmierzył się z niejednym kłamstwem. Podobnie państwo rosyjskie w swoim historycznym tle już nie raz sprostało zagrożeniom, którym nikt inny nie mógł się przeciwstawić – wychodząc z największych dramatów ZAWSZE W OSTATECZNOŚCI ZWYCIĘSKO. Widać na przykładzie bieżących wydarzeń jakim dramatem był upadek Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, ponieważ oto mamy znikąd odrodzenie się mitu nawiązującego do poplecznictwa faszyzmowi w centrum Europy i jest to problem, który nas także bezpośrednio dotyczy.
Rosja jednak w swojej wielkości i potędze poradzi sobie z tym problemem w sposób dla niej charakterystyczny – stale i bez ulegania prowokacjom powtarzając prawdę i domagając się sprawiedliwości, będzie to w stanie czynić tak skutecznie i do momentu, aż ci którzy wmówili Ukraińcom, że Rosjanie są ich wrogami – będą się wstydzić, że łona ich matek wydały ich na świat.
Ukraina wybierając drogę konfrontacji – nie przemyślała co będzie jutro, a jutro – nadal Rosjanie będą ich sąsiadami. Budowa żadnego nowego muru dzielącego Europę na tą „lepszą” od tej „złej” nie pomoże. To zadziwiające jak bardzo historia w niesamowicie krótkim czasie zatoczyła koło.
Na marginesie rozważań można się jedynie dziwić ukraińskim decydentom, wiadomo bowiem że ich społeczeństwo to przeważnie dzielni, wspaniali i zdolni do wszelkich poświęceń ludzie. Jednakże jakim fantastą trzeba być, żeby doprowadzić do chyba trwałego zwaśnienia dwóch Narodów, znając przy tym prosty fakt, że ROSJA NIGDY SWOICH NIE ZOSTAWIA. Czyżby ktoś od początku, od pierwszego wystrzału liczył na to, że wywoła konflikt międzynarodowy? Lepiej nie myśleć kto jest tym bezrozumnym „ktosiem”…
To jest naprawdę przerażające jak bardzo jeden kraj chce, żeby naród drugiego państwa znienawidził jego własny Naród. Metody jakimi się posługują nowi władcy Kijowa są zatrważające – zarejestrowane ludobójstwa, pacyfikacje i zamierzona czystka etniczna. To wszystko wynikające z wylewania rusofobicznej nienawiści na „moskali” i „kacapów” ma spowodować, żeby Rosjanie zaczęli ich nienawidzić tak, jak Oni nauczyli się ich nienawidzić. Na tym jednak polega przewaga wolnego rosyjskiego Narodu, posiadającego własne – suwerenne władze, że stać go na wyniosłość, zachowanie godności i niezniżanie się do poziomu szaleńców działających z najniższych – zbrodniczych pobudek. Być może będzie to kosztowne, jednakże nie ma piękniejszego zwycięstwa niż zwycięstwo prawdy i szlachetności nad kłamstwami i hańbą. Nadejdzie bowiem jeszcze taki dzień, kiedy Ukraińcy odrzucą czerwono-czarną zasłonę z oczu i będą się wstydzić tego wszystkiego co okrutnego i nieludzkiego uczynili swoim braciom i siostrom mówiącym po Rosyjsku. Obserwując to, co się dzieje na górze ukraińskich władz – gdzie mamy do czynienia z próbą zblokowania systemu, możemy być pewni, że ten dzień jest bliski, jednakże najpierw – ta ukraińska władza będzie znowu walczyć, tym razem jednak z własnym narodem, także a może nawet głównie tym, który mówi po ukraińsku.
Z zaciekawieniem będziemy obserwować wzajemne ułożenie stosunków pomiędzy Ukrainą a Federacją Rosyjską w średniej i długiej perspektywie czasowej. Z punktu widzenia politologów i socjologów to będzie uczta, jednakże dla zwykłych ludzi, zwłaszcza tych mających rodziny „z drugiej strony kordonu” może to być pasmo dramatów i nieszczęść.