• 17 marca 2023
    • Polityka

    Zachód stworzył sobie obraz Rosji i nie chce przestać w niego wierzyć

    • By krakauer
    • |
    • 07 kwietnia 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Zachód stworzył sobie obraz Rosji, wedle „najlepszych” wzorców zimnowojennych i nie chce przestać w niego wierzyć, ponieważ wszystko, czego potrzebuje od Rosji mieści się w paradygmacie desygnatów tego obrazu, a wszystko, przed czym chce Rosję izolować wynika z zawartego tam negatywu.

    W projekcji tego negatywnego obrazu i w możliwości niezakłóconego sycenia się nim przeszkadza Zachodowi polityka obecnych władz Federacji Rosyjskiej z panem Władimirem Putinem na czele. Nie można się dziwić, że człowiek, który ograniczył złodziejstwo i swobodne wywożenie pieniędzy na Zachód przez oligarchów „ma złą prasę” tam, gdzie spodziewano się kolejnych gór pieniędzy, ale się nie pojawiły.

    Pod pewnymi względami jednak taki układ z silnym człowiekiem w Rosji i traktowania Rosji, jako protagonisty dla całego zachodniego modelu rozwoju jest zarówno dla Zachodu jak i pod dodatkowymi warunkami także dla Rosji korzystny. Nic, bowiem tak nie napędza rozwoju i postępu jak strach. Właśnie taką nagrodę dostała Rosja za lata prób współpracy z Zachodem poprzez wpisanie się do międzynarodowego układu. Zachód będzie miał teraz swojego adwersarza, – jeżeli inaczej nie potrafi pojmować Rosji i z nią współpracować na zasadach partnerskiego zaufania oraz symetrycznego wybaczania sobie nawzajem drobnych błędów – to otrzyma dokładnie to, czego chce. Rosja będzie miała z nowego-starego modelu współpracy taki zysk, że jej władze, elity i społeczeństwo mogą być pozbawione złudzeń, co do intencji zachodu, są one dokładnie takie same jak praktycznie zawsze.

    Kilku analityków podniosło, że dzisiejsza Rosja jest o wiele słabsza niż ZSRR i nie będzie problemu jej pokonać – zmuszając np. sankcjami do ustępstw itd. Stara śpiewka zimnowojennych siepaczy niestety nie uwzględnia faktu, że i zachód dzisiaj już nie ten sam, że są gdzieś „jakieś” Chiny i inne kraje, które niekoniecznie muszą podzielać zachodni entuzjazm w zaprzestaniu relacji handlowych z Rosją. Poza tym, nawet jeżeli dzisiejsza Rosja jest słabsza od ZSRR, to do rzeczywistego osłabienia jej – jak za mrocznych czasów zdrady Gorbaczowa i upadku kraju za Jelcyna jest jej bardzo daleko. Rosja wstała z kolan, to widać, to słychać i nie da się tego faktu nie uwzględniać w polityce wobec tego kraju. Zachód też potrzebuje trochę czasu, żeby to zrozumieć i przełożyć przez hipokryzję swoich szczekaczek, tym częściom swoich społeczeństw, które jeszcze potrafią trochę więcej niż zwykłe przeglądanie obrazków na tabletach.

    Tymczasem jednak będziemy mieli festiwal wrogości, budżety na obronność wzrosną, generałowie i admirałowie odetchną, a przemysł zbrojeniowy od Kielc po Los Angeles właśnie otwiera butelki z szampanem, albowiem przez kolejne lata pod hasłem „zagrożenie ze strony Federacji Rosyjskiej” będzie w stanie wcisnąć przerażonym rządom krajów NATO wszystko, co tylko będzie mniej lub bardziej groźnie wyglądać.

    Oczywiście ci, którzy naprawdę podejmują decyzje już doskonale wiedzą, kiedy powiedzieć stop głupocie i usiąść do rozmów wzbogacających tolerancję we wzajemnych relacjach o nowy typ retoryki, której obie strony będą musiały się nauczyć. Jednakże to już jest wynik starań Zachodu, to on psuje sobie sam – mniej lub więcej relacje z Federacją Rosyjską. Jedni wysyłają do Moskwy szefów największych globalnych koncernów, a inni wysyłają do Kijowa swojego polityka żeby podpisał porozumienie, którego nie jest w stanie egzekwować, ale jest w stanie powiedzieć gospodarzom, że umrą, jeżeli nie podpiszą. No, ale jak chce się prosić Zachód o dwie brygady to trzeba mieć do tego powody. Jest jak jest, ale jak do tego doszło, że dorośli ludzie dali się w taki sposób sami „grillować”, chociaż nikt ich do tego nie zmuszał – to pozostanie tajemnicą państwową. Przecież całe nasze zachowanie nie może być dziełem zbiegu przypadków?

    Negatywny obraz Rosji na Zachodzie był komuś do czegoś potrzebny, co do tego nie można mieć wątpliwości. Natomiast to jak to jest w rzeczywistości widziane przez poszczególnych graczy to już kwestia tajemnic gabinetowych, do których nikt nie będzie dopuszczony poza wąskim kręgiem interesariuszy. Jedynie wizyty szefów globalnych koncernów będą zdradzać prawdziwe intencje polityków i to, co się naprawdę dzieje. Tylko tych szefów i te koncerny jeszcze trzeba mieć…

    Rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]