• 17 marca 2023
    • Soft Power

    Ryzyko wynikające z błędu strategicznego zbudowanego na partactwie wschodnim

    • By krakauer
    • |
    • 28 czerwca 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Skutkiem partactwa wschodniego jest ryzyko dla naszego kraju i dla relacji w regionie, wynikające z błędu strategicznego zbudowanego na tym partactwie.

    Kluczowym błędem strategicznym naszej polityki jest przedstawienie obrazu Polski, jako państwa o sztywnej polityce wobec Federacji Rosyjskiej i jej działań politycznych w regionie Europy środkowej i wschodniej. Obecny rząd w Polsce naiwnie przedstawia wynik konfliktu na Ukrainie, jako swój sukces oraz wykładnik znaczącego wzrostu znaczenia politycznego naszego państwa w regionie jak i co chyba najważniejsze na arenie całej Unii Europejskiej. W świetle różnych dostępnych przekazów staliśmy się nie tylko rzecznikiem Ukrainy, ale udało się nam przedstawić Europie i USA naszą optykę patrzenia na sprawy wschodnie, którą można opisać mniej więcej przez pojęcie partactwa wschodniego – z zatrważającą pozornością realizowanego konsekwentnie i z uporem przez naszą dyplomację, bez oglądania się na interes narodowy i jakieś tam zawiłe kwestie strategiczne.

    Trzeba pamiętać o tym, że jeżeli się napina mięśnie, to może się okazać, że druga strona gry będzie chciała w jakiś sposób powiedzieć – sprawdzam. Co wówczas? Podniesiemy krzyk, a napięte mięśnie pośladków popuścimy? Na tym polega problem z lansowaniem się, jako „twardy i konsekwentny” gracz, będący w istocie żabą, która podkłada płetwę tam gdzie konie kują! Niestety przez czysty PR możemy mieć realne problemy, ponieważ nie chodzi w tej zabawie o to, żeby prężyć muskuły, ładnie defilować, czy też wygłaszać z własnego parlamentu połajanki pod adresem przywódcy sąsiedniego Imperium. Tu chodzi po prostu o przetrwanie i co najmniej utrzymanie status quo we wzajemnych relacjach, a tak się składa, że graczy jest wielu – nam się jedynie wydaje, że Europa mówi jednym głosem, nie ma czegoś takiego jak jeden głos Europy w sprawie niechcianych skutków nieszczęsnego partactwa wschodniego, z którego chyba cieszą się tylko Grecy, bo nagle się okazało, że nie są największym problemem w polityce unijnej.

    Ponieważ przedstawiliśmy się, jako twardy gracz, to musimy się spodziewać tego, że możemy być twardo i jako gracz będący koniem trojańskim „wiadomo kogo” potraktowani. Dotyczy to zarówno odnoszenia się do nas naszych partnerów unijnych jak i innych interesariuszy, w tym Imperium, pod którego adresem głośno pokrzykujemy jeszcze do tego fałszywie moralizując, jakbyśmy sami byli niewinną dziewicą. Jest banalną oczywistością, że nie mamy najmniejszych szans na sprostanie jakimkolwiek wyzwaniom otoczenia w pojedynkę, a nawet z pozornym wsparciem „wiadomo kogo”. Jednakże rozgrywka jest w istocie fikcyjna, albowiem nasi przeciwnicy i partnerzy doskonale wiedzą, że uprawiamy czysty PR i mogą nas potraktować PR-owo, tylko po to, żeby osiągnąć realny skutek. Co jednak, jeżeli nasi przeciwnicy nie uszanują naszego PR-u i naprawdę powiedzą sprawdzam? W sferze jak najbardziej realnej?

    W naszym interesie jest tak naprawdę wyciszenie wszelkich sporów i niezgodności, nawet powinniśmy przełknąć „kabel” (energetyczny z elektrowni atomowej w Obwodzie Kaliningradzkim), jeżeli Rosjanie zaoferują go Niemcom. Nie możemy pozwolić sobie na to, żeby kolejna duża niemiecko-rosyjska inwestycja omijała Polskę szerokim łukiem i żebyśmy nic z niej nie mieli. Przecież nie musimy z niej korzystać, dodatkowy prąd można zawsze traktować rezerwowo. Natomiast skali skandalu w krajowej polityce związanej z ogłoszeniem takiej inwestycji lepiej sobie nie wyobrażać. Prawie na pewno upadłby u nas rząd, więc Niemcy raczej poczekają, bo wyciszyli temat – na wybory u nas i dopiero po nich ewentualnie się zdecydują na bardzo tani rosyjski prąd. Jeżeli tylko to będzie ceną, jaką będziemy musieli zapłacić za „podskakiwanie” na Majdanie w Kijowie – to nie będzie to cena zbyt dramatyczna.

    Nie miejmy jednak żadnych złudzeń, usztywnienie naszego przekazu składającego się na obraz Polski, jako kraju zdolnego do przeciwstawienia się i nawet „powstrzymania” Władimira Putina przyniesie bolesne skutki. Rząd powinien możliwie szybko antycypować przyszłe kłopoty – ekstremalnie uelastyczniając politykę na kierunku wschodnim i zwłaszcza w kontekście niemieckim, ponieważ te dwa kraje chcąc współpracować mogą mieć problem, gdyż jakiekolwiek działania rosyjskie my będziemy uznawać za próbę zaszkodzenia nam i w konsekwencji będziemy oskarżać niemieckich partnerów o „zdradę”. Oczywiście nie wiadomo „czego” i „kogo”, ale naszych fobii nie da się jednoznacznie wytłumaczyć nikomu, kto nie rozumie polskiej wykładni historii. Natomiast może się okazać, że w wyniku gry, w której oczywiście nadal będziemy rozgrywani – możemy się wymanewrować na zupełnie inny poziom, czysto pragmatycznych relacji z Niemcami, które najnormalniej w świecie chcą zarabiać w Rosji pieniądze. Gdybyśmy wykazali minimum zdrowego rozsądku i pragmatyzmu, to powinniśmy się do nich po prostu przyłączyć, bez sztucznego nadymania się. Jednakże wybraliśmy przyłączenie Ukrainy do Wspólnego rynku, co bardzo szybko przełoży się na spadek opłacalności produkcji w Polsce. W piękny sposób rząd w Polsce zarżnął kilkadziesiąt tysięcy rodzimych firm, wiele tysięcy gospodarstw rolnych, tysiące miejsc pracy w firmach outsourcingowych i innych. No, ale to są także szanse, oczywiście większe dla gospodarek takich jak niemiecka… Jakie to wszystko jest naiwne i śmieszne… Jednakże sami sobie to przygotowaliśmy i nie możemy narzekać – owoce partactwa wschodniego będą dla nas przez długie lata gorzkie i niedojrzałe.

    Tags: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,