- Polityka
Scenariusz pacyfikacji staje się na Ukrainie naglącą koniecznością!
- By krakauer
- |
- 04 lutego 2014
- |
- 2 minuty czytania
Władze Ukrainy pochodzą z demokratycznych, jak na ukraińskie standardy wyborów, są uznawane międzynarodowo – na całym świecie za oficjalnych przedstawicieli państwa ukraińskiego. Na Ukrainie funkcjonuje parlament, którego członkowie mają mandat przedstawicielski od Narodu ukraińskiego. Ten kraj ma swoją konstytucję i swoje prawo, w tym przepisy wewnętrzne dotyczące zachowania konstytucyjnego porządku. Państwo ukraińskie ma pełne prawo bronić się przed anarchią, rozkładem i pogrążaniem w przepaści wojny domowej, której skutkiem będzie rozkład państwa a może i jego rozpad, albowiem tendencje odśrodkowe są na Ukrainie od lat dyskutowane.
Do tej pory oficjalne władze Ukrainy zachowywały się stosunkowo powściągliwie wobec wydarzeń na Majdanie, jak również nie podejmowano scenariuszy siłowych wobec demonstracji i buntów w poszczególnych obwodach. Jednakże obecnie już sytuacja dobrnęła do pewnej ściany, za którą jest już piekło i pustka. Dalej nie ma nic, albo Ukraińcy się porozumieją i wrócą do dyskusji w parlamencie, albo zdecyduje ulica, a raczej lojalność oficerów i żołnierzy wojsk wewnętrznych przysłanych do tłumienia protestów i do odzyskania kontroli dla oficjalnej administracji w poszczególnych częściach kraju. Już od kilku dni słyszymy o bandach grasujących na drogach na Ukrainie, które zatrzymują przejeżdżające samochody – kontrolując, czy nie przewożą „tituszek”. W praktyce pachnie to anarchią i upadkiem państwowości, zwłaszcza że na Ukrainie bardzo łatwo jest o broń – można ją zupełnie legalnie nabyć.
Władze ukraińskie odpowiadają nie tylko przed kamerami zachodnich mediów, ale przed własnym Narodem i historią, a tutaj nie może już być tolerancji dla stanów nieustalonych i przyzwolenia na dalsze anarchizowanie państwa. O ile jeszcze można było zrozumieć Majdan, jako bohaterską formułę oporu i moralnego nacisku na władzę, żeby ta opamiętała się i np. przeprowadziła wcześniejsze wybory – co i tak byłoby olbrzymim ustępstwem. To nie da się zrozumieć przejmowania przez tłum, zorganizowany pod sztandarami nacjonalistycznych partii, ruchów narodowych i kibiców piłkarskich – siedzib legalnej władzy państwa ukraińskiego i przepędzania jej przedstawicieli. Wszystko przy biernej jak do tej pory postawie policji, która póki co jednak nie strzelała do ludzi.
Rozkład państwa na prowincji upoważnia moralnie prezydenta Janukowycza do podjęcia wszelkich kroków mających na celu przywrócenia władzy i funkcjonowania ukraińskiej Konstytucji oraz swojej zwierzchności na całym terytorium państwa ukraińskiego. Oznacza to konieczność wprowadzenia stanu wojennego na terytorium całego kraju, jednakże w sposób inteligentny tzn. z wyjątkiem stolicy – Kijowa. Jeżeli pozwala na to ukraińskie prawo, to takim mistrzowskim manewrem prezydent mógłby nie tylko przejąć pełnię władzy – stosunkowo szybko rozprawiając się z opozycją w terenie, a zarazem pokazać światu i własnym obywatelom, że sprawę – ogólnonarodową – reprezentowaną na Majdanie – szanuje i nadal uznaje za otwartą.
Jeżeli Janukowycz nie zdobędzie się na takie działanie i pozwoli na to, żeby anarchia wzięła górę nad rzeczywistością, to będzie winien dalszych nieszczęść Narodu, który go wybrał na to stanowisko – między innymi także po to, żeby tenże umiał zachować się w tak trudnej sytuacji. Tutaj bowiem nie wiadomo jak się to stało, że z powodu nie podpisania w istocie banalnej umowy z Unią Europejską, nagle podniesiono wszystkie wewnątrz ukraińskie sprawy do rangi problemów egzystencjonalnych. Opozycja nie ma najmniejszego zamiaru ustępować, ponieważ kieruje się do prezydenta zasadą – zero zaufania do kłamcy. W efekcie dialog nie jest możliwy, a już na pewno jest bardzo, ale to naprawdę bardzo ograniczony. Prezydent wykazał już wystarczająco dużo słabości, więcej nikt na niego nie będzie czekał i nie pozwoli mu na niepodejmowanie decyzji. Musimy sobie uświadomić, że właśnie na naszych oczach mamy do czynienia z zamachem stanu i tylko od tego jak oni tam w Kijowie się porozumieją, będzie zależało, czy to będzie zamach parlamentarny, czy też może o wiele groźniejszy – poza parlamentarny. W pierwszym przypadku – można legalnie się porozumieć, w drugim – to reset systemu, kolejna piękna rewolucja na ukraińskiej ziemi.
W zasadzie błędem prezydenta Janukowycza i jego administracji było to, że odpowiednio wcześniej nie zmobilizował wystarczających sił, do przeciwdziałania sterowanemu wybuchowi społecznemu, no ale cóż…
Rosyjskie tłumaczenie tekstu: [tutaj]