• 17 marca 2023
    • Religia i państwo

    Kościół powinien chyba bardziej zajmować się wiarą niż religią

    • By krakauer
    • |
    • 01 czerwca 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Kościół powinien chyba bardziej zajmować się wiarą niż religią. Religia to w uproszczeniu system wierzeń łączący wierzących z sacrum. Wiara to przypuszczenie, nie wymagające uzasadnienia dla swojej prawdziwości. Niestety nasz Kościół dominujący bardziej zajmuje się stroną religijną swojego funkcjonowania niż potrzebami jakie zgłaszają wierzący. Co więcej, niezaspokojone i nierozpoznane są te potrzeby wierzących, których ci sami nie potrafią wyartykułować, tkwiąc w chrześcijaństwie obrzędowym – ZASTĘPUJĄCYM dla wielu rzeczywistą wiarę w Boga, czyli tą relację osobistą, którą Kościół u swojego początku tak okrutnie tępił.

    Być może przekleństwem a zarazem słabością instytucjonalnego chrześcijaństwa jest to, że droga do Boga prowadzi przez Kościół i zdaniem Kościoła, jego pośrednictwo jest niezbędne. W ten oto sposób, żeby żyć w rozumieniu zwyczaju i doktryny – w sposób zapewniający zbawienie wystarczy zdać się na Kościół, wypełniać jego przykazania i być mu posłusznym. Można w to wierzyć, nie ma w tym nic złego, jednakże trzeba pamiętać o średniowieczu – gdzie właśnie takie podejście na Zachodzie doprowadziło do rozłamu, ponieważ dla wielu ludzi – zepsucie i grzechy Kościoła, były tak trudne do zniesienia, że się zbuntowali domagając reformy – zwrotu do Biblii, do nauki żywego Boga.

    Wygodnie jest zajmować się Kościołem w rozumieniu instytucjonalnym. Buduje się dzwonnice, odnawia cmentarz, organizuje chór, nauki dla dorosłych, potem śluby, chrzciny, pogrzeby – wszystko się kręci, doskonały samograj. Jedyna wada – nie można legalnie współżyć z kobietami (i współżyć w ogóle), poza tym takie zajęcie to raj. Nawet w najbiedniejszych parafiach w Polsce – proboszcz przeżyje.

    Z poziomu diecezji – jest jeszcze wygodniej, ponieważ tutaj jest już administracja i to taka zupełnie na poważnie z fantastycznymi tradycjami, niesamowitymi procedurami, prawdziwy raj dla „gryzipiórków”. Można bardzo wygodnie spędzać czas, żyjąc naprawdę na wysokim poziomie, bez trosk szczególnych.

    Wyżej to już nawet nie ma co rozprawiać, albowiem wiele negatywnego się mówi na temat ziemskich struktur Kościoła, natomiast bardzo interesujące są przybudówki, które tworzą wspaniałe życie, często bardzo barwne i bardzo pomagające w funkcjonowaniu głównej instytucji.

    Dotychczas w Europie praca ewangelizacyjna nie była pierwszoplanową rola Kościoła, ponieważ – Chrześcijaństwo dominowało. Niestety dzisiaj już tak nie jest, dominuje postawa to co najwyżej Chrześcijaństwo obrzędowe – bez wiary, albo odsuwające wiarę na dalszy plan, ewentualnie zmieniające akcenty wiary na niedopuszczalne.

    Proszę sobie policzyć w Polsce budowane pomniki i podobizny Jezusa Chrystusa – znanego nam oblicza Boga, w tym najpopularniejsze w przestrzeni publicznej Krzyże – a policzyć pomniki jednego z jego niedawno zmarłych uczniów!

    Oczywiście nikt powyższego nie uważa za naganne, jednakże chyba Krzyże powinniśmy częściej stawiać, albowiem to o Krzyż w tym wszystkim chodzi. Dlaczego tak nie jest? Dlaczego poszukujemy nowych idoli? Co się stało z wiarą? No właśnie, czy jest jeszcze jakieś miejsce na wiarę w Kościele zinstytucjonalizowanym?

    Być może instytucja żyje siłą swojego własnego napędu? Patrząc na podziały i rysy jakie się na niej ujawniły nie można oprzeć się wrażeniu, że mamy w kraju co najmniej dwa sposoby rozumienia wiary, chociaż formalnie wszystko to samo – od liturgii a na Bogu kończąc. Nie da się jednak zrozumieć powodów, dla których część Kościoła wykorzystuje jego autorytet po prostu do robienia polityki poprzez sianie w umysłach zgorszenia i często głupoty – pod pięknym szyldem obrony tradycji i wiary.

    Efekty? Rozwody, przerywanie ciąży, seks na życzenie, odejście od tradycji, zmiana norm społecznych mających swój rodowód w Dekalogu, pustka w wyniku nauczania „religii”. Kurczenie się Kościoła, brak wiary, a na to wszystko nakładają się jeszcze afery obyczajowo-kryminalne o ohydnym obliczu moralnym, które godzą w Kościół wyjątkowo skutecznie. Niestety często w sposób zasłużony.

    Potrzebujemy powrotu do wiary, powrotu pod Krzyż, albowiem tam znajdziemy wszystko czego potrzebujemy. To tam jest źródło życia, wiary i istnienia. Nie trzeba niczego więcej! W tajemnicy krzyża zawiera się cała nasza nadzieja i wiara. Czy oficjalni przedstawiciele Kościoła instytucjonalnego będą chcieli w tym przewodzić? Czy są zdolni? Czy owieczki ich posłuchają?

    Jeżeli dojdzie do skandalu jakim ma być finansowanie Kościoła z przymusowego odpisu podatkowego – to tylko przyśpieszy rozkład i upadek tej instytucji. No, a co z wiarą? Tak, to zdecydowanie dobre pytanie… Nie ma na nie odpowiedzi, ale można się do niej przybliżyć – ilu z państwa miało przyjemność czytać „Summę teologiczną” /Summa theologiae/ Św. Tomasza z Akwinu?

    Można się obawiać, że podobnie będzie z wiarą…