- Polityka
Polska Zjednoczona Prawica Razem
- By krakauer
- |
- 20 lipca 2014
- |
- 2 minuty czytania
Polska Zjednoczona Prawica Razem, się zjednoczyła trzema podpisami, najwięcej zyskał pan Gowin, albowiem jednym podpisem uratował swój byt polityczny w ogóle! O ile, bowiem pan Ziobro poradziłby sobie i poza Sejmem w znaczeniu politycznym, to jednak dla pana Gowina brak mandatu byłby końcem jego ciekawego projektu. Powód jest banalny – zawsze trzeba coś dać współpracownikom, a tych pan Gowin akurat ma, co do współpracowników pana Ziobry nie będziemy się wypowiadać.
Prawica zjednoczyła się w sprzeciwie wobec polityki pana premiera Donalda Tuska oraz w uznaniu dla metody przeliczania głosów na mandaty, jaka obowiązuje w naszej ordynacji. Victor D`hondt wiecznie żywy! Gdyby nie reformy naszego parlamentaryzmu opracowane swego czasu przez pewną partię mieniącą się lewicową – to nie byłoby zblokowania, tylko cyrk i wyżynanie się w wyborach. Jednakże jest tak jak jest, swego czasu magię dużych cyfr opanowała lewica, potem prawica-liberalna a dzisiaj wreszcie prawicowa-prawica zrozumiała, że musi być razem, jeżeli w ogóle chce myśleć o władzy. Tylko w kupie siła, nic innego się nie liczy, nie czas dyskutować teraz o wadach i zaletach naszej ordynacji. Mamy negatywne doświadczenia z obecności małych partii w Sejmie, na pewno system bloków wiąże się z ryzykiem zakleszczania, no a na wszystkim zyskuje partia interesu klasowego.
Super, że panowie od razy postanowili prawie o wszystkim. Nawet zdecydowali się na wspólne wystawienie kandydata na prezydenta, oczywiście nie mając jeszcze pojęcia, kto nim może być i z jakiej pozycji – nastąpiłoby to nominowanie. Oczywiście inaczej byłoby w koalicji rządowej, na którą liczą a inaczej w opozycji. Sojusz w samorządach jest czymś normalnym, jednakże w praktyce najbardziej ryzykownym, albowiem interesy lokalnych działaczy, którzy najczęściej kleją plakaty „tym wielkim” mogą być zachwiane przez różnego rodzaju parytety. Poza tym są, co najmniej dwa regiony, gdzie blokujące się partie niedawno totalnie i zupełnie się ścięły i to w takim stopniu, że w grę wchodziły oskarżenia, sądy i całe korowody nienawiści. Proszę sobie wyobrazić skalę rozczarowania lokalnych działaczy partii w bloku prawicowym dominującej, którzy będą musieli „wpuścić” do gry kolegów z mniejszych organizacji.
Co do trwałości bloku, to akurat możemy być pewni, że tutaj nie będzie rozłamu, co więcej nie będzie nawet dyskusji, albowiem w tej koalicji już obowiązuje zasada: o sobie milczymy, o wrogu mówimy zawsze źle. To wróg polityczny ich jednoczy i tak się układają sympatie opinii publicznej, rozczarowanej rządami obecnie rządzących, że nie muszą wykazywać szczególnej inwencji. Naprawdę wystarczy jedynie źle mówić o rządzących i wytykać ich wszystkie błędy, żeby rosło poparcie. Nie ma potrzeby filozofować i oczywiście – uwaga dochodzimy do sedna – NICZEGO NIE OBIECYWAĆ, poza rozliczeniem byłych władców systemu.
Na tym właśnie polega istota tego porozumienia, ono nie jest budowane na wspólnym konstruowaniu nowej rzeczywistości – to nie jest porozumienie programowe, w końcu przecież żadne programy nikogo nie interesują. Wszystko, co obecnie opozycja buduje to budowanie na negacji. Nie ma tu niczego konstruktywnego dla państwa, w skrócie nie wystarczy powiedzieć, że „Tusk jest złym i nieudolnym premierem i źle rządzi”, ale trzeba też dopowiedzieć, – dlaczego? No i najważniejsze, co się zamierza nowego – lepszego zrobić. Proszę nie przywoływać programu partii tam dominującej, bo niestety jest on nierealny i żenujący, a sam argument, że najpierw trzeba posprzątać po obecnie rządzących nikogo logicznie myślącego nie satysfakcjonuje, bo co on w zasadzie oznacza?
Pożyjemy, zobaczymy, albo i nie zobaczymy, ponieważ nad ranem odwiedzi nas „seryjny samobójca”. Zresztą tak naprawdę to, co się właśnie wydarzyło na prawicy po prostu musiało się wydarzyć, ponieważ ci ludzie byliby skrajnie nieodpowiedzialni, jeżeli nie zdecydowaliby się na zblokowanie w naszych realiach. Chodzi o to, że nie dokonało się nic nadzwyczajnego. Z punktu widzenia naszej sceny politycznej jest to w zasadzie sprawa czysto techniczna, wręcz neutralna. W obliczeniach politycznych, wszyscy już dawno blokowali wyniki poparcia dla partii prawicowych. O wiele ciekawsze jest to, co będzie się działo na scenie politycznej – będzie to walka dwóch wielkich bloków, w tym jednego, któremu wmówiono, że upada.
Żyjemy w ciekawych czasach. Dobrze, że Stadion Narodowy ma dach, idealnie nadaje się, jako miejsce internowania – jak niegdyś w Chile, ale tam klimat mają lepszy! Prawica korzystająca z „najlepszych wzorów” na pewno nas zaskoczy niejednym…
ps. Jakakolwiek zbieżność nazw, tytułów, kontekstów, w szczególności historycznych – czegokolwiek, do czegokolwiek – przypadkowa.