- Polityka
Hańba post-majdanowych władców Kijowa!
- By krakauer
- |
- 27 kwietnia 2014
- |
- 2 minuty czytania
Rozpatrując obecny kryzys u naszego południowo-wschodniego sąsiada w warstwie odniesień strategicznych – staje się oczywistym, że to walka o być lub nie być, z fizycznym unicestwieniem liderów przegranej sprawy, – jeżeli tylko nie zdołają uciec przed gniewem zrewolucjonizowanego ludu, który po raz kolejny dał się właśnie oszukać swojej własnej elicie.
Faza antyrosyjska konfliktu ma na celu odwrócenie uwagi samych Ukraińców od ich problemów wewnętrznych. Poprzez wywoływanie sztucznych konfliktów narodowościowych w różnych częściach kraju zamieszkiwanych przez ludność rosyjskojęzyczną – w sytuację wewnętrzną z rozmysłem jest wciągany sąsiedni kraj – już wrogi – Federacja Rosyjska.
Krym był małą przystawką, która nowi władcy Kijowa tylko po to porzucili – wiedząc, że Rosja będzie musiała tam stabilizować sytuację, żeby móc pokazywać w kraju i za granicą, jako dowód rzekomej rosyjskiej inwazji i ekspansjonizmu. Można powiedzieć, że w tym zakresie post-majdanowym Ukraińcom udało się osiągnąć to, co kalkulowali. Za cenę kawałka kraju zamieszkałego głównie przez mniejszości narodowe – zrobili z Rosji agresywne i ekspansjonistyczne mocarstwo przy wydatnej pomocy szkoda mówić, jakiego państwa i potężnej zachodniej propagandy.
Teraz wraz z pełzającą pacyfikacją miast na wschodzie kraju, w których mieszkańcy ogłosili swoje własne Majdany oraz blokadą Krymu (jest mowa o odcięciu dostaw wody) a także pojawiającymi się mordami o podtekście politycznym wchodzimy w fazę eskalacji konfliktu, której celem jest sprowokowanie wojny.
Władcy w Kijowie zrobią wszystko, w tym poświęcą spokój i bezpieczeństwo części ludzi mających to nieszczęście, że żyją na terytorium państwowym Ukrainy, tylko po to żeby sprokurować parszywy mit o wrogości narodowej pomiędzy Rosjanami a Ukraińcami, w którym to Rosjanie mają odgrywać rolę tych złych okrutników.
Ponieważ wszystko ma jeszcze wymiar międzynarodowy dzięki istotnemu wsparciu zachodnich czynników propagandowych – to jest możliwe każde zachowanie się, albowiem post-majdanowa Ukraina zacznie się teraz zachowywać jak zła baletnica, która będzie deptać wszystkim koleżankom po stopach – tylko dlatego, żeby światła zwróciły na nią uwagę.
Zachód przy tym osiąga własne cele, właśnie słyszymy, że G7 przychyla się, żeby nałożyć na Rosję kolejne sankcje w zupełnym braku poszanowania prawa międzynarodowego – po prostu prawem silniejszego. Zaangażowanie USA w problem ukraiński jest już faktem oczywistym, trzeba mieć świadomość, że nie jest to zaangażowanie obiektywne – zaczyna przypominać to, co pewne służby zrobiły z demokratycznym rządem w Iranie (Operacja Ajax). Jeżeli Oni już tam weszli, to nie tylko po to, żeby podbić cenę ropy na globalnych giełdach, ale po to, żeby osiągnąć swoje długoterminowe cele – jeszcze z czasów zimnej wojny.
Dlatego wraz z eskalacją konfliktu możemy spodziewać się coraz gorszych wiadomości, a jeżeli dojdzie do walk armii ukraińskiej lojalnej post-majdanowej władzy w Kijowie z obrońcami Majdanów – Donbasu, Słowiańska i innych walczących o swoją godność i prawo do mówienia w języku ojców ludzi – to wówczas podpalacze pokoju międzynarodowego natychmiast okrzykną to początkiem III wojny światowej. Nie będzie miało znaczenia, że to kijowskie T-80 miażdżą czaszki ludzi, których jeszcze do kilku tygodni temu nazywano „rosyjskojęzycznymi Ukraińcami”. To w ogóle nie będzie miało żadnego znaczenia, ponieważ kamery i propaganda przedstawią to tak, że obrońcy Słowiańska – rzucali się na czołgi lub sami wchodzili pod gąsienice. Nikt na Zachodzie nie zapyta – skąd te czołgi tam się wzięły i dlaczego wysłano je na osiedla mieszkaniowe!
W wyniku takiej eskalacji rozwiązanie konfliktu będzie mogło być tylko jedno, a w zasadzie będzie musiało, ponieważ ONZ nie może dalej udawać, że nic się nie dzieje. Czas najwyższy pomyśleć o zwołaniu Rady Bezpieczeństwa i wyświetlenia całej sytuacji przed wspólnotą międzynarodową w sposób obiektywny, a nie taki jak życzą sobie tego nowi władcy Kijowa i ich mocodawcy. W konsekwencji – nie ma lepszego rozwiązania niż powierzenie przez Organizację Narodów Zjednoczonych mandatu stabilizacyjnego wojskom Federacji Rosyjskiej na wschodzie Ukrainy. To jest chyba już ostatnia rzecz, jaką można zrobić tam, żeby uratować sytuację przed eskalacją i dramatem milionów ludzi.
To dramatyczne, że nie w pełni legalny (konstytucyjny) rząd poświęca część własnego społeczeństwa – tylko dlatego, żeby poprzez wrogość wobec sąsiedniego Narodu zapewnić sobie władzę! Hańba! Hańba post-majdanowych władców Kijowa!