• 17 marca 2023
    • Religia i państwo

    Chrześcijanie jako większość mają prawo domagać się dostosowania od mniejszości!

    • By krakauer
    • |
    • 15 lutego 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Większość stanowiąca społeczeństwo, w tym przypadku większość chrześcijańska, stanowiona przez ludzi różnych odmian Chrześcijaństwa – ma jako swoje podstawowe prawo domagać się od mniejszości dostosowania się do jej regulacji, jej obyczajów i jej praw.

    To nic nadzwyczajnego, tak zachowuje się każda większość w swoim środowisku, w którym dominuje. Gdyby tego nie robiła, nie tylko nie byłaby większością, ale nie stanowiłaby o swojej wartości, a ta właśnie wymaga od przedstawicieli większości – aktywnej ochrony swojego stanu posiadania.

    Problemem jest pogodzenie dążenia do zachowania stanu posiadania większości z jej chrześcijańskimi zasadami współistnienia oraz coraz bardziej agresywnym, a często wręcz wrogim zachowaniem się licznych mniejszości, które za obrażanie i niszczenie chrześcijaństwa uczyniły sobie swój wyróżnik w życiu publicznym – mniej lub bardziej prezentowany, ale zawsze akcentowany jako wyróżnik dla danej grupy.

    Obecny Papież nawołuje, żeby Chrześcijanie byli sprytnymi barankami, czego używa jako figury retorycznej przeciwnej byciu wilkiem. Wiadomo, że nie może nazwać rzeczy po imieniu i powiedzieć co Kościół mówił przez lata o innowiercach, w tym tych najgorszych – odszczepieńcach… Czasy poprawności politycznej i miękkości przekazu publicznego odciskają swoje nawet na retoryce Kościoła, ale to dobrze ponieważ nic nie szkodzi nazywać rzeczy po imieniu, a jedynie innymi słowami. Realia są bowiem takie, że nadal wielu musi za wiarę walczyć, a także wielu zdarza się za wiarę ginąć. Prześladowanie wyznawców Chrystusa – obywatela rzymskiej prowincji Judea z początku naszej ery, to klasyka nienawistnych i ksenofobicznych prześladowań wielu wspólnot religijnych, państw a także sekt, jak również międzynarodówki ateistycznej. Na Chrześcijan pluje się bowiem bardzo wygodnie, jednakże wszystko to może mieć miejsce jedynie do czasu, albowiem nawet bycie sprytnym barankiem nie zwalnia nas z myślenia, mianowicie obowiązkiem chrześcijanina jest bycie jeszcze bardziej przewidującym i pragmatycznym od jego potencjalnych prześladowców, tylko po to żeby do prześladowania nie dopuścić i zwalczać potencjalnych prześladowców ich własną bronią.

    Nie ma już wypraw krzyżowych, nie ma rycerskich zakonów, które z bronią w ręku mogłyby bronić chrześcijaństwa i wspierać misję ewangelizacyjną, każdego Chrześcijanina. Co więcej, sama struktura Kościoła dominującego jest tak ukształtowana, że możliwe są w nim spory już na poziomie Biskupów, nie mówiąc o nieposłuszeństwie kapłanów, które zawsze było zmorą Kościoła, a przynajmniej od czasów Marcina Lutra dało się bardzo mocno we znaki.

    Oczywiście sama idea stworzenia instytucji mającej popierać walkę Chrześcijan o swoją pozycję w zagrożonych miejscach świata – jest tak rewolucyjna, że wręcz niemożliwa, pomijając już kwestię moralności i etyki współczesnego chrześcijaństwa, jednakże ta idea staje się coraz bardziej niezbędna. Co więcej można nawet powiedzieć, że Chrześcijaństwo obrzędowe, które charakteryzuje z pewnością co najmniej połowę wyznawców, może z łatwością zaniknąć, jeżeli nadal nie będzie instytucji piętnującej w sposób jednoznaczny i adekwatny do znaków czasów w jakich żyjemy – zła i zagrożeń, przynajmniej na poziomie percepcji, aczkolwiek zagrożeń fizycznych także nie da się nie zauważać. Nie można bowiem tolerować dalszych napadów na Kościół, czy też pozbawiania Chrześcijan prawa do życia w cywilizacji miłości i dobra w imię fałszywie rozumianej wolności człowieka do decydowania o swoim życiu i śmierci. Nie może być na to przyzwolenia, albowiem rzeczywiście nie tylko się skurczymy ilościowo, ale wypaczymy Chrześcijaństwo, w którym element konstruktywnej presji, może nawet pewnego rodzaju agresji, czy też natarczywości – zawsze był wyrazem gorącej wiary i misyjnego zatracenia w ewangelizacji, a nie zła, gdyż dla zła nie ma miejsca w sercach Chrześcijan.

    Reasumując, bycie sprytnym barankiem oznacza dla Chrześcijanina obowiązek wspierania tych, którzy wspierają Chrześcijaństwo i wyznają chrześcijańskie wartości. To musi być podstawowy wyróżnik w życiu publicznym, a nawet jak ich jawnie nie wspierają to w ostateczności – jeżeli wyrażają się o nich pozytywnie i są co najmniej neutralni w wyborze, co oczywiście jest trudne do stwierdzenia przed. Liczy się jednak to, żeby Chrześcijanie popierali Chrześcijan, albowiem tylko w taki sposób mogą skutecznie domagać się poszanowania własnych praw, we właściwej proporcji pomiędzy prawami większości a prawami mniejszości, które również przez większość chrześcijańską powinny być tolerowane.

    Wszystko to nie oznacza jednak, że mamy odłożyć miecze do skrzyń. Wręcz przeciwnie, czasy są tak niebezpieczne, że najdoskonalszy miecz, jakim jest Krzyż, a zarazem najpełniejsze wyrażenie Krzyża jakim jest miecz – należy silnie dzierżyć w dłoniach. Wzór jest w centrum narodu – na kolumnie zwanej kolumną Zygmunta.

    Rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]