• 17 marca 2023
    • Ogólna

    Patriotyzm gospodarczy tak, głupota gospodarcza nie! „Pendolino” jest dla nas za dobre!

    • By krakauer
    • |
    • 22 maja 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Patriotyzm gospodarczy trzeba popierać, równolegle głupotę gospodarczą trzeba piętnować. Problem polega na tym, że w zależności od okoliczności, to samo zdarzenie mające wymiar w pieniądzu, te same decyzje – rodzące skutki finansowe – mogą być potraktowane jako podyktowane patriotyzmem gospodarczym lub głupotą. Oba przypadki decydenci starają się zawsze uzasadnić tajemnicą państwową, interesem gospodarczym państwa, bezpieczeństwem, w dowolny sposób uzasadniający potrzebę specjalnego traktowania zdarzeń w konkretnych okolicznościach. To znaczy, w taki sposób żeby kryterium rachunku ekonomicznego nie było nadrzędne nad innymi, którymi usiłuje się uzasadnić jego zastąpienie.

    Problem zakupu pociągów „Pendolino” w ogóle nie istnieje, jest pozorny i fikcyjny. Kupiliśmy bowiem doskonały produkt, dobrze oceniany w swojej klasie, może wedle niektórych opinii branżowych nie najlepszy, nie najnowocześniejszy, pozbawiony istotnych części, a przez to w konsekwencji bardzo ważnych możliwości technicznych jak np. wychylnego pudła, pozwalającego na reagowanie struktury pociągu na siłę odśrodkową. Dzięki czemu poprzez odpowiednie wychylenie wagonu, na łukach – pojazd szynowy może je BEZPIECZNIE pokonywać, z większą prędkością niż standardowo zalecana. Ten pojazd szynowy jest dla nas po prostu zbyt dobry. Sprawdza się wszędzie, w tym u naszych sąsiadów w Czechach, można się przejechać z Ostrawy do Pragi (autor gorąco poleca).

    Jednakże u nas przez długi okres czasu nie będzie mógł pokazać swoich możliwości, ponieważ nie mamy odpowiedniej infrastruktury. Zdaje się prędkości zbliżone do maksymalnych ten pojazd w Polsce może rozwijać tylko na doświadczalnych odcinkach torów i na Centralnej Magistrali Kolejowej – wielkimi nakładami zmodernizowanej. Problemem jest bowiem nie tylko kiepska jakość naszych torów, ale jeszcze odpowiednie dostosowanie trakcji – chodzi o to, że pociąg jadąc szybko inaczej oddziałuje dynamicznie na kable dostarczające napięcie, to musi być w sposób specjalny dostosowane. Co jest jednak najważniejsze, żeby móc LEGALNIE rozwijać duże prędkości – trzeba mieć specjalny system sygnalizowania i zarządzania ruchem na torach, dostosowany do dużych prędkości. Zwykły semafor nie wystarczy, ponieważ maszynista super-pociągu może go przy dużych prędkościach nie dostrzec, a nawet jeżeli – to nie zdąży wyhamować, ponieważ odległości pomiędzy oznakowaniem a np. rozjazdami, zwrotnicami, muszą być odpowiednio dostosowane.

    Więc kupiliśmy super pojazd, ale nie na naszą przysłowiową łąkę. Może w ciągu kilku lat uda się poprawić stan infrastruktury i składy „Pendolino”, będą mogły rozwijać prędkości do których je zaprojektowano? Tymczasem nie wypada narzekać, ani złorzeczyć na producenta, ponieważ to wszystko było wiadome już na etapie przygotowywania specyfikacji do przetargu. Odpowiedzialnych można łatwo wskazać, jednakże udowodnienie im winy, jeżeli postępowali zgodnie z procedurami będzie niesłychanie trudne. Poza tym, wieść gminna niesie, że po prostu było zapotrzebowanie polityczne, na kupienie akurat od tego producenta, więc kupiono – jednakże to tylko plotka, a że odpowiedzialny minister miał potem problemy z zegarkiem, no cóż…

    Mamy, to co chcieliśmy i nie można się obrażać na rzeczywistość, jedynie tak zmienić prawo, żeby CENA NIE BYŁA OBLIGATORYJNYM KRYTERIUM PRZY PRZETARGACH. Oczywiście prawo unijne totalnie wyklucza stosowanie preferencji narodowych (poza produktami regionalnymi – oznaczonymi co do tożsamości, uzbrojeniem kupowanym interwencyjnie itd.). Nie może być tak, że od początku przynależności do Unii jesteśmy w uścisku złego prawa, które sami sobie ustaliliśmy, wprowadziliśmy i zobowiązaliśmy się je przestrzegać.

    Czymże bowiem jak nie „głupotą gospodarczą” jest monokultura kupowania polskiego węgla przez krajowych producentów energii elektrycznej? Dlaczego nie pozwalamy na konkurencję i kupowanie tańszego paliwa? Przecież jeżeli mówi się o kupowaniu polskich produktów, to kupowanie polskiego – drogiego węgla jest szczytem narodowego patriotyzmu! Czy więc o to ma chodzić, że mamy kupować polskie, dlatego bo jest polskie i z Polski? Oczywiście można wytłumaczyć każdemu łańcuchy przenoszenia wartości w gospodarce, wykazać jak wiele znaczy kupowanie polskiego węgla, jakie to ma znaczenie dla gospodarki itd. Jednakże chodzi o politykę, a jak chodzi o politykę – ekonomia nie ma znaczenia. Wystarczy powiedzieć, że jakiegoś zachowania wymaga nasz interes ekonomiczny, polityczny, bezpieczeństwo, – cokolwiek – wówczas automatycznie klapki zapadają, oczy zasłonięte, uszy zasłonięte i dobre bo polskie!

    Może warto pomyśleć o zmianie paradygmatu gospodarczego, z gospodarki w części zamkniętej i regulowanej – na gospodarkę rzeczywiście otwartą? Przecież to nie jest normalne, że do Polski produkującej dobre i innowacyjne środki transportu kupuje się coś z przysłowiowych Chin lub Włoch, bo decyduje polityk, albo decyduje dyktatura najgłupszej ceny w przetargu. Równolegle – zmuszamy Polaków do płaczu przy robieniu przelewów za prąd i gaz, ponieważ prowadzimy autarkiczną albo paniczną politykę w dziedzinie zaopatrzenia energetycznego kraju. Tego wszystkiego nie da się logicznie opisać!

    Reasumując – tak, trzeba być gospodarczym patriotą, jednakże mówić o tym mogą co najwyżej publicyści, zrzeszenia i organizacje producenckie, eksperci, ale nie politycy. Politycy jeżeli już – mogą mówić o patriotyzmie gospodarczym w rozumieniu Unii Europejskiej i jej uprzywilejowanych partnerów handlowych.

    Natomiast o „Pendolino” nie można pozwalać na mówienie głupot i nieprawdy, ponieważ to źle świadczy o nas samych. To znana, sprawdzona wypróbowana konstrukcja znakomitego producenta. Wiedzieliśmy, co kupujemy – nie można mieć pretensji do naszych włoskich przyjaciół. Wręcz przeciwnie, powinniśmy im podziękować za doskonały produkt, może udałoby się kupić tanio jeszcze kilkanaście składów używanych, – też by się przydały, a po modernizacji, za niewielkie pieniądze – moglibyśmy poprawić przynajmniej komfort podróży pasażerskiej. W środku – „Pendolino”, to zupełnie inny świat niż to, do czego jesteśmy dotychczas przyzwyczajeni, chociaż do końca nie można ufać konfiguracji foteli zamówionych przez naszego przewoźnika.