• 17 marca 2023
    • Polityka

    Polityka ciepłej wody w wydaniu międzynarodowym

    • By krakauer
    • |
    • 10 marca 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Prawdopodobnie źle się dzieje w relacjach naszego państwa z „aliantami”, obserwując nieudolną politykę rządu w Rzeczpospolitej nie można nie zastanawiać się nad tym – jaki jest zasadniczy cel tych wszystkich działań tak jednostronnie pozycjonujących nasze państwo w stosunku do wydarzeń, z którymi nie mieliśmy, nie mamy i mogliśmy nie mieć nic wspólnego. Nawet pobieżna ocena działań dyplomacji w tym zakresie zmusza do zadania pytania – czy właściwe ministerstwo rozumie co to jest polski interes narodowy i o co chodzi w polityce na poważnie, ponieważ polityka „ciepłej wody” w wydaniu międzynarodowym to spychanie 37 mln państwa po równi pochyłej ku wszelkiego rodzaju typom możliwych obliczy historii.

    Prawdopodobnie niektórym naszym politykom wydaje się, że są adwokatami obcej sprawy i robią to, co robią w najlepszym interesie Rzeczpospolitej. Nie jest to nic innego jak kontynuowanie linii politycznej opartej na koncepcji „przedmurza”, a sąsiadujące z nami państwo, które właśnie przeżywa kolejne dramatyczne czasy w swojej historii ma w istocie pełnić rolę fosy! Nie oszukujmy się! Nikt na zachodzie – za Ukrainę umierał nie będzie, w tym znaczeniu, że nikt nie spowoduje eskalacji wydarzeń i jest jasnym chyba już nawet dla naszego rządu, że w interesie powszechnym jest wyciszenie emocji. Przy czym uwaga – wiadomo, że o swoje interesy i interesy swoich sojuszników trzeba dbać, jednakże w kontekście sojuszy, kto jak kto, ale akurat my Polacy mamy prawo być BARDZO SCEPTYCZNI wobec państw zachodnich.

    Pan Premier Donald Tusk miał w dniu dzisiejszym (10 marca 2014) bardzo dobre przemówienie z kontenerami rakiet importowanych zdaje się z Norwegii w tle. Można się jedynie zastanawiać, po co Pan Premier mówi o liczeniu na sojuszników na tle czegoś co ma wyglądać jak demonstracja siły, używając słów że nie jest tam gdzie jest po to, żeby prężyć muskuły. To naprawdę fascynujące, albowiem przede wszystkim Polsce nikt i nic nie zagraża, poza nerwowymi działaniami naszych władz. O tym też mówił Pan Premier – pytając retorycznie jak jesteśmy odbierani w Europie, przyznając się do tego, że w jego ocenie Polska odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu wymiaru wschodniego polityki wschodniej UE. Niestety tutaj Pan Premier chyba nie wziął pod uwagę wszystkich okoliczności, z których niektóre to np. pewna rura z gazem pod pewnym morzem pomiędzy pewnym krajem będącym wielkim producentem gazu a pewnym krajem w Europie centralnej, będącym olbrzymim odbiorcą gazu. No ale to taka skromna i drobna uwaga, bo generalnie przemówienie Pana Premiera było bardzo logiczne i w realiach jakie ma – jak najbardziej słuszne.

    Prawdopodobnie w obecnych dniach bardzo wiele osób zacznie dostrzegać rzeczywistość na kilku innych płaszczyznach niż tylko ta, którą przedstawia mainstream medialny w naszym kraju. To bardzo dobrze, a jeszcze lepiej żeby politycy zajęli się problemem w sposób systemowy a nie jedynie umywając ręce we wskazanej ciepłej wodzie, która obfitym strumieniem płynie z wielkiej zlewni rządowego PR-u.

    Powiedzmy to sobie otwarcie, zachód – nasi alianci, sojusznicy – nie zachowali się zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Co więcej – zachowali się mniej więcej zgodnie z kanonem reakcji „aliantów” z września i października 1939 roku. To musi rodzić w Polsce znaki zapytania, które jak widać są w stanie się przebić nawet przez blokadę informacyjną mediów głównego nurtu, które prowadzą swoje polityki informacyjne – w których mamy albo informowanie o żyrafach i majtkach celebrytek, albo prawie grożenie wojną! Nie ma rzeczowej dyskusji, jej nie było i nie będzie – podobnie jak w przypadku „likwidacji OFE”, czy też podwyższenia wieki emerytalnego do „67”. Dlatego i tylko dlatego, ponieważ – to właśnie rzeczowa dyskusja publiczna pokazałaby jak słabym krajem jesteśmy i dlaczego. Wiadomo, że po takiej debacie musiałoby nastąpić pytanie o winnych.

    Nie da się zrozumieć powodu, dla którego polski rząd tak przejmuje się sytuacją na odległym Krymie. Nie da się zrozumieć – dlaczego nakręcono wokół tych wydarzeń spiralę histerii. Co więcej, nie do końca wiadomo, czyim interesom to służy. Można mieć nawet wrażenie – sądząc po pewnych przesłankach, jakie ujawniają się na rubieżach naszego życia intelektualnego, że rząd – spanikował, albo odwrotnie – być może cynicznie próbuje wykorzystać sytuację międzynarodową, do której kreowania się sam przyczynia – w wewnętrznej rozgrywce politycznej. Bo przecież nic groźnego się nie dzieje, ale można mówić o ofensywie dyplomatycznej i prawie prowadzić wojnę w mediach społecznościach… Słupki rosną? Czyli nie jest źle?

    Tags: , , , , , , , , , , , , , , ,