- Polityka
Dlaczego jestem skłonny głosować na nacjonalistów?
- By krakauer
- |
- 21 lutego 2014
- |
- 2 minuty czytania
Nacjonalizm, podejrzana sprawa! W istocie – wspaniała afirmacja patriotyzmu, tak umiłowana sercom rozumującym: Tak Tak, Nie Nie. Jednak faszyzm, może narodowy-socjalizm? Ksenofobia, wiadomo, antysemityzm, ogoleni na łyso młodzi mężczyźni wykrzykujący pozdrowienie człowieka niegodnego wspomnień wraz ze starorzymskim gestem prostowania prawego ramienia na wysokości oczu. W tym wszystkim afirmacja narodu, rasy, państwa, krwi, honoru itd. Nie proszę państwa, nic bardziej mylnego – to mainstreamowe media i przerażeni widmem sprawiedliwości społecznej złodzieje z obecnego etablishmentu – w taki sposób przedstawiają fakty, żeby zohydzić, przestraszyć i stygmatyzować, a na pewno zawsze wywołać poczucie winy.
We współczesnej Polsce o nacjonalizmie się nie mówi, bo „wiadomo”, że to nie jest chlubna karta naszej historii – przesiąknięta przedwojennym antysemityzmem, a nawet zamiarami pójścia na kolaboracyjną zgodę z Niemcami, gdyby ci takiej szukali – ale pamiętajmy, nie szukali.
PRL także nie zapisał się chlubnie dla naszego nacjonalizmu, sprawa Moczara, nieszczęsny 1968 rok, wiele przykrych wspomnień i spraw – jak niezapomniana Akcja Wisła, czy też przepędzenie i deportowanie ludności niemieckiej z tzw. ziem odzyskanych. Nacjonalizm niestety nie był mocną kartą w PRL, władza ludowa – oficjalnie brzydząca się „gett ławkowych” pańskiej Polski sanacyjnej – zrobiła wszystko, żeby nacjonalizm Polakom wybić z głowy w imię internacjonalistycznej przyjaźni. Dla naszej pamięci narodowej, trzeba mieć świadomość, że władza ludowa podobnie jak „niemieckość”, czy „ukraińskość” zwalczała także „polskość” w wydaniu apologetów poprzedniego stanu ustrojowego lub rzeczników trwania stanu nieustalonego na ziemiach na których władza się dopiero formowała.
Od początku transformacji – szlaban, tama, zero, nic, absolutnie, nie ma czegoś takiego jak Naród polski, interes narodowy, w zamian za to słyszeliśmy, że kapitał nie ma narodowości, że pierwszy milion to wiadomo co trzeba itd. Nie da się zaprzeczyć oczywistym faktom nad reprezentatywnej obecności pewnej mniejszości narodowej we władzach opozycji – co było widać już przy Okrągłym Stole, co później przerzuciło się na instytucje państwowe i w ogóle wszystkie sfery życia publicznego, w tym niesłychanie ważne media. W zasadzie mieliśmy do czynienia tutaj z inwazją, która uwłaszczyła się na mieniu państwowym i stworzyła w nie do końca znanych okolicznościach spółkę, która dzisiaj jest imperium medialnym – absolutną dominantą polskiego mainstreamu. Być może więc z tego powodu z taką niechęcią mówiło się i mówi w Polsce o sprawie narodowej? Trudno ocenić, zwłaszcza że nie ma w tym przedmiocie żadnych badań, jednakże nie da się pewnym oczywistym faktom zaprzeczyć.
Dzisiaj odradzający się ruch narodowy (w sensie zjawiska politycznego) jest w najlepszym wypadku wyśmiewany, ewentualnie poniżany i posądzany o ksenofobię, czemu dorabia się nieprawdziwą historię o całym złu, jakie przez lata zostało sprzężone w percepcji Polaków wraz z hasłem nacjonalizm. W praktyce ruchowi, a właściwie ruchom narodowym – odmawia się prawa do publicznej reprezentacji, do zaistnienia w publicznym obrocie informacyjnym. Solidarne w tej kwestii są wszystkie media (z wyjątkiem mediów niszowych), których redaktorzy doskonale zdają sobie sprawę, że kropla drąży skałę. A nic obecnie nie jest lepszym programem dla Polski w sensie politycznym niż program narodowy – uznający za najważniejszą wartość Polskę i polskość jako nadrzędny wyróżnik wszystkich starań, trosk, wysiłków i poświęceń.
Niestety ten obraz często jest zafałszowany już u źródła, wielu młodych ludzi daje się podpuszczać prowokatorom i robi – heilowaniem – za pospolitych idiotów, przebranych w konfederatki na różnych marszach, albo kontrmarszach. Współczesny nacjonalizm naprawdę nie na tym polega, żeby rzucać kamieniem lub nakrętkami w demonstrujących homoseksualistów, a potem bić się z polską Policją. Współczesny nacjonalizm, to prędzej nauka, praca nad własnym charakterem, wykształcenie w sobie umiejętności postrzegania głębi i wielowarstwowości spraw, następnie przekazanie tych umiejętności swojemu otoczeniu, to także troską o kulturę fizyczną, przyrodę, drugiego człowieka – Europejczyka, Polaka. Współczesny Polski nacjonalizm, którego korzenie tkwią w polskiej krzywdzie narodowej, stanowiącej wspólnotę doświadczenia historycznego – podstawowym wyróżnikiem polskości, nie może odwrócić się od historii, a to co najmniej zobowiązuje do tego, żeby być mądrym człowiekiem. Co więcej, człowiekiem, który jest w stanie swoim świadectwem pokazać otoczeniu – jak powinien zachowywać się świadomy swojej polskości – Polak, w Polsce i Europie – pomny świadomości historii i odpowiedzialności za przyszłość kraju.
Na takich nacjonalistów mogę głosować obiema rękami, tacy ludzie są współczesnej Polsce potrzebni bardziej niż węgiel i zboże. Nie ma bowiem już niczego takiego, co przechowywałoby w Polsce – polskie, odwieczne wartości. Nimi jak mylnie sądzi wielu nie jest wcale żadne Bóg, Honor, Ojczyzna. Nawet jeżeli takowe rzeczywiście było kwintesencją i to uniwersalną chrześcijańskiego nacjonalizmu chyba w całej Europie, a przynajmniej mogłoby być. Współczesny polski nacjonalizm za swoje oblicze uznaje Pragmatyzm, który wyraża poprzez Rozsądek, a całość zamyka w grafenowym uścisku Mądrości. Flaga, Hymn, nawet nazwa państwa i jego historia – to wszystko kiedyś ulega zmianie, właśnie pod wpływem procesów historycznych, na które przodkowie Nas Polaków mieli ograniczony wpływ, właśnie dlatego ponieważ byli: Dogmatyczni, Emocjonalni i Głupi. Nie możemy popełnić więcej błędów przodków, co więcej musimy myśleć o przyszłości zupełnie innymi kategoriami. Dotyczy to wszystkich Polaków, a zwłaszcza tych którzy dumnie uznają się za nacjonalistów.