- Soft Power
Wolność w zalewie błękitnego szlamu
- By krakauer
- |
- 02 kwietnia 2014
- |
- 2 minuty czytania
Pomimo pompowania przez lata oceanów medialnego szlamu, Polacy nie dają się banalnie ogłupiać, a przynajmniej w większości. Umiejętność liczenia pieniędzy i selekcjonowania informacji w taki sposób, żeby móc czuć się bezpiecznie jest podstawą w funkcjonowaniu społeczeństwa obywatelskiego. Tą umiejętność nasze społeczeństwo posiada doskonale wypracowaną, głównie w oparciu o takie umiejętności jak wykrywanie manipulacji w przekazie publicznym, które najczęściej mają coś innego – ze sfery realnej – osłonić. Właśnie w osłanianiu faktów istotnych – sprawami mniejszymi, mającymi mniejsze znaczenie są wyspecjalizowane prawie wszystkie nasze media mainstreamowe. Drugą specyficzną umiejętnością jest wmawianie kreowanych faktów jako mainstreamowej rzeczywistości, więc w tym kontekście i głównie w tym można powiedzieć że nasze media głównego nurtu (oczywiście nie wszystkie) nie kłamią a jedynie w sposób specyficzny moderują przekaz w oparciu o własną wizję rzeczywistości.
Czy społeczeństwo poddawane stałej indoktrynacji i manipulowane pod względem przekazu informacyjnego może być wolne? Czy w ogóle jest możliwe bycie wolnym w warunkach moderowania informacji?
Na szczęście szlam medialny nie zalewa całości przekazów, nie dociera jako jedyny zawsze i wszędzie do wszystkich. Wiele osób zna języki obce, Internet jest wszędzie, poza tym na szczęście są w kraju media oferujące dostęp do obiektywnych informacji i ich przetworzonej użytecznej wersji w postaci analiz i innych opracowań. Niestety nie ma wiele tego typu treści w języku polskim, przede wszystkim brakuje agencji informacyjnej zdolnej gromadzić i udostępniać informacje poza kontrolą „niewidzialnej ręki” jedynie słusznej linii – wiadomo czyjej błękitnej słuszności.
Obniżenie i upowszechnienie standardów w barierach technologicznych spowodowało, że pojawiły się próby organizowania nawet powszechnych i publicznie dostępnych telewizji, niestety wytwory te co prawda odróżniające się odwrotnym spolaryzowaniem retoryki od mediów głównego nurtu – w istocie stanowią jedynie ich zaprzeczenie i antytezę, ale nie mają nic wspólnego z wolnością dążąc do jeszcze większego ogłupienia i zniewolenia informacyjnego społeczeństwa – na modłę przyjętych za jedynie słuszne własnych tez ideowych.
Być może to właśnie słabość lewicy jako naturalnej przeciwwagi dla prawicowego mainstreamu powoduje, że tak niezwykle trudno jest w naszym kraju o przekazywanie informacji obiektywnie? Przecież nawet dominacja jednego imperium medialnego w sferze mediów drukowanych została w jakiejś mierze uzupełniona pojawieniem się innego zagranicznego kapitału, który umożliwił wydanie alternatywnych periodyków, co prawda przekazujących podobne komunikaty, ale jednak to było możliwe. Natomiast na polu mediów audiowizualnych jest o wiele gorzej, tutaj bez odpowiednich znajomości w branży nie ma możliwości przygotować ramówki na tyle atrakcyjnej, żeby przyciągać widzów a zarazem być na tyle niezależnym, żeby stać się opiniotwórczym. Niestety media publiczne na tym polu poległy całkowicie, a kiedyś były oskarżane o bycie „bastionem lewicy”.
W naszych realiach wiele robi blogosfera i wszelkiego typu media nie rejestrowane, w tym przede wszystkim kanały mediów społecznościowych, gdzie za pomocą marketingu wirusowego można przesyłać wiadomości licząc na ich masowe rozpowszechnienie pomiędzy użytkownikami. Wykorzystują to głównie firmy, ale w sferze politycznej to też możliwe bo „mnożnik” działa najmocniej w przypadku znanych nazwisk i faktów. Warto pamiętać, że to właśnie potęga mediów społecznościowych stoi za różnymi kolejnymi kolorowymi rewolucjami, w tym także za tą na Ukrainie. Oczywiście te media także mogą być moderowane i to z banalną łatwością, jednakże w naszych realiach dzisiaj stanowią prawdopodobnie najbardziej pewne medium komunikacji społecznej, którego w pełni nie są w stanie kontrolować ani rządzący, ani żadne „niewidzialne ręki”.
Plusem z zalewu błękitnego szlamu jest to, że poruszając się w polskiej mediosferze – jeżeli chcemy być wolni musimy być aktywni, tylko aktywne poszukiwanie i selekcjonowanie informacji może nam tą wolność poszerzać i wzmacniać. Dlatego bardzo należy popierać wszelkiego rodzaju inicjatywy oddolne służące społeczeństwu bez żadnych warunków i udziwnień mających prowadzić do kontroli tego co, kto, i kiedy oraz na jaki temat myśli, mówi, pisze, maluje, opowiada, zamieszcza itd.