- Społeczeństwo
Po nagraniach zapytajmy o inne sprawy…
- By krakauer
- |
- 26 czerwca 2014
- |
- 2 minuty czytania
Po nagraniach, których z łatwością dokonała niezidentyfikowana grupa „kelnerów” warto zapytać o inne sprawy. Przykładowo na ile państwo jest gotowe do prowadzenia wojny obronnej? Mówimy tylko o takiej, bo o projekcji siły jako przedłużeniu polityki międzynarodowej naszego rządu w ogóle przecież nie może być mowy (poza nową misją w Afryce). Ewentualnie co z klęskami żywiołowymi na dużą skalę? Nie chodzi tylko o powodzie, czy też trąby powietrzne, które generalnie mają charakter epizodyczny (w ostatnich latach). Jednakże co w przypadku katastrofy elektrowni jądrowej w sąsiednim kraju, w którym aktualnie toczy się przecież wojna domowa? Co wówczas? Czy nasze państwo jest przygotowane, żeby dokonać przesiedlenia miasta np. wielkości Kielc?
Można sobie dywagować do woli, wiadomo że żadnej – realnej – Obrony Cywilnej nie ma, a to co jest ma charakter rachityczny, ewentualnie opiera się o energię nielicznych lokalnych zapaleńców, którzy najczęściej poświęcają prywatny czas i pieniądze. Zapasów strategicznych jako takich także nie ma, nie ma czegoś takiego jak określona ilość dóbr przewidziana do zaopatrzenia ludności cywilnej, jeżeli coś takowa dostanie to z pomocy międzynarodowej lub tego co uda się ocalić z potrzeba dla wojska. Nic ponadto, nie ma niczego – przynajmniej w świetle oficjalnych statystyk, bo rezerw strategicznych nie da się traktować poważnie.
Co ciekawe nie robi się też niczego, żeby przygotować społeczeństwo na ewentualne następstwa wojny, klęski żywiołowej lub katastrofy technologicznej – jak wspomniana konieczność przesiedlenia ludności (dla nierozumiejących – z terenu skażonego radioaktywnym opadem). Przecież masowa migracja mieszkańców z jednego miasta musi oznaczać przygotowanie dla nich miejsc w innych miastach. Czy ktokolwiek rozważał w jaki sposób dokonać takiej dyslokacji ludności? Wedle jakiego klucza? Jak po wojnie – kwaterunek pod lufą karabinu? Jeżeli tak, to wedle jakich kryteriów mamy to robić w drogich domach, w których ludzie żyją sobie wygodnie a jak w starych blokach, gdzie żyją często po trzy pokolenia w jednym dwupokojowym lub trzypokojowym (szczęśliwcy) mieszkaniu? Przecież oczywistym jest, że elita nie pozwoli sobie sama zrobić krzywdy i wymyśli sposoby, żeby jak najwięcej przesiedleńców „upchać” w slumsach. Czy ktoś pomyślał, jakie to może nieść ze sobą skutki polityczne? W ogóle trzeba zadać pytanie, czy w przypadku konieczności przeprowadzenia tego typu inżynierii społecznej – w ogóle demokracja przedstawicielska w obecnym kształcie byłaby w Polsce do utrzymania?
Nasze państwo niestety musi się ciągle przygotowywać na to co stać się może, wedle najczarniejszych znanych nam scenariuszy, jakie tylko znamy z historii i jakie tylko możemy sobie na przykładzie obecnie rozgrywanych konfliktów wyobrazić. W naszym interesie – konkretnie w interesie każdego Polaka jest takie przygotowanie kraju i społeczeństwa na ewentualnie możliwe zagrożenia, żeby społeczeństwo na poziomie samorządów lokalnych i wspólnot sąsiedzkich oraz jednostkowo – mogło w miarę bez większych strat zamortyzować ewentualne dramaty, jakie mogą się wydarzyć. Oznacza to konieczność zupełnego przewartościowania wszystkich kwestii związanych z funkcjonowaniem państwa, zwłaszcza w relacji z obywatelami. Konkretnie państwo nie może traktować obywateli tylko i wyłącznie jak stada niewolników, których można eksploatować do śmierci, ale powinno zacząć inwestować i wspierać tworzenie kapitału relacji społecznych, w tym w szczególności małych wspólnot lokalnych skupionych wokoło samorządów. Nie mamy innej możliwości stworzenia sieci i struktur amortyzujących wszelkiego rodzaju problemy funkcjonalne.
Trudno jest tutaj zacząć od czegokolwiek, bo całe państwo wymaga zmian, przede wszystkim wymaga nieco innego spojrzenia na samorząd, w tym na jego jednostki pomocnicze (sołectwa, dzielnice). Wymaga to pogłębionych analiz, zakładających budowę modeli różnych – dla poszczególnych części Polski, albowiem trzeba uwzględnić cały szereg czynników, począwszy od kwestii związanych z ukształtowaniem terenu a na wewnętrznej mechanice wspólnot lokalnych kończąc. Im szybciej tego typu prace zostaną przeprowadzone tym lepiej, ponieważ czas nie jest generalnie naszym sprzymierzeńcem. Ewentualny reset jest zawsze możliwy, a to że nie będziemy mieli na niego wpływu to kwestia oczywista.