- Polityka
Dekadencja Zachodu czyni go bezwładnym!
- By krakauer
- |
- 03 marca 2014
- |
- 2 minuty czytania
Zanim dekadencki Zachód się zbierze i cokolwiek wspólnie ustanowi – mijają dni. Zanim uda mu się swoje postanowienia wprowadzić w życie, to już jest kolejna wieczność. Do tego dochodzi jeszcze problem utrzymania jedności w średnim i dłuższym okresie czasu. Często jest to niemożliwe już na samym początku ustaleń, ponieważ interesy państw Zachodnich są różne.
Przykładowo Republika Federalna Niemiec ma swoją rurę bałtycką, można im bardzo serdecznie podziękować za tą przewidywalność – są indywidualnie podpięci pod złoża, dzięki czemu mogą prowadzić indywidualną politykę wobec Federacji Rosyjskiej.
Francja sprzedała Federacji Rosyjskiej duży helikopterowiec-okręt desantowy wraz z licencją na produkcję jego kolejnych egzemplarzy.
W bankach zachodnich, w tym w londyńskim City są zgrupowane olbrzymie kapitały należące do rosyjskich biznesmenów powiązanych interesami z państwem rosyjskim.
Pół Unii Europejskiej, nie licząc indywidualnej sytuacji Niemiec jest uzależnione od rosyjskiej ropy i gazu.
Unijna gospodarka jest silnie uzależniona od rosyjskich dostaw różnego rodzaju surowców i półproduktów masowych, jak również Rosja jest bardzo ważnym partnerem handlowym. Tutaj nie ma relacji zero-jedynkowej, na zasadzie, że w razie blokady gospodarczej i sankcji – traci jedynie Rosja. W warunkach globalizacji stracimy na tym wszyscy z wyjątkiem oczywiście Chin i Indii oraz innych niezależnych krajów.
Czas płynie, a na Zachodzie bez zmian. Nic się nie dzieje, Zachód nie jest w stanie niczego zdecydować, nawet – uznając słowa polskiego premiera, prawdopodobnie sobie nie uświadamia, co to za gra i dokąd ta gra prowadzi. Słabość przywództwa i wycofanie się USA z Europy – właśnie zbiera żniwo. Równolegle poraża niezdolność liderów Unii Europejskiej do jakiegokolwiek sensownego działania – rozbieżność interesów jest szokująca, a brak chęci do „umierania za Krym” równa się 100% Nie ma, o czym zatem mówić, Zachód jest słaby i nie nadaje się w tej formie, w jakiej działa do konfrontacji z potężnym i doskonale zarządzanym centralistycznie Imperium termojądrowym.
Na to wszystko nakłada się słabość ONZ, którego skuteczność wobec stałego członka Rady Bezpieczeństwa jest żadna, jednakże – jak USA gwałciły prawo międzynarodowe, nie zważając na mandat ONZ i protesty Rosji (Irak), to nikt się tym nie przejmował, wówczas przecież chodziło o demokrację. Trzeba umieć patrzeć symetrycznie na te wszystkie sprawy.
Stanowisko władz Polski przeraża, premier mówi językiem konfrontacji, prezydent prawdopodobnie nie jest zdolny do żadnych innych działań niż przemieszczanie się w obrębie kanapy! Minister spraw zagranicznych – jest postrzegany, jako jeden z architektów nieskutecznej polityki wschodniej, której ukoronowaniem było nieszczęsne porozumienie opozycji z prezydentem Janukowyczem, którego przestrzegania nie był w stanie zapewnić.
Musimy pamiętać o tym, że Ukraina oddała dobrowolnie swoją broń jądrową, było to genialne posunięcie z punktu widzenia pokoju międzynarodowego, a jak widać dramatyczne z punktu widzenia Ukrainy, ponieważ kraj z bronią jądrową – musiałby być traktowany, jako poważne zagrożenie, nawet przez mocarstwa jądrowe. Przykład ukraiński powinien być dla nas poważnym przykładem przemawiającym za staraniem się o własny potencjał broni masowego rażenia i środków ich przenoszenia.
Co do bilateralnych stosunków z Federacją Rosyjską musimy spodziewać się każdego scenariusza, ponieważ przyjęliśmy postawę zagrażającą rosyjskim interesom już na samym początku wydarzeń, częściowo współinspirując je! Oznacza to konieczność pełnej mobilizacji i przygotowania kraju do odparcia zagrożeń wszelkiego typu, które mogą się zmaterializować, ale nie muszą. Z pewnością krokiem w dobrym kierunku byłoby natychmiastowe dymisjonowanie obecnego ministra spraw zagranicznych, z tego i tylko tego powodu, ponieważ jego nieprzewidywalna polityka – przyczyniła się do rozwoju wypadków, których nie przewidział i do których nasz kraj nie był przygotowany. Byłby to ważny krok w stronę normalizacji dialogu z Rosją i teraz w czasie tych niespokojnych dni i w przyszłości.
Ostatnią rzeczą, jaką powinniśmy zrobić jest uznawanie nowych władz Ukrainy za legalne, zanim Naród ukraiński nie wypowie się w wyborach, co do ich ewentualnej legalizacji. Mając granicę z Rosją nie możemy opierać się na dekadencji Zachodu.