• 17 marca 2023
    • Soft Power

    Czy Rosję czeka cicha-niesymetryczna wojna z ukraińskimi organizacjami z pnia OUN/UPA?

    • By krakauer
    • |
    • 04 marca 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Rosja podejmując się zapewnienia bezpieczeństwa i porządku na Krymie de facto – w świetle deklaracji wielu ukraińskich oficjeli, w tym także tych z rewolucyjnego rządu Ukrainy – dopuściła się napaści na niepodległe państwo, kwestia pełni legalności jego władz jak również autonomicznego statusu Krymu ma tutaj wtórne znaczenie. Uzbrojeni mężczyźni poruszający się po Krymie bez dystynkcji wojskowej przynależności państwowej mogą być w świetle prawa międzynarodowego równie dobrze uznani za terrorystów, jak również za np. samoobronę rosyjskojęzycznej ludności Krymu. Wszystko zależy od interpretacji, w tym przypadku – ta strategia, aczkolwiek w krótkiej i średniej perspektywie – śmiertelnie skuteczna, w długiej perspektywie może się na Federacji Rosyjskiej zemścić i to w sposób okrutny po wielokroć.

    Uwaga – nie ma znaczenia, czy ci żołnierze to żołnierze Federacji, czy też mężczyźni z Krymu, którym „ktoś” dostarczył dużo broni i podobnego umundurowania oraz pojazdy „Tigr”, dokładnie takie same, jakich używają wojska Federacji. Zgodnie z prawem międzynarodowym – terytorium Krymu jest terytorium państwowym Ukrainy, państwo ukraińskie ma prawo uznać każdego, kto nosi na jego terytorium broń bez wymaganych pozwoleń, co więcej występuje w zorganizowanych formacjach za terrorystę. Dopiero od wyniku ewentualnej „rewolucji” zależy, czy w przyszłości będzie się tych ludzi nazywać „wyzwolicielami” czy „bandytami”. To zwycięzcy piszą historię, zawsze tak było, jest i będzie.

    Dzisiaj Ukraina przegrywa na Krymie i wszystko wskazuje na to, że ten Krym przegra. Jeżeli dojdzie do dalszych secesji, – co jest bardzo prawdopodobne, może dojść do walk, wojny domowej oraz starć z różnego rodzaju mężczyznami w mundurach bez dystynkcji, czyli w świetle deklaracji władz Ukrainy – terrorystami, w świetle ludności miejscowej – bohaterami.

    Jednakże Ukraina nie zawsze będzie przegrywać. We współczesnych czasach możliwości zabijania się jest bardzo wiele, nawet osłabiona Ukraina, okrojona terytorialnie – będzie już na zawsze śmiertelnym wrogiem Rosji, a Ukraińcy będą wrogami Rosjan. Bardzo szybko do współczesnej ideologii męczeństwa, zostanie dołączona ideologia historyczna, wywodząca się z pnia tradycji historycznej OUN/UPA. Oznacza to, że Rosji przybędzie nowe wrogie państwo i to na lata, może nawet wieki. Wiele pokoleń ukraińskich mężczyzn i kobiet będzie żyło w poczuciu historycznej krzywdy – utraty kraju, spowodowanej z winy Rosji. Tu nie będą miały zastosowania argumenty logiczne. W mitologii narodowej liczą się emocje, mity i rachunek krzywd.

    W efekcie dokonania tego rachunku, Ukraińcy mogą dojść do przekonania, że w konflikcie z Rosją, żeby być efektywnym należy przejść do długoterminowej strategii tzw. cichej wojny – asymetrycznej skoncentrowanej na działaniach terrorystycznych nowego typu, wywrotowych i zaawansowanych działań psychologicznych polegających na oddziaływaniu na zbiorowość w celu moderowania opinii publicznej. Będzie to nowa „najdłuższa wojna nowoczesnej Europy”, nieskończenie brutalna, w której nie będzie litości – cel długofalowy takich działań może być jeden – zniszczenie państwa rosyjskiego, a w perspektywie średnio terminowej – zmiana paradygmatu władzy państwa rosyjskiego, na władzę nieskuteczną, miękką, taką która nie będzie w stanie aktywnie realizować swoich interesów.

    Do takich działań Ukraina, – jaką by nie była – nadaje się doskonale. Tutaj nie trzeba milionów żołnierzy, wystarczy kilkaset osób odpowiednio wykształconych i umotywowanych, zaprogramowanych na działanie wedle schematów określonego typu i już można myśleć o rozłożeniu rosyjskiego społeczeństwa od wewnątrz. Ukraińscy nacjonaliści uzasadnią przed sobą każdą podłość – krzywdami narodowymi doznanymi od Rosji i Rosjan. W efekcie przez lata będzie się nakręcać spirala nienawiści, a w Rosji, przez co najmniej dwa pokolenia będą się działy dziwne – niewytłumaczalne zdarzenia. Prawdziwa cicha wojna z Narodem, który uznaje tylko swoje racje, a jego docelowym i nadrzędnym dogmatem będzie odbudowa – oddanego jak się okazuje za papier – arsenału nuklearnego.

    Proszę sobie wyobrazić, co by się dzisiaj działo na świecie, gdyby Ukraina zostawiła sobie kilkadziesiąt głowic jądrowych – nawet tylko taktycznych niewielkiej mocy na standardowych rakietach typu stara, porządna, niezawodna i kochana przez rakietowców „9K79 Toczka”? Sytuacja wyglądałaby zdecydowanie inaczej, o ile w ogóle mielibyśmy do czynienia z takimi wydarzeniami, jakie dzisiaj obserwujemy, ewentualnie nie można też wykluczyć scenariusza, w którym taka broń już byłaby w rękach samozwańczych atamanów faszystowskich sotni w rodzaju „Nachtigall”.

    Dla Rosji i chyba też całego świata wraz z ewentualnym rozpadem państwa ukraińskiego pojawi się równie dramatyczny problem, także jądrowy – jednakże brudny. Mianowicie, – co się będzie działo z zabezpieczeniem ukraińskich elektrowni jądrowych i odpadami z nich? Kto nam zagwarantuje, że radioaktywne odpady nie wpadną w ręce szaleńców?

    Poza tym, Rosji od lat zmagającej się z szaleństwem terrorystów islamskich – nie brakuje wrogów w państwach tej kultury. Z pewnością wrogowie Rosji prędzej czy później uświadomią sobie, że mogą osiągać lepsze efekty w walce z Rosją, – jeżeli zjednoczą swoje siły i np. arabscy bogacze sfinansują budowę broni jądrowej przez ksenofobiczne państwo ukraińskich nacjonalistów na zasadzie „dwie bomby dla was, trzecia dla nas” – podzielimy się efektami, my płacimy wy opracowujecie – poligon atomowy macie gotowy…

    Narody z przetrąconymi kręgosłupami, jeżeli nie mają bieżących problemów wymagających „zajęcia się” i ciągłej troski – mogą ewoluować w stronę groźnych mścicieli. Nikt nie jest w stanie wygrać wojny stając w polu z Federacją Rosyjską, nie są w stanie tego dokonać nawet Chińczycy i Amerykanie współdziałając. Nie da się, bowiem pokonać rosyjskiego potencjału nuklearnego bez narażania swojego kraju na odparowanie z powierzchni planety (razem z niezłym kawałkiem skorupy ziemskiej). Czegoś takiego może próbować tylko szaleniec, niemający nic do stracenia.

    Natomiast konflikt asymetryczny, obliczony na 2-3 pokolenia jest jak najbardziej do rozegrania, może stanowić doskonały materiał napędzający nienawiścią – nacjonalizm, a nacjonalizmem nienawiść. Nie trzeba do niego wypowiadać wojny, nie trzeba ponosić ryzyka systemowego (państwowego). Wystarczy napisać kilka książek, nagrać kilka piosenek, może nakręcić ze dwa dobre filmy. Pokazać krzywdę, cierpienie, niesprawiedliwość… ziarno zasiane, ziarno wykiełkuje, da swój zły plon.

    Co będzie czas pokaże, my ufajmy w szczerość intencji władz Federacji Rosyjskiej oraz rozsądek nowych rewolucyjnych władz na Ukrainie, – jakimi by one nie były. Naszym wspólnym dążeniem, wszystkich rozsądnych ludzi a zwłaszcza Słowian – powinien być pokój, dobre sąsiedztwo i współpraca. Możemy się różnić, nie musimy się kochać, ale ZA ŻADNE SKARBY I POD ŻADNYMI POZORAMI SŁOWIANIE NIE MOGĄ DO SIEBIE STRZELAĆ. Z jednym wyjątkiem – jesteśmy Narodami, które najbardziej ze wszystkich Narodów na świecie ucierpiały od faszyzmu, dlatego nie może być wśród nas akceptacji dla jego odradzania się, niczym jad – zatruwający głowy naszym niektórym drogim Braciom i Siostrom. Proszę zwrócić uwagę – to właśnie dzieje się na Krymie, potężnie uzbrojeni żołnierze obu stron nie strzelali do siebie nawzajem, u Słowian zawsze jest miejsce najpierw na dialog, nawet w sytuacjach dramatycznych.

    Każdy, kto uważa się za Słowianina, nigdy nie podniesie pierwszy ręki na swoich słowiańskich Braci! (Co innego Siostry, te wiadomo – czasami bywają niesforne, często trudne w eksploatacji, jednakże to temat na inne opracowanie.)