• 17 marca 2023
    • Społeczeństwo

    Bunt sportowca

    • By krakauer
    • |
    • 07 kwietnia 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Pewien młody, wybitny polski sportowiec w ostatnich dniach pozwolił sobie na dużą dawkę szczerości na konferencji prasowej po nieudanym występie. Dziennikarze sportowi mówili o klęsce o zawiedzionych oczekiwaniach itd., natomiast ten wspaniały młody człowiek zapytał wprost – kim są jego prześladowcy, co zrobili, żeby mu pomóc w karierze i jakie mają prawo mówić o swoich oczekiwaniach w kontekście jego kariery finansowanej przez jego rodzinę (o czym powszechnie wiadomo). To było bardzo piękne, rzeczywisty bunt uczuć, bunt ciężko pracującego na swój sukces człowieka, który swój sukces zawdzięcza tylko sobie i inwestującym w niego przez całe życie rodzicom. Dobrze się stało, że wypowiedział te słowa jak również oskarżył cały system jako miejsce, gdzie nie da się normalnie żyć i pracować, skąd ludzie wyjeżdżają.

    Komentarze medialne po tym wydarzeniu są dwojakie. Jedni rozumieją i krytykują formę a drudzy twierdzą, że tenże wybitny młody człowiek obraził kibiców. Naprawdę samolubność i narcyzm znacznej części dziennikarzy w odmianie sportowej są po prostu nieskończone. Dyskusja ze sportowcem w ogóle nie jest brana pod uwagę, może opowiadać tylko o sukcesie, natomiast jeżeli chce wskazać na systemowe przyczyny składowe porażki, to już nie ma akceptacji, gdyż narusza w ten sposób interesy wojowniczej mniejszości – dziennikarzy sportowych i całych działów redakcji (oczywiście nie wszystkich, bo są szlachetne wyjątki), które żyją z sukcesów i porażek właśnie takich ludzi jak krytykowany publicznie sportowiec.

    Mamy zatem w sporcie dyktaturę jedynie akceptowalnej słuszności, w której liczy się tylko i wyłącznie to, czego życzą sobie potężne media i jakiekolwiek znaczenie wynikowe ma jedynie jedna uprawniona i słuszna słuszność. Nawet wynik można odpowiednio przedstawić, wszystko zgodnie z przyjętą linią redakcyjną. Przecież ci, którzy decydują o tym, jak i ile i w jakim świetle napisać o którym sportowcu doskonale wiedzą, że to się sumarycznie przekłada nie tylko na jego indywidualną rozpoznawalność i popularność. Najważniejszy jest tutaj marketing. Nic innego się nie liczy. Dobra prasa, dużo zdjęć – warunkiem medialnego i marketingowego sukcesu. Pojawiają się logotypy na podkoszulkach, czapki z różnego rodzaju napisami, kombinezony czy też rakiety do gry, ręczniki i inne. To się oczywiście opłaca wszystkim, albowiem nic nie daje dzisiaj takiego rozgłosu jak sport. Jest lepszy od kultury i nawet polityki, którą ludzie się w istocie brzydzą, ale sportem? Kto nie lubi sportu? Zwłaszcza jeżeli mamy do czynienia ze sportem widowiskowym jak np. tenis ziemny!

    Prawdopodobnie właśnie ten marketingowy ból przedstawiali dziennikarze sportowi, mieli świadomość że wszyscy mniej zarobią, do systemu wpadną mniejsze pieniądze. Prawdopodobnie to w imieniu systemu sponsorów się wypowiadali, oceniali i będą to robić nadal, bo pieniądze nie wybierają – to o nie trzeba się prosić, trzeba je szanować i trzeba je popierać. Tymczasem my mieliśmy do czynienia z jawnym buntem sportowca przeciwko systemowi, dodajmy sportowca wybitnego, autentycznego, który całą swoją karierę zawdzięcza tylko i wyłącznie sobie, swojej rodzinie i trenerom – poza tym nikt mu niczego nie dał, nie miał żadnego systemowego wsparcia. Stąd, też ten protest jest nie tylko uzasadniony, ale po prostu rzeczowy.

    Czy to wystąpienie znanego sportowca będzie oznaczać koniec zabawy w “narodowych bohaterów sportowych”? Człowiek wyraźnie pokazał, że to są jego indywidualne porażki, więc również sukcesy uważa za swoje. Państwu, społeczeństwu nic do tego jak kto odbija piłkę i jaki za to dostaje puchar. Każdy może, proszę sobie ćwiczyć, ćwiczyć i wygrywać…

    Może, tylko w ramach finansowania przez komitet olimpijski można wymagać jakiejś “lojalności”, jednakże poza tym nie warto mieć złudzeń. Zawodowi sportowcy reprezentują przede wszystkim siebie – ciężką pracą i poświęceniami uzyskują sukcesy, przeżywają porażki. Nikt im nie pomagał, wszyscy chcieliby się cieszyć z samych sukcesów i piętnować porażki, tak jakby danego sportowca współtworzyli. Jednakże, tak o swoich sportowcach to mogli myśleć co najwyżej mieszkańcy byłej NRD, a nie dzisiejszej Polski, gdzie nie ma systemowego wsparcia, a nawet jak jest to w wąskim zakresie i dla najpopularniejszych dyscyplin.

    To piękne i odważne wystąpienie młodego sportowca na długo zapisze się w historii naszego sportu wyczynowego i bardzo dobrze, ponieważ tylko w ten sposób możliwy jest dystans do cudzych zwycięstw i porażek. Poza tym tak zupełnie po ludzku, nie wypada wbijać szpilki mistrzowi, dlatego bo mamy do czynienia z jednorazowym (nie ważne jak istotnym) niepowodzeniem. Nawet złamanie największego budżetu marketingowego nie usprawiedliwia atakowania ludzkich emocji.

    Tags: , , , , , , , , , , , ,