• 17 marca 2023
    • Ogólna

    Słów kilka o tym jak to mainstream zawitał na łamy „Obserwatora Politycznego”

    • By Red.Nacz.
    • |
    • 10 marca 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Stali czytelnicy Obserwatora Politycznego zapewne zauważyli, wzrost zainteresowania naszym portalem czytelników rosyjskojęzycznych, stało się to za sprawa przekładu jednego z naszych rosyjskich czytelników artykułu autorstwa Krakauera na język Puszkina. Skala popularności przekładu nas pozytywnie zaskoczyła, zwłaszcza, że nie był to pierwszy przekład autorstwa pana Vladimira Kharitonova, ale w dobie mediów społecznościowych rozprzestrzenianie się wiadomości bywa błyskawiczne. Krótko mówiąc doświadczyliśmy marketingu wirusowego, podobnego jak wtedy, gdy szukaliśmy sponsorów dla polskiej utalentowanej gimnastyczki, czy wtedy, kiedy walczyliśmy o polskich ludzi morza, bo ministerstwo odwołało ich egzaminy zawodowe. Podobny efekt kuli śnieżnej miał miejsce też jak odkłamywaliśmy mity dotyczące współczesnej Japonii.

    Zbiegiem okoliczności okazało się, że mniej więcej w tym samym czasie nawiązaliśmy partnerskie stosunki z Fundacją „Russkij Mir”, rosyjskim odpowiednikiem takich organizacji jak Instytut Cervantesa, Goethe-Institut, British Council czy też Instytutu Francuskiego. Wszystkie te instytuty, mimo że pochodzą z różnych krajów maja wspólny cel promowanie kultury i języka swojego kraju.

    Oczywiście można zapytać – co wspólnego ma Obserwator Polityczny z promowaniem Języka i Kultury Rosyjskiej? Zasadniczym celem współpracy ma być promocja młodych twórców polskich w Rosji i Rosyjskich w Polsce – przez naszego wydawcę Fundacje „Pisanie Książek”, dla którego portal „Obserwatorpolityczny.pl” i czasopismo „Obserwator Polityczny” stanowią platformę publikacyjną. Uważni czytelnicy zapewne zauważyli, że od dawna nawołujemy do poszukiwania dialogu opartego na wspólnej często niełatwej historii, oraz budowania wzajemnych stosunków. A jak inaczej budować wzajemne stosunki jak nie przez poznanie się i odkłamywanie stereotypów? Stereotypu Polaka rusofoba? I stereotypu Rosjanina nienawidzącego z założenia Polaków? Mowa tu przede wszystkim o zrozumieniu się nas zwykłych ludzi, dla których wielka polityka nie jest celem ani sensem życia.

    Wracając do wspomnianego mainstreamu, w niedzielne południe zadzwonił redakcyjny telefon i sympatyczny dziennikarz jednej z największych polskich gazet, był uprzejmy wyrazić zainteresowanie Obserwatorem Politycznym i publikowanymi na nim treściami. Interesowały go detale współpracy z rosyjskim partnerem. Później przesłał pytania, na które natychmiast odpowiedziałem i jak trzeba – opublikuję je poniżej po to abyście Wy nasi czytelnicy poznali je w pełnej wersji. Przyczyny i cel współpracy z Fundacją „Russkij Mir” wyjaśniłem już wcześniej. Pana Redaktora interesował również mocny język używany przez Krakauera, cóż tak długo jak nasi autorzy nie lamią prawa nie mam prawa ich cenzurować. Redakcja postara się zwrócić uwagę na to, aby dosadnych określeń było możliwie jak najmniej, naszym zdaniem o kulturę języka pisanego należy dbać szczególnie.

    Finalnym pytaniem było pytanie o źródła finansowania portalu, cóż niestety za „Obserwatorem Politycznym” nie stoi potężny koncern medialny a skromna „Fundacja Pisanie Książek”, która jest organizacja NONPROFIT i jako jeden z jej programów – platforma publicystyczna – działa „Obserwator Polityczny”. Jedynym acz skromnym źródłem finansowania bieżącej działalności są darowizny od naszych czytelników. Nie otrzymaliśmy dotychczas wsparcia od żadnych zagranicznych instytucji lub organizacji poza rzeczowym wsparciem technologicznym w zakresie możliwości zakupu oprogramowania po preferencyjnych stawkach przeznaczonych dla organizacji nonprofit.

    Powstaje pytanie czy wolno nam krytycznie oceniać organizacje międzynarodowe, czy możemy nawet w dosadnych słowach pisać o tym, o czym myślimy? Co więcej czy mogą to robić nasi czytelnicy – użytkownicy portalu?

    Stoimy na stanowisku, że możemy. Wolno nam krytykować postawę np. Unii Europejskiej wobec Ukrainy i to nie tylko w ostatnich kilku tygodniach, wolno nam się zastanawiać, jaką role w przyszłości bezpieczeństwa Polski odgrywa NATO, bo to jest nasz kraj, nas dotyczą te problemy. Czy możemy protestować przeciwko wystawianiu Polski na konflikt z naszymi sąsiadami, gdy inni ministrowie spraw zagranicznych starają się tylko ogrywać swoje narodowe interesy? Faktem jest ze wyrwane z kontekstu wypowiedzi są mocne, ale z każdej z nich bije troska o interes Polski o Jej miejsce we współczesnym świecie, pamięć historyczną sięgająca nie tylko tam gdzie jest nam to obecnie wygodne, ale i do tych chwil, o których nasi rządzący i sojusznicy raczej woleliby zapomnieć.

    Miejmy odwagę pytać wszystkich naszych liderów, tych rządzących teraz tych, którzy będą rządzić za 10 lat albo nigdy do władzy nie dojdą, czy zawsze robimy wszystko, aby optymalnie wykorzystać miejsce, w jakim znajduje się Polska. Czy robimy wszystko, aby ustrzec się również zagrożeń związanych z naszym położeniem geopolitycznym? Czy stać nas na zmarnowanie kolejnych okazji, kolejne wykorzystanie nas Polaków naszego zaufania dla działań, które przynoszą Polsce szkodę?

    Ile miliardów jeszcze zmarnujemy, ile afer musi być jeszcze ujawnionych, aby powiedzieć stop. Stop wszystkim bez względu na ich przekonania polityczne, którzy zechcą traktować naszą ojczyznę jak folwark, gdzie dla doraźnego interesu można wszystko byle tylko „swoi” na tym zarobili.

    Podsumowując złe intencje można zarzucić każdemu, nawet w najbardziej szczytnym działaniu, można w Polsce opluć każdy ideał, w naszym kraju nie ma świętości (potrafimy zbrukać nawet naszych najwspanialszych rodaków, których zasługi dla historii polski są niepodważalne), ale wraz z całym zespołem redakcyjnym, ludźmi poświęcającymi godziny swojego czasu, jako wolontariusze wierzymy, że mozolną praca da się dotrzeć do rozsądku wybieranych i percepcji wybierających, dzięki czemu być może w jakimś stopniu zaczniemy szanować sami siebie, nasz kraj i nasz naród.

    Rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]