- Polityka
Będzie konflikt, ale nie teraz…
- By krakauer
- |
- 29 kwietnia 2014
- |
- 2 minuty czytania
Wydarzenia jakie z coraz większym niepokojem obserwujemy na Ukrainie przerażają. To szokujące jak jedna rewolucja stara się brutalnymi metodami spacyfikować inne rewolucje, robione przez takich samych obywateli, tego samego państwa jak ci, którzy ustanowili w Kijowie majdanowe rządy. Skala hipokryzji nowych-starych ukraińskich elit jest przerażająca, w zasadzie nawet nie da się zrozumieć, dlaczego tak ostro dążą one do konfliktu – nieustannie prowokując własnych obywateli rosyjskojęzycznych, a następnie w konsekwencji sąsiedni potężny kraj. Wsparcie zachodu nie jest bezwarunkowe i w zasadzie już go nie ma, ponieważ nikt nie jest gotowy i nie ma NAJMNIEJSZEGO INTERESU w umieraniu za prawo rewolucyjnego reżimu z Kijowa do wysyłania czołgów na Słowiańsk i inne miasta wschodniej Ukrainy.
Jednakże to co teraz obserwujemy to tylko i wyłącznie preludium, to seria balonów próbnych, to niewielka wstępna rozgrywka mająca stać się mitem założycielskim nienawiści Ukraińców do Rosjan i wrogości pomiędzy ich państwami. Cel jest zupełnie inny – jest nim Rosja, jednakże nie dzisiaj. Dzisiaj potężnej, zamożnej i doskonale rządzonej Rosji z jej potężną armią i sprawnymi siłami jądrowego odstraszania nie zaatakuje nikt, kto ma chociaż minimum instynktu samozachowawczego. To co dzisiaj obserwujemy to aktywne rozpoznanie bojem – pod przyszłe scenariusze, w których wrogowie Rosji użyją pełni spektrum możliwości swojego oddziaływania – poczynając od okłamywania rosyjskiej opinii publicznej, tak żeby pchnąć Rosjan do „zabaw w błocie” a na terroryzmie ekonomicznym kończąc. No bo jak inaczej można nazwać postulowane przez niektóre kraje zachodnie sankcje? Czy nie jest terroryzmem to, że mówi się o groźbie zakazu sprzedaży leków na choroby rzadkie do Federacji Rosyjskiej? Trzeba być zwyrodniałym bandytą, nie mającym sumienia i nie uznającym niczego i nikogo, żeby taki postulat w ogóle publicznie przedstawić. Jednakże takim perfidiom dzisiaj jest poddawana Rosja, a to co ją prawdopodobnie czeka po przygaszeniu tego nieszczęsnego szaleństwa części Ukraińców – może być szokujące, zwłaszcza jak na stosunki międzynarodowe bez stanu wojny.
Wrogowie Rosji będą szczuli, kłamali, podburzali, sprzeciwiali się, opluwali – ile tylko będą w stanie przez cały czas, w tym podtrzymując tlącą się nienawiść na Ukrainie. Może to dziać się przez kolejne lata – do momentu, kiedy w Rosji nastąpi zmiana przywództwa – a ten smutny dzień kiedyś przecież nadejdzie. Wówczas, zanim godny i odpowiedni następca pana Władimira Putina obejmie ster władzy w państwie – będzie trzeba się spodziewać wściekłego ataku na wszystkich możliwych płaszczyznach. W tym także wojny spowodowanej przez nowe państwo Ukraińskie (to które ewentualnie wyłoni się z obecnego kryzysu) – uzurpujące sobie prawo do wojny o Krym.
To będzie najlepszy i w zasadzie jedyny moment – zaatakowanie Rosji w okresie zmiany przywództwa, licząc na to że nowa władza – ugnie się przed dyktatem interwentów. Przecież ten scenariusz Rosjanie już doskonale przerabiali i to zarówno w czasie Wojny Krymskiej jak i wizyty interwentów w czasie Rewolucji. Poza takimi momentami – przełomów, nie ma jak dobrać się do Rosji. Wrogowie Rosji zrobią wszystko, żeby w takim okresie tam być na miejscu i mieć wpływ – przynajmniej negatywny na osadzenie swojej agentury oraz zniszczenie wszystkiego, co uczyniło Rosję na powrót wielką i potężną.
To dramatyczne, ale nowa – rewolucyjna Ukraina może odegrać rolę zapalnika, który w momencie krytycznym podpali nasz region z powodu bardzo tradycyjnego rozumienia skrzywdzonej słuszności. To wielkie niebezpieczeństwo – nie może być nam obojętne to, kto rządzi w Kijowie – pod warunkiem, że będzie to władza stabilna. W przypadku destabilizacji czynników władzy na Ukrainie – nawet w przypadku faktycznego rozpadu tego państwa – zawsze będzie powracało ryzyko próby wykorzystania sytuacji na Ukrainie przez wewnętrzne czynniki ksenofobiczne lub z poruczenia ich zagranicznych pomagierów. Trzeba bowiem pamiętać, to o czym dzisiaj nie chcą słyszeć nawet sami Ukraińcy – ich kraj się nie liczy, w ogóle nie jest wśród możnych brany pod uwagę. Naprawdę ich los nie ma dla wszystkich rzeczników złej sprawy żadnego znaczenia. Ukraina liczy się tylko i wyłącznie w zakresie swojej użyteczności jako narzędzie, którym można podpalić Rosję. Im szybciej zrozumieją to sami Ukraińcy tym lepiej i dla nich i dla całego świata, albowiem Rosja zmuszona do obrony może nie mieć czasu i możliwości na pobłażanie, jest nawet bardzo prawdopodobne, że broniąc się może kogoś – niechcący przy okazji skrzywdzić, jednakże takie są zasady konfliktowania się z Imperium…
Rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]