- Paradygmat rozwoju
Zachód będzie tak silny jak słaba będzie Rosja
- By krakauer
- |
- 18 maja 2014
- |
- 2 minuty czytania
Obecny konflikt wykreowany sztucznie i mający w istocie znaczenie pozorne, to nic innego jak zajmowanie przez napastników pozycji, dzięki którym będą mogli bardziej skutecznie dręczyć Rosję przez kolejne lata, najchętniej z nowych miejsc na Ukrainie, która sama oddaje się na naszych oczach w ręce nowych władców.
Rosja zachowywała się w sposób adekwatny do sytuacji, argumentując na rzecz interesów swoich i interesów swoich rodaków, jednakże dialog i metody dyplomatyczne to nie jest to, co interesowało nowych władców Kijowa, którzy wybrali metodę krwawej pacyfikacji miast na wschodzie.
Całość to wprowadzenie do nowej gry strategicznej, której nikt nie chciał. Zachód nie był do niej przygotowany, a Rosja przez ostatnie lata robiła wszystko, żeby jej kontakty polityczne, gospodarcze i społeczne były jak najlepsze z Zachodem. Zadziałał wyzwalacz, który spowodował, że Ukraina zapłonęła i można było wejść w próżnię systemową, bardzo szybko zdecydowano wejść na nowe miejsca, dotychczas uznawane za niepodległe państwo ukraińskie.
Zachód nie jest w stanie podejmować decyzji w sposób szybki, tajny, a nawet skuteczny. Wspólnota w samej Unii Europejskiej jest tak skomplikowana i ma tyle różnych interesów, że nie da się łatwo uzgodnić wspólnego stanowiska wobec sąsiada i to bez sprzeciwów małych państw typu Cypr, gdzie inwestycje Rosjan to dominująca część gospodarki. Problemem są interesy państw największych a relacja do wielkiego przyjaciela za wielką kałużą wszystko wielokrotnie komplikuje, ponieważ wielki przyjaciel bardzo lubi jeżeli państwa unijne pielgrzymują do niego w pojedynkę. Nikt za wielką kałużą nie ma ochoty na to, żeby nagle się okazało, że Europa ma jeden telefon i przez ten jeden telefon można z nią wszystkie kluczowe sprawy załatwić na najwyższym poziomie odniesienia. To trzeba brać pod uwagę, przy wszystkich ocenach sytuacji strategicznej.
Należy się spodziewać, że tą słabość, Zachód będzie chciał pokonać w pierwszej kolejności, ponieważ stan obecny nie ma sensu, po prostu ogranicza Europę w równorzędnych relacjach z USA, jak również wyklucza ją nawet z szansy podejmowania prób zajęcia należnego jej miejsca w globalnym dialogu strategicznym, między innymi oczywiście i z Rosją.
Nastąpi istotne wzmocnienie potencjału propagandowego, który oczywiście jest bardzo daleki od słabości, jednakże nie ma jednoznacznej tuby propagandowej, której rolą będzie wyć na Rosję i zatruwać umysły jej mieszkańców tak bardzo jak to tylko będzie możliwe.
Do tego wszystkiego trzeba się też spodziewać kolejnych działań w ślad za już dziejącymi się. Dojdzie do prób poszukiwania nowych dostaw surowców energetycznych, tak żeby za wszelką cenę zmniejszyć w krótkiej a może nawet i średniej perspektywie przychody Rosji z jej eksportu.
Dodatkowo z pewnością należy spodziewać się wzmocnienia komponentu wojskowego w krajach znajdujących się na wschodniej flance NATO. Będzie to dotyczyć na pewno Polski, flot krajów na Bałtyku i na Morzu Północnym oraz wszystkich państw, ze szczególnym uwzględnieniem państw bałtyckich NATO. Będzie to o tyle niebezpieczne, że tutaj Federacja Rosyjska nie może sobie pozwolić na dowolność, w znaczeniu np. rozmieszczenia taktycznej broni jądrowej na terytorium np. Łotwy lub Estonii, jakkolwiek byłaby to najlepsza odpowiedź NATO na obecność broni jądrowej w Kaliningradzie.
Czas będzie działał na korzyść Zachodu, ponieważ elementem stabilności i siły Rosji jest osoba jej przywódcy, dla którego wyzwaniem jest i będzie wskazanie następcy, zdolnego do udźwignięcia odpowiedzialności. Podobnych problemów nie ma na Zachodzie, tutaj elity mogą rotować się swobodnie, a kurs polityki od lat jest niezmienny, ewentualnie podlega korekcie, ale nic ponadto.
Jeżeli zachodowi powiedzie się konsolidacja czynników decyzyjnych, jeżeli do tego w sposób umiejętny ograniczy zależność od rosyjskich surowców, a na to wszystko zacznie rozgrywać rosyjskie emocje, to… robi się tego wszystkiego dużo, może nawet odrobinę za dużo, nawet jak na potęgę Rosji. Interesem strategicznym Rosji jest zachowanie pryncypiów dotychczasowej polityki wobec Zachodu, z jednoczesną dywersyfikacją źródeł dochodów, co w zasadzie już się dzieje od pewnego czasu.