• 16 marca 2023
    • Polityka

    Putin na dwugłowym orle

    • By nemo
    • |
    • 26 grudnia 2011
    • |
    • 2 minuty czytania

    Dziś zastanawiam się, jak uratować dziennikarstwo. Ale z góry uprzedzam – jeśli ktokolwiek szuka tu wskazówek, jak zostać dziennikarzem, zawiedzie się. A nawet gorzej – kto weźmie sobie do serca moje uwagi, nigdy dziennikarzem nie zostanie. W tym odcinku zajmę się uproszczonym widzeniem świata przez dziennikarzy, o tyle groźnym, że udzielającym się pozostałym członkom narodu, a szczególnie tym, którzy czytają gazety… i tylko gazety.

    Dziennikarz miał, w demokratycznym zamyśle, być osobnikiem niezależnym, poszukującym prawdy i objawiającym ją czytelnikom, jaka by nie była gorzka i trudna. Niezależnym od władzy ale i od różnego rodzaju dawców reklam. Zacznijmy więc od prawdy. Oto najświeższy przykład.

    Polski Związek Piłki Nożnej, pod naciskiem opinii publicznej, przywrócił godło narodowe na koszulki reprezentacji Polski, ale jego przedstawiciele nie chcą dać za wygraną. W ostatnim wydaniu oficjalnego pisma związku, wszystkich, którzy się tego domagali, ironicznie nazywają „oburzonymi patriotami” – czytamy w internetowym wydaniu jednej z gazet. Mamy tu jak pod lupą najpoważniejszy grzech dzisiejszych mediów: rozmywanie prawdy w tak zwanych słusznych sloganach. Godło, rzecz poważna, patriotyzm – postawa godna pochwały, PZPN – instytucja podejrzana i niegodna. Nie rozumiem tylko, dlaczego nazwanie oburzonego patrioty oburzonym patriotą to zabieg ironiczny. Ale niech to pozostanie dziennikarską tajemnicą. A o co chodzi naprawdę?

    Oto zbliżają się mistrzostwa Europy w piłce nożnej – to taka gra polegająca na kopaniu piłki w ten sposób, by wpadła do jednej bądź drugiej bramki. Wygrywa ten, kto więcej razy kopnie piłkę tak celnie, że ta wpadnie do bramki przeciwnika, dla utrudnienia bronionej przez piłkarza zwanego bramkarzem. Wiem, że w ten sposób można ośmieszyć każdą dyscyplinę sportową, ale bo i sport to, przyznacie, nic szczególnie poważnego. Każda dyscyplina, jeśli się jej przyjrzeć, to zachowanie niegodne człowieka rozsądnego i najczęściej ośmieszające go jako istotę rozumną. Podobnie, jak sądzę, przyglądanie się tym nierozsądnym istotom też nie świadczy o nas najlepiej. Nagle jednak te nierozsądne zachowania, organizowane przez Prywatne Zrzeszenie Wkopujących Piłkę do Bramki – PZWPB, nazwane dla niepoznaki PZPN, zaczynają budzić emocje w całym narodzie. Siebie nie liczę, bo ja tylko wtedy jestem z narodem, gdy on jest ze mną. Całe te mistrzostwa to impreza organizowana przez kilka, podobnych do PZPN, organizacji prywatnych, zajmujących się kopiącymi piłkę. I nikomu nic do tego. To tylko w słusznie minionych czasach sport zastępował nam rywalizację na innych polach. Dziś rywalizujmy, proszę bardzo, w czymś poważniejszym – może w produkcji układów scalonych? Ale nie. Oto cała godność i honor Polski na kilka dni znajdzie się w nogach kopiących piłkę.

    Tej prywatnej organizacji zrzeszającej piłkarzy i kluby, a także organizującej mecze, wybudowano właśnie, ogromnym kosztem – odejmując dziatwie i emerytom od ust – nowoczesne stadiony a nawet kilka kilometrów autostrad, bo więcej się nie udało. Zapominając o jednym: ta organizacja może z dnia na dzień, jeśli zechce, mistrzostwa odwołać, zwracając pieniądze za bilety, albo przenieść je do innego kraju, pozwalając by nasze stadiony wcześniej zarosły zielskiem, niż jest to w tajnym planie ich budowniczych. Tak więc to prywatne zrzeszenie kopaczy piłki po prostu robi patriotom łaskę, że ich orzełka godzi się, za darmo, umieścić na koszulkach swoich zawodników. A że patrioci podniecają się piłką nożną, bo innych podniet im na szczęście zabrakło, to nie jest wina PZPN. Patriotyzm ma tyle wspólnego ze zglobalizowaną już piłką nożną, co sport zawodowy z dżentelmeńską rywalizacją i grą fair w ogóle.

    To nie działacze PZPN nie chcą dać za wygraną, tylko patrioci. Bo to patriotom mecz pomylił się z chlubną pracą dla ojczyzny a nawet z walką w jej obronie. A piłka nożna? Piłka nożna to tylko jeszcze jeden biznes, wielki biznes, gdzie zarabia się wielkie pieniądze. Większe niż w cyrku, choć w cyrku trzeba większych umiejętności, ale Pan nie powiedział przecież, że pieniądze dzielone mają być sprawiedliwie. To i nie są. I jeśli piłce nożnej opłaci się umieścić na koszulkach polskich zawodników postać Władymira Putina, lecącego na dwugłowym orle, trzymającym w szponach wierzgającego premiera Donalda Tuska, ani przez chwilę piłka nożna nie będzie się nad tym zastanawiać. A jeśli rząd i jego patrioci mają ochotę wpływać na jakąś organizację, i na to, co ona robi ze swoimi członkami oraz jak ich przyozdabia, niech ją sami zbudują i nazwą państwową. Co powinien właśnie wyjaśnić czytelnikom dziennikarz, zamiast mnie, bo to jemu za to płacą. Ale, Pan nie powiedział przecież…

    Nemo