- Paradygmat rozwoju
Wizja dla Polski: przede wszystkim potrzebujemy stabilizacji i sprawności
- By krakauer
- |
- 02 maja 2014
- |
- 2 minuty czytania
Pytanie o wizję dla Polski jest zarazem banalne jak i skomplikowane, w zasadzie niemożliwe do spełnienia, przy pomocy jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko, co mamy dotychczas, to kontynuacja poprzednich okresów, ewentualnie koncepcja nadążna, wręcz małpowanie od bogatszych. Skończyło się tak, że budujemy neoliberalny kapitalizm, bez własnych kapitalistów. Skutki „szału nie robią”. Dlatego dla wielu jest o wiele wygodniej mówić, że nie potrzebujemy wizji, tylko czasu.
Nie można odmówić takim poglądom słuszności, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę, że ostatnie 300 lat nie szczególnie się udały w kształtowaniu naszej państwowości, to parametr czasu – jest parametrem granicznym i pierwotnym. Nasz problem polega jednak na tym, że to nie jest parametr, na który mamy bezpośredni wpływ, co prawda on wynika z naszych działań – jednakże jedynie w pewnym stopniu. Od naszej mądrości i zaradności wynika na ile. Jak dotychczas nie popełniliśmy strategicznych błędów, które miałyby znaczenie systemowo-wykluczające.
Jeżeli więc czas jest czynnikiem, którego nam może w każdym momencie zabraknąć – trzeba antycypować jego brak, poprzez podniesienie sprawności ogólnej systemu o nazwie Rzeczpospolita Polska. To proste jak mechanika popularnego w XIX wieku narzędzia rolniczego służącego do młócenia zboża. Ponieważ nie możemy ufać naturalnemu rozwojowi w funkcji czasu, potrzebujemy intensyfikacji procesów rozwojowych.
Jak bardzo to jest trudne – widać na przykładzie funduszów unijnych. Władowaliśmy w kraj dosłownie górę Euro i co? Widać ten postęp? Widać to przyśpieszenie? Ten rozwój? Gdzieniegdzie owszem, ale takie kwestie jak emerytury w wysokości 850 zł netto powodują, że nie bardzo wszyscy chcą w sukces wierzyć, a doświadcza go jeszcze mniej. Tymczasem to jak najbardziej naturalne, przecież istotą unijnego wsparcia jest udzielenie pomocy na konkretne przedsięwzięcia, które dopiero mają przynieść efekty. Trzeba o tym pamiętać oceniając unijną pomoc – to nie ilość Euro wyraża nasze bogactwo, ale to jaką stopę zwrotu z ich zainwestowania w naszej przestrzeni będziemy mieli przez kolejne lata – jako rozwojowa renta (jej procent składany).
Wdrożenie standardów wysokiej sprawności do tak skomplikowanego systemu jak państwo wymaga przynajmniej średniego okresu stabilizacji. Bez stabilizacji systemu, zwłaszcza po takim szoku, jakim go potraktowaliśmy na początku transformacji (a i w jej trakcie atrakcji nie brakowało) – nie ma możliwości zaprogramować niczego na wyższe poziomy sprawności.
Prawdopodobnie okres 25 lat transformacji jest czasem wystarczającym na stabilizację, nie wszystko w znaczeniu społeczno-gospodarczym się udało, ale nie ma tragedii. Punkt wyjścia jest stosunkowo dobry, oczywiście spektrum wyborów jest już ograniczone, ale mamy możliwości, o jakich w 1990 roku nawet nie mogliśmy po pijanemu marzyć.
W aktualnych realiach potrzeba, co najmniej 10 lat na to, żeby tak przemodelować nasz system, żeby był podobnie sprawny jak państwa zachodnie. Wiele naprawdę bardzo wiele zawdzięczamy implementacji prawa unijnego. Być może dopiero za kilka pokoleń będziemy w stanie ocenić różnice w standardach cywilizacyjnych, jakie zawdzięczamy prawu unijnemu. Wpływ zachodniej myśli prawnej na nasz system jest i będzie dominujący, często tego nie rozumiemy, ale trzeba się podporządkować systemowi poprzez adaptację, chociaż był tworzony dla kogoś innego i z zasady jest dostrojony do innego poziomu rozwoju. Trzeba zacisnąć zęby i się starać bardziej, tylko myślenie aspiracyjne nasz ratuje. Nie ma kroku wstecz, bo dokąd?
Dopiero potem można mówić o wizji rozwoju państwa, o szansach na wzmocnienie tkanki narodowej, w ogóle o jakimkolwiek postępie cywilizacyjnym. Proszę pamiętać o tym, że jeszcze na początku lat 80-tych ubiegłego wieku kończyliśmy lizać rany wojenne! Odbudowa Zamku Królewskiego w Warszawie trwała bardzo długo, a kwestii przesunięcia kraju i niewykorzystania „ziem odzyskanych” w ogóle nie poruszamy w narodowych rozliczeniach.
Tymczasem, musimy przetrwać, mając nadzieję, że nie będzie już gorzej. Przy tym, trzeba starać się być każdego dnia – lepszym człowiekiem, bardziej porządkować swoje otoczenie i poprawiać rzeczywistość, nawet jeżeli to wydaje się niemożliwe. Polak potrafi…