- Soft Power
Jak przebudzić okłamywanych?
- By krakauer
- |
- 18 marca 2014
- |
- 2 minuty czytania
Trudna sprawa, na wieloletnią propagandę nie da się z dnia na dzień nic poradzić, szczególnie trudno jest wówczas, gdy propaganda czerpie i odwołuje się do głęboko zakorzenionych archetypów kulturowych i obyczajowych – silnie sklejonych w ksenofobiczną substancję podlaną sosem religijnej tożsamości narodowej. Nie ma na to siły przy pomocy jednorazowego aktu, nawet najrozsądniejszego protestu. Nie da się otworzyć oczu zaślepianych przez lata! To nie jest możliwe.
Jednakże – kropla drąży skałę! Może nie każda, ale wszystko zależy od wytrwałości i siły przedstawianej argumentacji. W końcu tu nie chodzi o skuteczność, każdy „oświecony” światłem prawdy lub przynajmniej alternatywy umysł sam będzie rozważał w głębi swojej własnej percepcji, przy pomocy takiego aparatu interpretacyjno-analitycznego, jaki posiada.
Odpowiednio przekazana informacja – pozwalającą na pełną obiektywizację lub subiektywizację a co za tym idzie zajęcie właściwego stanowiska jak również wyrobienie sobie zdania przez jednostkę w konkretnej sprawie to podstawa. Nie ma nic ważniejszego niż pozostawienie pełnej kontroli nad wynikiem procesu adresatom przekazu, tu nie chodzi o zdanie jednostki, chodzi o zdanie zbiorowości a w tym zakresie decydują prawa statystyki wielkich liczb. Jeżeli nadawca komunikatu decydowałby się na politykę wpływu na percepcję lub po prostu manipulował komunikatem – docelowo więcej straci w dłuższym okresie niż zyska w krótkim, ponieważ ludzi nie da się stale okłamywać, to nie jest możliwe i nie chodzi tutaj nawet o nowe media komunikacji, ale po prostu o ludzką podejrzliwość i inteligencje.
Celem procesu odkłamywania audytorium nie może być nigdy nic innego jak sama prawda, tylko prawda i absolutna prawda, to znaczy przekaz na tyle zbliżony do prawdy, który odbiorca może obiektywizować lub subiektywizować wedle własnego aparatu pojęciowego – nie ma nic ważniejszego niż właśnie odwołanie się do jego możliwości percepcyjnych i samodzielności myślenia.
Kluczem pomocniczym może być i powinna kultura, tj. odwołanie się w prowadzonej argumentacji do odwołań obiektywnie funkcjonujących i uznawanych za wyróżniki tożsamości. Jest to szczególnie trudne, jeżeli w odczuciu przeważającej większości odbiorców – kultura, tożsamość i religia stanowią zbitkę, w której nie da się jednoznacznie oddzielić poszczególnych faktów od wierzeń a nawet nie ma dla tego zrozumienia u znacznej części społeczeństwa. Od tego są wartości uniwersalne i ich przekaz, żeby wykorzystywać te możliwości, jakie daje kultura uniwersalna i jej zdobycze – wolne od obciążeń narodowościowo-tożsamościowych, czy też implikacji religijnych. Oczywiście najczęściej jest to walka w wielu niszach, ale lepsze są takie punkty zaczepienia niż żadne, zwłaszcza żer można „na koszt przeciwników” wejść do mainstreamu. Zawsze jest to opłacalne, nawet jeżeli wymaga umiejętnie przeprowadzonej co do formy a naiwnej lub banalnej co do treści – prowokacji intelektualnej.
W całym procesie – niestety obliczonym na lata trzeba się liczyć z całym szeregiem porażek, niepowodzeniem ogólnym oraz generalnie odczuwalnym brakiem efektów. Nawet, jeżeli oddziałujemy na ilość, to zawsze każdy komunikat podlega indywidualnej ocenie i interioryzacji lub odrzuceniu, a pojawienie się efektu kuli śniegowej wymaga ujawnienia się wielu miejsc zmiany percepcji w całej populacji, do której adresowany jest przekaz. Żeby to było trwałe i autentyczne musi stać się samo, nie pomoże nawet zaawansowany marketing, ten działa tylko tak długo jak pompuje się jego budżet. Tutaj chodzi zdecydowanie bardziej o marketing wirusowy, w jego pozytywnym a nie propagandowym znaczeniu – ma się „samo dziać”. Żeby cały proces był możliwy, należy starać się go wzbudzić w zbiorowości do etapu samonapędzania się. Potem albo się uda, albo nie i należy wyciągnąć wnioski, zwłaszcza wobec etapu, na którym nastąpiła blokada. Powtarzając cały proces od początku – od podstaw, należy skupić się na tym etapie, który zawiódł i sąsiadujących.
Cały proces przyniesie najprędzej i najlepsze efekty wtedy, kiedy przeciwnik lub raczej przeciwnicy – zaczną mylić się, wykonywać niepotrzebne ruchy i w końcu popełniać błędy, tylko po to żeby się nimi obwiniać i wzajemnie zwalczać.