• 17 marca 2023
    • Cytaty

    Nie będę kandydował, chyba że dostanę godną i zaszczytną propozycję!

    • By krakauer
    • |
    • 15 marca 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Fascynujące! Fascynujące cuda dzieją się na naszej scenie politycznej dzięki rozwojowi sytuacji za naszą wschodnią granicą, nawet ci którzy zarzekali się, że nie chcą już więcej kandydować – poruszeni zmienioną sytuacją polityczną czy też raczej geopolityczną, z poczucia obowiązku chcą służyć Ojczyźnie i co tu dużo ukrywać – „partii dziedziczce”.

    To naprawdę niesamowite, zdeklarowany wyznawca skrajnie prawicowej opcji realizatora zamachu stanu, w którym mordowano ludzi zrzucając ich z helikopterów i trzymano miesiącami na stadionach – będzie kandydował z list „partii dziedziczki”. To naprawdę fascynujące, ponieważ zamach stanu prawicowy jest dobry a stan wojenny jest zły, chociaż w obu przypadkach bezwzględnie zabijano ludzi. Jak mówią niektórzy – odrobina relatywizmu jest dobrą matką podwójnych standardów.

    Nasza dzisiejsza sytuacja polityczna pozwala już na dowolne figury, w tym także na przejmowanie kadr „nieprzyjaciela”, jeżeli tylko „zdradziły” na tyle, że drzwi do salonów wiadomo kogo są zamknięte na zawsze. Widać tutaj zasadniczą różnicę pomiędzy kształtującą swoją nowe oblicze technokratyczną partią władzy, a partią prawicową odwołującą się do tradycji. Chodzi oczywiście o traktowanie zdrajców, wiadomo że jak ktoś raz zdradził, ten może zdradzić zawsze. Jednakże w grze o wszystko liczy się każdy atut, nawet pozorny.

    Rację mają ci, którzy cały czas uważali, że Polską rządzą dwie słynne trumny, a obecnie eklektyczna suma para-ideologii dwóch wiodących a niby wrogich partii. Jest oczywistym, że pomiędzy zwaśnionymi obozami – transfer jest możliwy tylko przez zdradę, jednakże jak to ma się wobec wyborców? W co mają wierzyć? W zmianę poglądów kogoś kto hołdował prawicowemu dyktatorowi? W brak poglądów liderów partyjnych? Czy w cokolwiek? Jeżeli bowiem możliwe są absurdalne transfery, to znaczy że nie ma żadnych granic w niczym.

    Nasze uwarunkowania geopolityczne nie zmieniły się, sami je pogorszyliśmy. Jeżeli to ma być powodem do zmiany decyzji życiowych na takie, które mają umożliwić niektórym – dalsze wygodne funkcjonowanie przy mainstreamowych korycie, to w zasadzie każdy mógłby w naszym kraju być każdym na podstawie zwykłego chciejstwa i każdemu należy się godna i zaszczytna propozycja.

    W sumie to fajny pomysł na życie! Pluć, przeciwstawiać się, podpalać Polskę z formacją polityczną oskarżającą Premiera o zamach na Prezydenta, dopuszczać się wszelkich świństw – następnie najnormalniej zdradzić kolegów i zachowując sobie prawo do własnego rozumienia swoich racji – udać się na służbę do przeciwnika, którego się opluwało.

    Jeżeli „partia dziedziczka” myśli, że na takich transferach cokolwiek zyska, to będą to jedynie kłopoty. Ponieważ tego typu transfery, a było ich już kilka, bardzo źle działają na skadrowane szeregi własnej partii, gdzie jest wielu o wiele bardziej doświadczonych działaczy, którzy w swojej naiwności myśleli, że pracą partyjną zasłużą sobie na coś, co ktoś ideologicznie wrogi – otrzymuje jako nagrodę za zdradę. Natomiast działacze partyjni poświęcający swoje życie na działalność dla „partii dziedziczki” prędzej czy później prawie na pewno się upomną o swoje, ponieważ pojawienie się „spadochroniarzy” na kluczowych pozycjach posiadających duże prawdopodobieństwo wybieralności – blokuje całe struktury awansów. Ile lat można być przewodniczącym koła? Drżeć co wybory o swoją mizerną posadkę! Samooszukiwać się, że ciągle są szanse na np. zostanie radnym gminnym, ewentualnie powiatowym. To naprawdę wspaniałe zwieńczenie życiowej kariery dla kogoś, kto pół życia poświęcił, albo prawie całe – wliczając czasy „etosu” na budowę Polski, chciał tę Polskę robić, a tutaj proszę spadochroniarz i po sprawie – kolejna kadencja to już emerytura, koniec marzeń o czymkolwiek.

    Realia polityczne są brutalne, to dobrze że mamy barwne życie polityczne natomiast nie można się zgodzić na retorykę zdrajców, ponieważ są po prostu niewiarygodni, w żadne zapewnienia o przejrzeniu na oczy nie ma co wierzyć. Ile razy można dopuszczać możliwość zmiany poglądów? Teraz zdrajcy będą pierwszymi!