• 17 marca 2023
    • Społeczeństwo

    Matki dzieci niepełnosprawnych, czyli polityka społeczna w praktyce

    • By krakauer
    • |
    • 27 marca 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Widowisko jakie przygotowały nam matki dzieci niepełnosprawnych w Sejmie jest warte Majdanu! Sam premier się kajał w milczeniu – przyjmując wiadra pretensji, minister właściwy od polityki społecznej siedział po cichu – wyraźnie poruszony sytuacją, podobno jedna z matek wypomniała mu, że ma droższe buty niż ona wydaje na życie przez miesiąc. Kilku posłów zrobiło sobie reklamę, dzięki zajmowaniu się właśnie sprawami społecznymi a jeszcze inni w tym w szczególności jeden pan – ośmieszył się jako cyniczny gracz bez ograniczeń! Wiele się podziało na naszej scenie politycznej dzięki wytrwałości kilku dzielnych kobiet, które przełamawszy barierę wstydu odważyły się upublicznić swój dramat. Konsekwencje tego wydarzenia długo będą przebrzmiewały jako echo w naszej polityce.

    Oczywiście parszywe media zrobiły swoje, wyciągnięto jednej matce, że była ze swoim niepełnosprawnym dzieckiem na wózku – w Chorwacji, kobieta odważyła się pojechać na wakacje i umieścić zdjęcie na popularnym serwisie społecznościowym. Media musiały to wyciągnąć i upublicznić, zupełnie nie licząc się z ochroną prywatności tych ludzi, jak również jakby niepełnosprawni nie mieli prawa do wakacji? Wręcz przeciwnie! Każde polskie dziecko – powinno pojechać chociaż raz – na koszt państwa na zorganizowany wypoczynek za granicę, Chorwacja to piękny kraj, woda w Adriatyku jest wspaniała – na pewno na tym skorzystają, a ceny nie są szokująco wyższe niż w kraju. Po prostu robienie komuś zarzutu z tytułu wyjazdu do Chorwacji dzisiaj – w Unii Europejskiej, jak wycieczkę można kupić za 1500 zł – jest skandalem i dowodem na indyferentyzm umysłowy osób wyciągających takie rzeczy w kategoriach zarzutu. Równie dobrze można zazdrościć ciepłej wody w kranie, albo może jeszcze kabiny prysznicowej – przecież standardem jest wanna emaliowana! Jak ktoś ma kabinę, gdzie może wjechać wózkiem z dzieckiem i je umyć (programy PFRON – dotyczące likwidacji barier dla osób niepełnosprawnych to refinansują) – ten jest podejrzany, no bo jak to można mieć coś innego niż inni! Hipokryzja, parszywość, zawiść, głupota – szkoda słów! Wszystko, żeby tylko komuś kogo „niewidzialna ręka” wskazała jako cel – zaszkodzić.

    Premier na całości wydarzeń w istocie zyskał, powtórzmy po raz kolejny – to była wielka odwaga ze strony pana Tuska, że tam przyszedł i przyjął na siebie ten żal i ból ludzi. Co więcej rzeczywiście rząd wykazał jak wiele zrobił dla tej konkretnej grupy osób potrzebujących pomocy. Propozycje rządowe są racjonalne, możliwe do zrealizowania w tym budżecie bez rozrywania go. Łącznie chodzi przecież o kwotę około 1 mld zł!

    Swoją drogą cała sprawa pokazała jak bardzo żałośni finansowo jesteśmy, jeżeli problem dotyczy „aż miliarda”, to warto zapytać jak się to ma do wydatków budżetowych nie mówiąc już o wydatkach całego sektora finansów publicznych. Jak to jest możliwe, że polski rząd nie ma elastyczności operacyjnej na poziomie nadwyżki np. 1,5% łącznej kwoty wpływów? Przecież to co oszczędzono na niższym niż szacowano deficycie – mogłoby stanowić idealną poduszkę właśnie dla tego typu spraw, oczywiście ad hoc – na dany rok, jednakże lepsze jest to niż nic, w tym ewentualne rwanie całości budżetu i przeglądanie wszystkich wydatków. W skali naszej zamożności i naszych potrzeb, z bieżących regulacji to nie są kwoty które robiłyby “szał”, a do tego oczywiście trzeba dysponować stale jeszcze “jakimś zasobem” twardej waluty możliwym do finansowania wydatków, które mogą się nagle ujawnić. W skali naszego państwa to nie jest dużo, taką kwotę możną wypracować i “cieszyć się” nią na co dzień. Elastyczności w finansach nigdy za mało, my obecnie nie mamy jej prawie w ogóle.

    Na to wszystko nakłada się jeszcze społeczny – powszechny odbiór tego co się stało. Ludzie umieją liczyć i wiedzą ile co kosztuje. Jednakże mają także świadomość swoich potrzeb. Nie brakuje bowiem rencistów samotnych, których dochody nie są wyższe od przedstawionych przez matki dzieci niepełnosprawnych. Wiele osób żyje za gołe 800 zł netto miesięcznie – stanowiąc obciążenie finansowe dla najbliższych, jeżeli takowych jeszcze mają. Ktoś się przejmuje ich losem? Ile jest wśród nich osób chorych, które płaciły podatki! Wypracowały sobie?

    Proszę bardzo – rozpocznijmy dyskusję na temat polityki społecznej państwa, niech ona przyjmie kształty systemu skoncentrowanego na indywidualnym użytkowniku i jego potrzebach zamiast wskaźnikowego podlega/nie podlega! Naprawdę najwyższy czas na zmiany, przeformułowanie całości – z becikowym na czele, bo ciąża to nie jest choroba! Zamiast dawać wszystkim po równo – prawdopodobnie o wiele lepiej byłoby wspierać tylko ciąże zagrożone, albo dzieci, które rodzą się wadami możliwymi do skorygowania dzięki zdobyczom współczesnej medycyny! Myślenie naprawdę nie boli! Wystarczy odrzucić schematy i działać, jednakże tak żeby nie popsuć wieloletniego dorobku pracowników socjalnych, których codzienne poświęcenie, często przykra i upokarzająca praca – nie znalazła jak dotąd odpowiedniego uznania finansowego w państwie.