- Soft Power
Wilki o łysej skórze. Polscy prowokatorzy na wschodzie Ukrainy?
- By krakauer
- |
- 06 czerwca 2014
- |
- 2 minuty czytania
Uwaga – poniższy felieton ma charakter analizy spekulatywnej – nie jest oparty na potwierdzonych faktach, jednakże tematyka której dotyczy już przedarła się do mainstreamu, znajduje bogate zilustrowanie w blogosferze i wolnych mediach. Dlatego zdecydowaliśmy się poddać analizie – hipotetycznie możliwe przypadki.
Wilki o łysej skórze to lekka parafraza znanego powiedzenia – wilki w owczej skórze, albowiem osób, o jakich będziemy rozważać nie sposób nazwać owcami. Owce to zawsze sympatyczne zwierzęta, w zasadzie wilki także. Na pewno w porównaniu z ludźmi o łysej skórze i poglądach ksenofobiczno-faszystowskich lub nawet często nazistowskich – nie można – powiedzieć niczego pozytywnego, poza tym, że Jezus także za nich zginął na krzyżu.
Niestety jednak tego typu osoby – niestety z Polski – rzekomo były widziane na wschodzie Ukrainy, gdzie ochoczo fotografują się razem z bohaterskimi bojownikami tamtejszego ruchu oporu.
Te wilki o łysej skórze – zyskują na tym, że podają się Słowian i Polaków, jednakże to w wielu przypadkach najgorszy rodzaj istoty ludzkiej, który nie zasługuje na pełnię przymiotu człowieczeństwa. Nie może być, bowiem tolerancji dla faszyzmu i nazizmu, zwłaszcza tam gdzie walczy się z faszystami i nazistami, którzy bardzo umiejętnie zawładnęli umysłami wielu Ukraińców doprowadzając do wojny domowej w tym kraju.
Tymczasem prawdopodobnie kilku lub kilkunastu sprytnych przedstawicieli środowisk faszyzujących i para-nazistowskich, (bo żaden nawet najgłupszy Polak po prostu nie może być nazistą) – przedostało się na wschód Ukrainy (lub za Polaków przedstawiono osoby mówiące po polsku) – robiąc sensację z pobytu – skutecznie wpraszając się w łaski potrzebujących wsparcia gospodarzy. Niestety jednak – to są wilki – uwaga – nie wszyscy, albowiem, co najmniej kilka osób, o których wiadomo z przekazów wolnych mediów w Polsce, że tam są obecni to prawdziwi patrioci, rzetelnie relacjonujący dramat mieszkańców wschodu Ukrainy.
Niestety wdarły się tam także wilki. Prowokacja jest do tego stopnia czytelna, że to musi być szyte grubymi nićmi przez jakieś struktury posiadające możliwości i wpływy, ponieważ człowiek mający w Polsce od lat aktywną stronę internetową wychwalającą aryjskość itd., nagle stoi z emblematem innego typu w ręku na zdjęciu obok bojowników w jednym z miast broniących się przez ukraińską armią i oddziałami radykałów. Wiadomo, że być może lokalni bojownicy po prostu nie mają czasu sprawdzić w Internecie, kim jest indywiduum, jakie nagle się do nich zgłasza, ale powinni wyrażać większą ostrożność. Ponieważ trudno sobie wyobrazić nawet skandal, jakim byłoby wykorzystanie wizyty – faszystów z Polski wśród bojowników o wolność! To pełne zaprzeczenie propagandowe dotychczasowego przekazu, faszyści są tam, bowiem tylko po jednej stronie!
Sama koncepcja internacjonalistycznej pomocy, w tym wzięcia udziału w walkach w obcych formacjach zbrojnych jest w Polsce zakazana przez prawo. Obywatel Polski nie może bez zgody władz państwowych służyć w obcych formacjach militarnych, – chociaż ten obowiązek jest powszechnie łamany przez setki tysięcy obywateli mających podwójne obywatelstwo, to jednakże obowiązuje.
Nie można tolerować sytuacji, że ktoś jedzie w rejon walk, jako dziennikarz, a na miejscu bierze broń do ręki albo w sposób jednoznaczny opowiada się po jednej ze stron! To zaprzeczenie wszelkim standardom dziennikarstwa, poza tym wchodzą pytania o prowokację i współpracę sami państwo wiecie, z kim. Tak się po prostu nie robi, albo się jedzie, jako dziennikarz – nawet subiektywnie przedstawiający obraz pola walki z jednej strony – to nie grzech, to może być nawet cenne, jeżeli jest jawnie anonsowane lub materiał jest przygotowany w taki sposób, że każdy może łatwo zrozumieć przesłanie. Natomiast wykluczone są działania kombinowane – nie można pogodzić aparatu, kamery i karabinu!
Niestety nie brakuje młodych awanturników, którzy chcą żerując na cudzym nieszczęściu – po prostu sobie postrzelać. Państwo powinno takie przypadki ścigać, tak żeby osoby, które pojechały za granicę zabijać w ramach prywatnej inicjatywy – zostały osądzone za popełnione przestępstwa – chyba, że SYTUACJA ICH DO TEGO ZMUSIŁA, w tym znaczeniu, że musieli walczyć w obronie życia własnego lub niesprawiedliwie krzywdzonych ludzi, wobec których krzywdy nie mogli być obojętni. Z doniesień medialnych wynika, że tacy dzielni Polacy także tam prawdopodobnie są. Nie wiadomo, czy walczą, czy jedynie biernie wspierają morale obrońców – liczy się wsparcie, chociaż tak nie wielu. Jednakże zawsze trzeba uważać na wilki, wilki o łysej skórze mogą być wszędzie.
Uwaga – powyższy felieton ma charakter analizy spekulatywnej – nie jest oparty na potwierdzonych faktach, jednakże tematyka której dotyczy już przedarła się do mainstreamu, znajduje bogate zilustrowanie w blogosferze i wolnych mediach. Dlatego zdecydowaliśmy się poddać analizie – hipotetycznie możliwe przypadki.